Ciekawe, czy działania Jana Jaworskiego wynikają z solidarności pokoleniowej, czy też stanowią odpowiedź na polityczne zapotrzebowanie.
Sytuacja w gminie Białe Błota jest nietypowa. Wybrany w 2014 roku wójt ma zakaz zbliżania się do urzędu gminy w związku z postawionym mu przez prokuraturę zarzutem o korupcję. Jego zastępca przeszedł z końcem minionego roku na emeryturę. Rządy sprawuje więc Jan Jaworski, który został kilka miesięcy temu (20 grudnia) zatrudniony przez zastępcę wójta na stanowisku drugiego zastępcy wójta.
Krytycy aktualnego włodarza gminy są, nie bez racji, przekonani o tym, iż został zatrudniony przede wszystkim po to, żeby w Białych Błotach nie pojawił się w roku wyborczym komisarz (osoba wskazana przez premiera na wniosek wojewody). Ich zdaniem, miał odpowiednio przygotować grunt pod wybory samorządowe. Chodzi podobno o zapewnienie mocnej pozycji w kampanii wyborczej kandydatowi na wójta wspieranemu przez SLD. Mówi się o Henryku Sykucie.
Z drugim zastępcą nie wyszło
Zapytaliśmy Jana Jaworskiego, czy to prawda, że zamierzał doprowadzić do utworzenia stanowiska drugiego zastępcy wójta i powierzyć je Henrykowi Sykotowi, a potem specjalnie dla Henryka Sykuta utworzone zostało stanowisko głównego specjalisty. - Gmina Białe Błota liczy powyżej 20 tys. mieszkańców i powinna mieć obsadzone stanowiska wójta i dwóch zastępców, a niestety pełnię teraz funkcję trzech osób. Jestem obciążony ogromem zadań i obowiązków. Zamierzałem obsadzić stanowisko drugiego zastępcy, ale zrezygnowałem z naboru na to stanowisko - wyjaśnił Jan Jaworski, ale nie zdradził, jakie były powody odstąpienia od tego zamiaru.
Tajemnicą poliszynela jest, że ten pomysł nie został zrealizowany z powodu obaw przed reakcją wojewody. Dostarczona przez posła Pawła Skuteckiego opinia Biura Analiz Sejmowych mogła przesądzić o tym, iż wojewoda nie unieważnił zarządzenia odchodzącego na emeryturę Jana Czekajewskiego, zastępcy wójta Białych Błot, o powołaniu Jana Jaworskiego na drugiego zastępcę wójta. Jednak na to, żeby drugi zastępca wójta powoływał drugiego zastępcę, na pewno nie wyraziłby zgody.
Co do nadmiernego obciążenia pracą, to warto przypomnieć, że po aresztowaniu wójta Macieja K. przez wiele miesięcy jego zadania wykonywał w pojedynkę Jan Czekajewski, zastępca wójta. Najwyraźniej nie czuł się na tyle „obciążony ogromem zadań i obowiązków”, żeby powoływać drugiego zastępcę. Potrzebę taką odczuł dopiero wtedy, gdy zbliżał się dzień odejścia na emeryturę i na jego polityczne zaplecze padł blady strach przed komisarzem.
Dlaczego Jan Jaworski uważa, że „pełni funkcję trzech osób”? Fakt, że gmina liczy powyżej 20 tys. mieszkańców, nie oznacza, iż powinno być dwóch zastępców wójta. Starczy zajrzeć do ustawy o samorządzie gminnym.
To wójt określa zarządzeniem liczbę zastępców, ale z ustawowym ograniczeniem. W gminie od 20 do 100 tys. mieszkańców może ich być nie więcej niż dwóch. To nie oznacza, że powinno być ich dwóch. Może być jeden. Białe Błota dopiero co przekroczyły liczbę 20 tys. mieszkańców. O wójcie z dwoma zastępcami będzie można pomyśleć, gdy ona się znacząco powiększy. Prezydent liczącej ok. 350 tys. mieszkańców Bydgoszczy ma czworo zastępców.
Z głównym specjalistą też nie wyjdzie?
W połowie kwietnia Jan Jaworski, a precyzyjnie rzecz ujmując „zastępca wójta wykonujący zadania i kompetencje wójta gminy Białe Błota”, ogłosił nabór na stanowisko urzędnicze głównego specjalisty. Z zakresu obowiązków wynika, że osoba, która by je objęła, pełniłaby de facto obowiązki jego zastępcy.
