Wczoraj w Instytucie Nauk Politycznych UKW zaprezentowana została wystawa Bogdana Dąbrowskiego ?Bydgoskie podwórka?. Organizatorem wystawy była grupa studentów z kierunku innowacyjność i zarządzanie sferą publiczną, funkcjonująca pod nazwą ?Milion Ludzi Wyobraźni?.
Wystawa była integralną częścią wczorajszej prezentacji filmu ?Bydgoszcz od świtu do zmierzchu? i towarzyszącej owej prezentacji dyskusji, o czym piszemy w artykule ?Bydgoszcz w etiudach dokumentalistów amatorów?.
Bogdan Dąbrowski opowiadając o swoich fotografiach nawiązał do debaty na temat tożsamości bydgoszczan. Otóż w pewnym momencie debaty, socjolog, przewodniczący Obywatelskiej Rady Kultury, Grzegorz Kaczmarek, powiedział, że nie ma co budować tożsamości na przeszłości miasta i jego mieszkańców, a należy kreować tożsamość na teraźniejszości. Bogdan Dąbrowski zdecydowanie protestował przeciwko takiemu stawianiu sprawy. Przypomniał, że Bydgoszcz ma za sobą kilkusetletnią, miejską tożsamość, że niektóre wydarzenia z dziejów miasta mają znaczny ładunek doświadczenia historycznego i egzystencjalnego. Mówił też o amplitudzie powodzenia i klęski w dziejach miasta.
Fotograf wywodził również, że jego fascynuje czas przełomu XIX i XX wieku w dziejach naszego miasta, a zatem czas niemieckiej dominacji, wyzwolenia, Polski międzywojennej. Ślady tej rzeczywistości artysta znajduje w bydgoskiej architekturze i właśnie na bydgoskich podwórkach.
Owe podwórka zachowały często klimat z czasów przełomu XIX i XX wieku. To są przestrzenie, których współczesna architektura nie powiela i nie powtarza w aktualnych realizacjach urbanistycznych. Intymność, przyjazność ale też pewna klaustrofobiczność bydgoskich podwórek zostały na fotografiach Dąbrowskiego znakomicie uchwycone. Te podwórka są anachroniczne, ale i wzruszające. Patrząc na te fotografie nabiera się pełnego przekonania, że niegdysiejsze podwórka, zaludnione przez dzieci, często brukowane kocimi łbami, z rozwieszą, suszącą się bielizną, były ważnym tworzywem tożsamości, ludzkiego poczucia więzi. Dziś to przestrzenie popadające w ruinę i często dysfunkcjonalne. No, bo czyż dla sześciolatka z komputerem, może być atrakcyjne małe podwórko i trzepak? Dziś już nie widuje się na bydgoskich podwórkach dzieci biegających z kromką chleba posmarowaną smalcem.