Do dziesiątków tysięcy mieszkań bydgoskich dotarła w ostatnim czasie bezpłatna 12-stronicowa gazetka. Bez stopki, czyli nie można się dowiedzieć ani kto ją redaguje, ani kto jest wydawcą.
Ale łatwo się tego domyśleć. Na pytanie, czy ratusz ma z gazetką „Bydgoszcz informuje” coś wspólnego, Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta potwierdziła, że Urząd Miasta Bydgoszczy jest wydawcą.
Co się tyczy pozostałych pytań (Czy UMB zamierza wydawać ten informator systematycznie? Ile kosztuje to przedsięwzięcie? W jakim nakładzie i w jakiej drukarni wydrukowana została gazetka? Kto ją redaguje? Kto ją roznosił po domach w niedzielę, ile wyniosły koszty dystrybucji?), rzeczniczka odesłała nas do odpowiedzi na interpelację radnej Grażyny Szabelskiej, która została złożona podczas październikowej sesji rady miasta. Radna Prawa i Sprawiedliwości zainteresowała się gazetopodobnym darmowym wydawnictwem pn. Twój Budżet Obywatelski.
Z odpowiedzi na jej interpelację dowiedzieliśmy się, że gazetka wydana została w nakładzie 130 tys. egzemplarzy, druk kosztował 19 tys. zł, kolportaż 7,99 tys., a projekt, redakcja i skład 3 tys. zł.
- Pytałam też, kto drukował gazetkę, ale na to pytanie odpowiedzi nie dostałam - powiedziała nam radna Szabelska. Naszej redakcji też nie udzielono na ten temat informacji. Dowiedzieliśmy się natomiast, kto zajmował się kolportażem. - Dwie firmy zewnętrzne – Integer 20 i Korbi – ustaliła Marta Stachowiak.
„Przedmiotowa publikacja jest jednym z wielu materiałów informacyjnych nt. wydarzeń w mieście i nie ma charakteru cyklicznego - zawsze związana jest z dedykowanym tematem” - wyjaśnił w odpowiedzi na interpelację prezydent Rafał Bruski.
Pretekstem to wydania ostatniego materiału informacyjnego było rozpoczęcie festiwalu Camerimage. Prezydentowi miasta zależało po prostu na tym, żeby do mieszkań bydgoszczan dotarł program festiwalu. To oczywiście żart.
Ponieważ w gazetce zatytułowanej „Bydgoszcz informuje” nasze miasto przedstawione jest jako miejsce samych sukcesów i wyłącznie udanych inwestycji, od razu widać, że to materiał wyborczy. Ma pomóc Rafałowi Bruskiemu w reelekcji (właściwie w rereelekcji). Ale zdaniem jego konkurentów politycznych, taki gniot mu w żaden sposób nie pomoże.
Gazetka posiadałaby według nich niesamowitą siłę rażenia (jako darmowa, drukowana w dużej liczbie egzemplarzy i roznoszona do domów), gdyby była redagowana przez dziennikarza z prawdziwego zdarzenia. Tymczasem redagują ją urzędnicy, którzy nie są w stanie ubrać wiadomości w atrakcyjną formę. Dlatego gazetka jest nudna jak flaki z olejem, a na dodatek jej redaktorzy w sposób nieświadomy ośmieszają wizerunek Bydgoszczy jako miasta sukcesów.
Do pochwalenia się niskim bezrobociem w mieście i efektami Giełdy Pracy wybrali na przykład prezesa Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Na gorszy pomysł wpaść nie mogli. „Fachowcy z poszukiwanych profesji wyjechali częściowo na zachód, kolejni przenieśli się do większych aglomeracji w Polsce, gdzie oferowane są lepsze warunki finansowe. Jak wybrnąć z tego kłopotu? Przyciągnąć przyjezdną siłę roboczą do Bydgoszczy - opisał sytuację na bydgoskim rynku pracy Andrzej Półgrabski.
Czym się chce chwalić prezydent? Tym, że osoby wysoko wykwalifikowane uciekły z naszego miasta, czy tym, że w Bydgoszczy są niskie zarobki?
Podobnie ma się rzecz z materiałem na temat przygotowań do rozbudowy Opery Nova. Wszystkie bydgoskie media o tym wielokrotnie pisały, ale tylko urzędnikom z Biura Komunikacji Społecznej mimowolnie udało się to przedsięwzięcie przedstawić w formie niemal groteskowej. Najpierw napisali, że budowa czwartego kręgu będzie bardzo kosztowna (jej wartość oszacowano na ok. 80 mln zł), a następnie przypomnieli, że budowa gmachu Opery Nova trwała trzy dekady i wyjaśnili powody: „ukończenie obiektu spóźniało się z powodu wysokich kosztów…”.
Na upublicznienie tych rewelacji poszło z kasy miasta 30 tys. zł. Ile jeszcze gazetek „o niecyklicznym charakterze” ma zamiar wydać ratusz przed wyborami?