Ponad 300 nauczycieli zgromadziło się na placu Wolności w Bydgoszczy, by wyrazić poparcie dla związków zawodowych w negocjacjach z rządem. Podobne manifestacje odbyły się dzisiaj w całym kraju.

Na wiec na plac Wolności strajkujący bydgoscy nauczyciele przyszli nie tylko, by wyrazić swoje poparcie dla związkowych central w negocjacjach z rządem. - Chcielibyśmy też odczytać list do uczniów i rodziców, który zredagowaliśmy, my nauczyciele szkół średnich, na wczorajszym spontanicznym zebraniu, który jednocześnie wydrukowała "Gazeta Wyborcza" - powiedziała przez megafon prowadząca zgromadzenie.

"My, nauczyciele bydgoskich szkół średnich, jesteśmy zatroskani sytuacją, w jakiej znalazła się polska szkoła. Martwi nas sposób przeprowadzenia państwowych egzaminów gimnazjalnych oraz egzaminów ósmoklasistów. Obawiamy się, że w obecnej sytuacji w taki sam sposób przeprowadzone zostaną także ważne egzaminy maturalne. Dzisiaj wszystko zależy od rządu. Wyrażamy chęć podjęcia merytorycznych negocjacji na tu i teraz, a nie w perspektywie kolejnych lat. Czekamy na konkretne decyzje polskiego rządu, które pozwolą podjąć wszystkim strajkującym nauczycielom ponownie pracę. Myślimy o naszych uczniach codziennie. Mamy nadzieję, że rząd umożliwi nam szybki powrót do pracy przy tablicy z naszymi uczniami czekającymi na wznowienie zajęć szkolnych. Wszystkim rodzicom i uczniom bardzo dziękujemy za wsparcie i zrozumienie. To my strajkujący nauczyciele bydgoskich szkół średnich" - odczytała nauczycielka prowadząca wiec.

Na zakończenie manifestacji pedagodzy odbyli przemarsz dookoła Fontanny Potop. Maszerowali pod transparentami i tablicami m.in. o następującej treści: "Protest nauczycieli. Strajk", "No teacher. No future", "Pracujemy dla idei, strajkujemy dla idei", "Pani Zalewska nowy system edukacji stworzyła. I naszych uczniów nową programową podstawą zmęczyła!", "Rząd nie ciąża, da się usunąć...".

W wiecu brali udział również nauczyciele szkół podstawowych i przedszkoli. Wsparł go również lider bydgoskiego Komitetu Obrony Demokracji, Karol Słowiński.