Wystąpienie głównego bohatera wieczoru, Andrzeja Dudy, poprzedziły krótkie przemówienia posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz prowadzącego spotkanie młodego polityka PiS, Łukasza Schreibera.
To właśnie Łukasz Schreiber przemówił jako pierwszy. Powiedział, że w mijającym dniu Andrzej Duda odwiedził kilka miast w naszym województwie, między innymi Grudziądz, Tucholę, Świecie. Następnie Schreiber oznajmił, że ważna jest dziś dla PiS liczba… 14. I wyjaśniał odrobinę chyba zaskoczonym słuchaczom, że właśnie mija 14 lat od powstania PiS, którego pierwszym prezesem był zmarły tragicznie prezydent Lech Kaczyński. Od 14 dni trwa intensywna kampania wyborcza Andrzeja Dudy. I wreszcie – to za 14 tygodni Polacy wybiorą na prezydenta RP Andrzeja Dudę. Policzyliśmy ? Schreiber najwyraźniej nie wierzy w zwycięstwo w pierwszej turze.
Radny PiS stwierdził, że wszystkim ludziom dotychczas pewnym zwycięstwa Bronisława Komorowskiego strach zagląda w oczy, bowiem coraz wyraźniej zdają sobie oni sprawę, że wielce prawdopodobnym zwycięzcą wyborów prezydenckich może być niedoceniany dotąd Andrzej Duda.
Następnie głos zabrał poseł PiS Tomasz Latos. Podziękował przede wszystkim tym, którzy tak licznie przybyli do hotelu Holiday Inn: – Na Bydgoszcz i bydgoszczan można zawsze liczyć ? mówił Latos. Zapewnił, że kandydat PiS na prezydenta jest ciepły i charyzmatyczny. – Mamy wspaniałego kandydata na prezydenta ? powiedział. I gwarantował, że Duda jest człowiekiem dialogu i porozumienia. Zarzucił urzędującemu prezydentowi, że nie rozmawia z ludźmi, nie wysłuchuje ludzi. – Dziś prezydent jest notariuszem PO i PSL ? irytował się poseł. ? Ani razu nie stanął po stronie obywateli. Nagradzany oklaskami zakończył: – Nie chcemy strażnika żyrandola!
Po wystąpieniu Latosa, Łukasz Schreiber przypomniał niefortunne wypowiedzi prezydenta Komorowskiego, między innymi tę porównującą Dunki do kaszalotów, czy w sprawie powodzi – o tym, że woda raz wpływa, a raz odpływa. Schreiber nazwał te wypowiedzi bredzeniem i zapowiedział wypowiedź człowieka, który nie bredzi ? posła PiS Bartosza Kownackiego.
Poseł Kownacki nadał swemu wystąpieniu bardzo osobisty charakter, czym skupił uwagę słuchaczy. Opowiedział przede wszystkim o tym, że wraz z Dudą pracował w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Gabinety Dudy i Kownackiego znajdowały się naprzeciwko siebie i stąd obok wykonywania wspólnych zadań bliskość obu bardzo wówczas młodych urzędników i przyszłych polityków. Bartosz Kownacki stwierdził, że szczególną jego uwagę zwrócił niezwykle pieczołowity szacunek młodego Dudy dla osób starszych, takich choćby jak były premier Jan Olszewski.
Poseł PiS skrytykował Bronisława Komorowskiego za sposób, w jaki składał on zeznania jako świadek w sprawie prowokacji WSI, związanej z rzekomym ujawnieniem ?Raportu o likwidacji WSI? przez dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. – Na pytanie, czy czytał raport, prezydent odpowiedział, że nie pamięta ? relacjonował Kownacki. – Tak ważny dokument, a on nie pamięta, czy czytał! Kownacki powiedział o Dudzie na zakończenie swojego wystąpienia: – To szalenie pracowity człowiek. Nie spocznie na laurach!
W tym momencie miał zabrać głos poseł Piotr Król, ale nie było mu to dane, bowiem na salę właśnie wkroczył Andrzej Duda, witany gromkimi okrzykami: Andrzej Duda, to się uda!…
Kandydat PiS na prezydenta RP zapowiedział, że chce kontynuacji prezydentury Lecha Kaczyńskiego. I musi być to przede wszystkim prezydentura aktywna i zaangażowana. Nie jest prawdą, że prezydent nic nie może i Duda mówił. – Mandat darowany przez naród jest zobowiązaniem wobec ludzi i państwa.