Może Henryk Sykut miałby już od kilku tygodni tę posadę, ale ofertę złożyła też druga osoba, która na dodatek nie daje sobie w kaszę dmuchać. Konkursu nie rozstrzygnięto z powodów formalnych.
„Nie dokonano wyboru kandydata na wymienione stanowisko, gdyż żaden z kandydatów nie spełnił wymagań formalnych określonych w ogłoszeniu o naborze poprzez brak udokumentowania odpowiedniego stażu pracy na stanowisku kierowniczym lub dostarczenia kopii prawa jazdy kat. B.” - czytamy na stronie BIP.
Nabór został powtórzony. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, Henryk Sykut nie złożył wówczas oferty.
„Po przeprowadzonych rozmowach kwalifikacyjnych z kandydatami na stanowisko głównego specjalisty w Urzędzie Gminy Białe Błota, Komisja nie dokonała wyboru żadnego kandydata z powodu braku dostatecznej wiedzy merytorycznej prezentowanej przez kandydatów wymaganej na tym stanowisku. W związku z czym nie zdecydowano się na rekomendowanie kandydata do zatrudnienia” – poinformowano na stronie BIP.
25 maja zastępca wójta wykonujący zadania i kompetencje wójta gminy Białe Błota ogłosił trzeci nabór na stanowisko urzędnicze głównego specjalisty. Oferty można składać do 4 czerwca.
Kadry przede wszystkim
Jan Jaworski rozpoczął samodzielne urzędowanie w styczniu i prawie od razu przystąpił do porządków kadrowych. Zapytaliśmy go, kiedy i z jakich powodów zmienił skład rady nadzorczej Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych. – Skład Rady Nadzorczej ZWiUK został zmieniony z uwagi na to, że przed zmianą pełniły w niej funkcje osoby bez kwalifikacji merytorycznej w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, ochrony środowiska, bez wiedzy technicznej, ekonomicznej i doświadczenia w tym zakresie – poinformował nas zastępca wójta, wykonujący zadania wójta i podkreślił, że nowi członkowie rady takowe doświadczenie posiadają, na dodatek wieloletnie. Faktycznie, obecny przewodniczący rady nadzorczej ma 78 lat.
Według naszych rozmówców, głównym zadaniem nowej rady było znalezienie „haków” na prezesa ZWiUK-u. Chodziło o podstawę do jego natychmiastowego zwolnienia. Już w lutym było zresztą wiadomo, kto go zastąpi.
Grzegorz Berlicki uznał przedstawione mu zarzuty za śmieszne. Powiedział nam, że czuje się zmuszony do obrony swojego dobrego imienia na drodze sądowej.
Miejsce prezesa ZWiUK-u objęła w maju Grażyna Mączko (żona prezesa tej spółki w latach 2013-2015). - Przyjęła z powrotem do pracy zwolnionego przeze mnie pracownika, którego najczęściej powtarzane słowa brzmiały: „Nie da się” - odpowiedział Grzegorz Berlicki, gdy zapytaliśmy go, czy znane mu są działania podjęte przez jego następczynię.
Emeryci górą
Jan Jaworski został przez nas poproszony o podanie, ile lat ma Grażyna Mączko, którą zarekomendował na funkcję prezesa ZWiUK -u. Byliśmy też ciekawi, czy prawdą jest, że łączą go zażyłe stosunki z jej mężem. - Bardzo przepraszam, ale kobiet o wiek nie pytam i zapytuję, jakie znaczenie ma wiek kobiety w związku z zajmowanym stanowiskiem - żachnął się zastępca wójta Białe Błota.
Nasze pytanie było związane z krążącymi w gminie opiniami na temat jej obecnego włodarza. Jaworski jest w nich przedstawiany jako osoba, która lubi się otaczać rówieśnikami, a ponieważ jest emerytem, wyrzuca z kierowniczych funkcji ludzi w średnim wieku, żeby zatrudnić osoby dużo starsze. Grażyna Mączko jako inżynier pracuje od 1983 roku.
- Nie wiem, czy nazwać to zażyłymi kontaktami, ale znam pana Mączko od 1998 roku, z okresu jak pełniłem funkcję dyrektora inwestycji w Urzędzie Miasta Bydgoszczy. Kontakty z nim polegały na wymianie doświadczeń zawodowych - wyjaśnia Jan Jaworski.
