Kilkakrotnie już informowaliśmy o projekcie ustawy o odwróconym kredycie hipotecznym autorstwa Anny Bańkowskiej. Dzisiaj posłanka SLD pochwaliła się, że projekt ten podczas pierwszego czytania zyskał akceptację wszystkich klubów poselskich. Wyznała też, że jej marzeniem jest, żeby nowa ustawa weszła życie od stycznia nowego roku. Będzie to, jej zdaniem, możliwe, jeśli nie będzie wstrzymywania prac komisji sejmowej przez rząd.
- Mam doświadczenie, że zawsze kiedy składamy ważny społecznie projekt ustawy, to rząd czeka z wyrażeniem opinii na jego temat do czasu, kiedy złoży swój projekt, czyli nieraz czekamy rok albo dłużej, co jest rzeczą niewybaczalną – stwierdziła poseł Bańkowska.
Dlatego podczas debaty sejmowej parlamentarzystka SLD apelowała, by tym razem rząd się powstrzymał od tworzenia własnego projektu, który zapowiada od kilku lat, tylko wziął się razem z posłami do roboty na kanwie projektu SLD.
Anna Bańkowska przypuszcza, że podczas przerwy wakacyjnej posłowie będą musieli się spotkać w celu dokonania nowelizacji budżetu. – Ten budżet od początku był krytykowany jako zbyt optymistyczny. Wszyscyśmy to udowadniali. Ale minister finansów ma taką cechę, żeby nie powiedzieć wadę, absolutnego ignorowania wszelkich merytorycznych uwag – zakomunikowała posłanka SLD. – Zadufanie ministerstwa finansów skutkuje tym, że kolejny rok budżet jest nowelizowany.
W opinii Anny Bańkowskiej nowelizacja budżetu przyspieszy prace nad OFE. – Jestem za tym, żeby szereg rzeczy w OFE się zmieniło, ale nie jestem za tym, żeby to było źródło wspomagania bieżących wydatków budżetu państwa – wyznała. – To nie może być tak, że ZUS połknie jak pies muchę te pieniądze – oświadczyła była prezes ZUS.
Na zakończenie poseł Bańkowska zdradziła dziennikarzom, co ją wkurza. Wkurza ją wiele rzeczy, ale dzisiaj powiedziała tylko o jednej, a mianowicie o braku kanału telewizyjnego, który nadawałby transmisję z obrad parlamentu. Transmisje internetowe nie spełniają swojej roli w odniesieniu do osób najstarszych, które albo nie posiadają komputera, albo nie mogą godzinami przed nim siedzieć, natomiast chętnie obejrzałyby obrady Sejmu bądź Senatu w telewizji. Dlatego posłanka zwróciła się w tej sprawie do szefa KRRiT, Jana Dworaka.