Andrzej Duda zapewnił, że podczas swojej kampanii wyborczej odwiedzi wszystkie powiaty w Polsce, bowiem chce rozmawiać z ludźmi, chce się otworzyć na problemy Polaków. – Prezydent powinien słuchać Polaków ? zapewniał. I jednocześnie zadeklarował, że nie będzie rozmawiał jedynie z ludźmi podzielającymi jego poglądy i przekonania. Prezydent bowiem, zdaniem Dudy, powinien też wsłuchiwać się w ludzi myślących inaczej niż głowa państwa, winien rozważać racje innych ludzi i odmiennych przekonań. – To jest misja prezydenta, nawet kiedy ludzie krzyczą ? powiedział Duda. – Istotą prezydentury jest arbitraż.
Kandydat PiS na prezydenta postawił tezę: prezydent Komorowski dzielił Polaków, a jego żywiołem była waśń między Polakami. I przede wszystkim, zdaniem Dudy, grzechem fundamentalnym mijającej prezydentury było unikanie dialogu społecznego przez Komorowskiego. Duda przypomniał, że Komorowski odmówił rozmowy z ludźmi, którzy zebrali 2.5 mln podpisów Polaków sprzeciwiających się podniesieniu wieku emerytalnego; nie podjął rozmowy z rodzicami dzieci niepełnosprawnych, z obrońcami Lasów Państwowych. Duda konstatował: – Komorowski jest prezydentem partyjnym. Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem, to przywróci wiek emerytalny dla kobiet – 60 lat, a dla mężczyzn – 65 lat. Uznał również, że w Polsce powinien obowiązywać solidaryzm społeczny.
Więcej zdjęć: TUTAJ
W niezwykle emocjonalny sposób mówił Duda o emigracji młodzieży i przewidywał, że jeśli stanie się tak jak deklarują dzisiejsi maturzyści (80% maturzystów chce wyemigrować), to Polska przestanie istnieć. Mówił, że państwo polskie opuściło młodzież. I przypomniał, że młode Polki w ojczyźnie decydują się na urodzenie jednego dziecka, a w Wielkiej Brytanii na troje, bowiem tam kobiety mogą liczyć na pomoc państwa. Polska musi być znów krajem przyjaznym młodym ludziom. Zdecydowanie i ostro wypowiedział się Duda na temat upadku przemysłu: – Przemysł został zmasakrowany! (…) Wielu ludzi jest zrozpaczonych.
Wobec katastrofy polskiego przemysłu Duda zapowiedział, że jako prezydent powoła Narodową Radę Rozwoju, która zajmie się reanimacją polskiej gospodarki. Obiecał, że będąc prezydentem nie pozwoli na prywatyzację Lasów Państwowych, bowiem wszelkie prywatyzacyjne przymiarki w tej dziedzinie uważa za szkodliwe dla Polski. – Lasy Państwowe są dobrze zarządzane i tak powinno pozostać.
Duda przypomniał, że zgodnie z konstytucją prezydent kreuje i odpowiada za polską politykę zagraniczna na równi z premierem i ministrem spraw zagranicznych. Aktualną politykę zagraniczną Polski uznał za wasalną i służalczą, i jak się wyraził – Polska jest dziś jak piesek salonowy, którego, gdy się chce można pogłaskać, ale też za chwilę wyrzucić z salonu. Polska nie może godzić się na takie traktowanie, uważa Duda i konstatuje: – Jesteśmy dużym narodem (…) Polska jest piękną kobietą i matką i możemy być z niej dumni.
Zapowiedział, że jego prezydentura przywróci Polsce należne jej miejsce w Europie: Polska będzie prowadziła własną politykę międzynarodową, a nie jedynie płynęła, jak czyni to dziś, z głównym nurtem, czyli praktycznie pod dyktando i zgodnie z wolą dominujących w Europie państw. Duda przypomniał aktywną, samodzielną politykę zagraniczną Lecha Kaczyńskiego, który wraz z czterema prezydentami z Europy Wschodniej potrafił powstrzymać rosyjską inwazję na Gruzję.
Dziś polski prezydent nie siedzi przy stole negocjacyjnym w sprawie Ukrainy. Polscy politycy mogą sobie negocjacje obejrzeć w telewizji. Inni decydują za nas ? zakończył pesymistycznie Duda i jeszcze raz zadeklarował, że jego prezydentura, ten stan rzeczy odmieni.