Radny Bogdan Dzakanowski obywatelski projekt uchwały w sprawie zobowiązania prezydenta do działań związanych z utwardzaniem osiedlowych dróg gruntowych złożył na ręce przewodniczącego rady miasta 22 lipca br. Dzisiaj projektem zajęli się bydgoscy radni.
Przewodniczący rady Zbigniew Sobociński ponad tydzień przed dzisiejszymi obradami poinformował inicjatora uchwały o stwierdzonej przez niego wadzie prawnej. Dowiedział się o niej, ponieważ po przekazaniu projektu z ponad 1000 podpisów mieszkańców prezydentowi miasta, Rafał Bruski zwrócił się o opinię do Regionalnej Izby Obrachunkowej, czy projekt, który zakłada przyjęcie do wykonania zadania inwestycyjnego bez wyprzedzającej zmiany budżetu miasta oraz uchwały poprawiającej wieloletnią prognozę finansową, w sytuacji gdy prezydent miasta nie ma zamiaru tego uczynić, jest zgodny z prawem. RIO w Bydgoszczy zgodziło się ze stanowiskiem prezydenta, który uważa, ze najpierw należałoby dokonać zmian w budżecie i prognozie finansowej miasta i dopiero wówczas byłaby możliwość określenia zaangażowania miasta w budowę dróg osiedlowych.
Mimo takiego stanowiska organu nadzoru (RIO) przewodniczący zdecydował skierować projekt obywatelski na sesję. Uczynił to – jak to podkreślił – z uwagi na szacunek dla osób, które się pod inicjatywą obywatelską podpisały.
Dzisiaj, na sesji rady, obywatelski projekt stał się przedmiotem politycznej gry.
Platforma Obywatelska: Znieść obywatelski projekt z obrad sesji!
Przy uchwalaniu porządku obrad przewodniczący klubu radnych PO Maciej Zegarski zawnioskował o wycofanie z porządku obrad obywatelski projekt ze względu na jego niezgodność z prawem, a także ze względu na rezultat sesji z 10 lipca, kiedy to rada rozpatrując projekt Prawa i Sprawiedliwości w tej samej sprawie zobligowała prezydenta do przedstawienia informacji w sprawie budowy dróg na osiedlach. – Wycofanie uchwały dzisiaj to objaw szacunku dla umowy, którą zawarliśmy, że do 30 listopada zajmiemy się sprawą merytorycznie, a nie będziemy bili pianę, by coś ugrać w wyborczym piekiełku – stwierdził Zegarski.
Wtedy Łukasz Schreiber (PiS) skierował do Platformy Obywatelskiej prośbę, by inicjatywy mieszkańców nie znosić z sesji, bo najdelikatniej mówiąc byłoby to niezrozumiałe, a wobec tysięcy mieszkańców, którzy pod projektem się podpisali, niewłaściwe. Krystian Frelichowski (PiS) dodał, że zdziwienie budzi fakt, że PO, która obywatelskość podkreśla, tak chce potraktować obywatelski projekt.
- W imieniu mieszkańców proszę wysoką radę, by działała zgodnie z przepisami prawa. Obywatelska inicjatywa musi być poparta ponad 1000 podpisów i opatrzona opinią prawną. Podpisy są, opinia radcy prawnego jest, więc zgodnie ze statutem Bydgoszczy mieszkańcy prawu nie uchybili – mówił Bogdan Dzakanowski, domagając się rozpatrzenia projektu.
Gdy Maciej Zegarski wystąpił z wnioskiem o przegłosowanie wniosku o zakończenie dyskusji, nie wytrzymał Rafał Piasecki (PiS), który nie krył oburzenia. – To są istne żarty. Może w ogóle stąd wyjdziemy. Na tym polega demokracja? Jest projekt obywatelski, a rada nie chce dyskutować nad projektem? – pytał.
Przed głosowaniem zabrał jeszcze tylko głos Bogdan Dzakanowski, który stwierdził, że inicjatywa obywatelska jest jedynym sposobem wpływania przez mieszkańców Bydgoszczy na kierunki działania i decydowania przez nich o ważnych sprawach. – Tu jest jeszcze 3000 dodatkowych podpisów. Powinniśmy dzisiaj zagłosować nad projektem, kto jest za, a kto przeciw. Teraz ma to sens. Jesteśmy przed uchwaleniem budżetu miasta na następny rok. Później inicjatywa nie będzie miała sensu – zauważył.
W głosowaniu, czy projekt zdjąć z porządku obrad, czy nie, 15 radnych (PO i większość SLD) było za, 13 przeciw (PiS i Dzakanowski). Najważniejszym był głos oddany przez Ireneusza Nitkiewicza (SLD), który wstrzymał się od głosu i dzięki temu projekt trafił pod obrady, bowiem dla jego wycofania wymagana była bezwzględna większość składu rady, a ta w bydgoskiej radzie wynosi 16 głosów.
Projekt uchwalony, ale nie wiadomo, czy na długo
W dyskusji nad uchwałą Bogdan Dzakanowski stwierdził, że budowa dróg osiedlowych jest najważniejszą sprawą podnoszoną przez mieszkańców. Zobowiązanie prezydenta do wydzielenia każdego roku na utwardzanie dróg osiedlowych 35 mln zł uznał za konieczne, żeby problem jakości dróg na osiedlach rozwiązać. Nie zgodził się, że zawiera wady prawne. – Jest opinia prawna. Wszystko jest zgodne ze statutem – orzekł.