W wieku emerytalnym jest Kamila Łączna, która zastąpiła zwolnionego w lutym przez zastępcę wójta Łukasza Narolskiego, dyrektora Gminnego Centrum Kultury.
Grunt to kompetencje
Oficjalnym powodem wymiany członków rady nadzorczej ZWiUK-a był ich brak kompetencji. Czy zastępca wójta zawsze wykazuje taką troskę o należyte przygotowanie do pełnionej funkcji? Zapytaliśmy go, jakie kwalifikacje ma do pełnienia stanowiska „informatyk, współpraca z mediami” sołtys Sławomir Ruge i dlaczego dokonał zmiany na tym stanowisku.
Pytanie o powody dokonania zmiany Jan Jaworski pominął milczeniem, odniósł się natomiast do kwestii kwalifikacji sołtysa Sławomira Ruge, który, jak udało nam się ustalić, jest emerytowanym policjantem.
- Na stanowisko informatyka i współpracy z mediami został ogłoszony nabór zgodnie z art. 11 ustawy o pracownikach samorządowych. Spośród kandydatów, którzy przystąpili do naboru, Pan Sławomira Ruge wykazał się doświadczeniem na stanowisku rzecznika prasowego i informatyka - wyjaśnił zastępca wójta gminy Białe Błota.
Ciągle jednak nie wiemy, dlaczego ta posada w Urzędzie Gminy Białe Błota była do wzięcia. Czy Andrzej Pasek niewłaściwe wypełniał swoje obowiązki, czy też trzeba go było przesunąć, żeby zwolnić stanowisko dla Sławomira Ruge?
Niewątpliwie konkursy, jeśli nie są ustawiane pod kogoś, są odpowiednią drogą do pozyskiwania do pracy osób najlepiej nadających się na dane stanowisko. Dlaczego w takim razie ceniący wykwalifikowane kadry zastępca wójta gminy Białe Błota nie ogłosił konkursu na stanowisko dyrektora Gminnego Centrum Kultury? Zwolniony przez niego Łukasz Narolski został dwa lata temu dyrektorem GCK w wyniku wygranego konkursu.
- Zgodnie z art. 16 ust. 1 kandydata na dyrektora można wyłonić w drodze konkursu, ale nie trzeba. Przeprowadzenie konkursu jest fakultatywne – wyjaśnił nam Jan Jaworski. Domyśliliśmy się, że chodzi mu o ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Ale chyba nie przeczytał jej dokładnie. W żadnym miejscu nie wynika z niej, że można bez konsultowania się z kimkolwiek przyjąć człowieka z ulicy i zatrudnić na okres jednego roku na stanowisku dyrektora samorządowej instytucji kultury.
Jan Jaworski pominął milczeniem pytanie, czy to prawda, że Kamila Łączna straciła w przeszłości stanowisko dyrektora Domu Kultury w Łochowie z powodu naruszenia dyscypliny budżetowej. Musieliśmy więc sami potwierdzić tę informację. To prawda. Kamila Łączna została odwołana z funkcji dyrektora Domu Kultury w Łochowie przez Katarzynę Kirstein-Piotrowską, która była wójtem w minionej kadencji.
Uważni obserwatorzy tego, co dzieje się w Białych Błotach, zarzucają jej, że w minionych miesiącach - jako szefowa Gminnego Centrum Kultury - też zdążyła już naruszyć dyscyplinę budżetową. Nie spotkało się to z reakcją ze strony Jana Jaworskiego, zastępcy wójta, wykonującego zadania i kompetencje wójta gminy Białe Błota.
Dodać wypada na zakończenie, że Kamila Łączna jest w wieku emerytalnym i kieruje strukturami SLD w Białych Błotach.
PS.
W najbliższą środę, 30 maja, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy rozstrzygnie, czy drugi zastępca miał prawo odwołać dyrektora GCK Łukasza Narolskiego, który wniósł o zbadanie przez sąd, czy doszło do przejęcia zadań i kompetencji wójta przez Jana Jaworskiego. Jeśli nie i sąd uzna, że było to działanie niezgodne z ustawą o samorządzie gminnym, straci moc zarządzenie o odwołaniu dyrektora, a pod znakiem zapytania stanie ważność pozostałych zarządzeń wydanych przez Jana Jaworskiego.