Wtedy przewodniczący klubu radnych PO Maciej Zegarski oświadczył, że w związku z tym, że projekt zawiera wady, klub PO nie będzie brał udziału w dyskusji i w głosowaniu nad uchwałą.
W imieniu klubu radnych PiS wystąpił Łukasz Schreiber. Przypomniał, że dwa miesiące temu radni PiS chcieli przeforsować uchwałę w sprawie budowy dróg osiedlowych, a PiS to rozwiązanie popiera. W lipcu większość PO-SLD uchwałę okroiło tak, że stała się ona niesatysfakcjonująca. – Stąd teraz kilka tysięcy podpisów, a próba jej wyeliminowania się nie udała – stwierdził Schreiber.
Stefan Pastuszewski uznał, że niepodjęcie budowy dróg osiedlowych to błąd prezydenta Bruskiego. – To zadanie własne gminy, a część mieszkańców nie korzysta z urządzeń komunalnych. Zasada solidarności społecznej wymagałaby, by to podjąć. Sprawa wymaga rozwiązania – powiedział Pastuszewski.
Ireneusz Nitkiewicz (SLD) przypomniał, że jego głos zaważył na tym, że do dyskusji doszło. Przypomniał czasy, gdy radą kierowała Dorota Jakuta i wtedy też, na przykład nad uchwałą dotyczącą nazwy mostu, niweczono możliwość dyskusji. Odniósł się też do projektu. – 35 mln złotych to duże środki. Chcemy dyskusji, dlatego oczekiwać będziemy merytorycznego wystąpienia prezydenta pod koniec listopada, z harmonogramem działań z rozłożeniem na lata – powiedział Nitkiewicz.
Wiceprzewodniczący Jan Szopiński (SLD) wyraził pogląd, że najpierw należałoby unieważnić uchwałę podjętą 10 lipca, zobowiązującą prezydenta do przygotowania informacji na temat budowy dróg osiedlowych, a dopiero potem można by zająć się projektem obywatelskim. Z tym nie zgodził się Marek Gralik, który stwierdził, że nie będzie powodu, by prezydent Bruski nie przygotowywał informacji na koniec listopada. – Jeśli dzisiaj podejmiemy uchwałę, to zostanie ona skonfrontowana z tym, co zaproponuje prezydent Bruski. Może jego propozycja będzie lepsza od tej – wyraził optymizm Gralik.
Wtedy Maciej Zegarski niepomny treści wcześniej złożonego oświadczenia złożył wniosek o zamkniecie listy mówców, co zostało przegłosowane, a do dyskusji zapisany pozostał jedynie prezydent Rafał Bruski.
- Ile byśmy nie dyskutowali, dróg nie przybędzie nawet o pół kilometra. To nie jest najważniejszy problem, jeśli dotyczy 8% mieszkańców. O początku tego tematu jest demagogia. Druga strona kieruje się rozsądkiem, nie chce tego demagogicznego działania poprzeć – stwierdził Bruski. Powołując się na kompetencje prezydenta, przypomniał, że obowiązują już kierunkowe uchwały, choćby strategii rozwoju miasta Bydgoszczy. – Tam inwestycji zapisanych jest na 10 mld zł, w tym na budowę dróg osiedlowych. Problem polega na wyborze i kolejności – zauważył Bruski i dodał, że on każdego roku przy tworzeniu budżetu dokonuje wyboru, wtedy radni zgodnie z prawem mogą dokonywać zmian. Sam kieruje się zasadą, że właściwe wykorzystanie środków unijnych jest dla niego priorytetem. Podał przykład, że jeśli dalej zadłużymy się o 300 mln zł, to przy wykorzystaniu środków unijnych wartość inwestycji może przekroczyć 1 mld 100 mln zł, a tego efektu przy budowie dróg osiedlowych nie będzie. – Moje argumenty nigdy do państwa nie trafiają. Ja jedyny mam odwagę i mówię o kolejności. A wy mówicie, że zrobilibyście wszystko – argumentował Bruski. Gdy prezydent rozprawił się w ten sposób ze zgłoszonymi propozycjami, a jego oponenci zgłosili się do polemiki, przewodniczący rady debatę uciął przypomnieniem, że przegłosowany został wniosek o zamknięciu listy mówców.
Na nic zdał się wniosek formalny Marka Gralika o wznowienie dyskusji, bo ten został odrzucony stosunkiem głosów 15:13.
Do głosu udało się jeszcze dojść Bogdanowi Dzakanowskiemu, który próbował odpowiedzieć na pytania, które były do niego skierowane jako do wnioskodawcy projektu.
Na koniec omawiana była sprawa zasygnalizowanych na początku wad prawnych projektu. W tym miejscu podkreślenia wymaga szczególna rola radcy prawnego urzędu miasta Zbigniewa Cichowskiego, bez pomocy którego trudno powiedzieć, w jakim kierunku podążyłoby procedowanie i w jakim czasie możliwe byłoby zakończenie radzenia nad projektem. Doradca prawny rady przedstawił na końcu dyskusji zagrożenia, wiążące się z podjęciem uchwały, do której wniesione zostały zastrzeżenia prawne. Przewodniczący zadecydował jednak o poddaniu jej pod głosowanie. Jego wynik był zaskoczeniem.
13 radnych głosowało za (PiS i Dzakanowski) i… 1 głos przeciw (Zbigniew Sobociński). Obecni radni PO i SLD głosowanie zbojkotowali. Uchwała została podjęta, ponieważ na sali obrad, przy obecności radnych PO i SLD, quorum było zachowane.