Związkowcy zjawili się na Starym Rynku z wielką rzeźbą premiera (Donalda Tuska). Premier ubrany był w peruwiańską czapeczkę, pod pachą trzymał piłkę, a drugą rękę wznosił w leninowskim pozdrowieniu. Na zaimprowizowane małe boisko wbiegli ministrowie rządu Donalda Tuska, których rekomendował przewodniczący ZRB NSZZ ?Solidarność? Leszek Walczak. Wśród rządowych piłkarzy dostrzegliśmy ministrów: Bartosza Arłukowicza, Jacka Rostowskiego, Krystynę Szumilas, Sławomira Nowaka, Janusza Piechocińskiego, Władysława Kosieniaka-Kamysza.
Podczas swojego wystąpienia Leszek Walczak żartował z zamiłowania ministra Nowaka do zegarków i nazywał ministra ? Rolexem Nowakiem. Mówił także o niespełnionych obietnicach rządu. Przypomniał, że rząd obiecywał budowę 1000 świetlików, czyli bibliotek i centrów kultury w małych ośrodkach wiejskich i miejskich. Wymienił też jako niespełnione obietnice przyrzeczone finansowanie polskiej armii na poziomie NATO-wskim, zmniejszenie deficytu budżetowego i biedy, a także skuteczną walkę z bezrobociem oraz wykluczeniem społecznym. Wypomniał rządowi podwyższenie, mimo sprzeciwu związków zawodowych, wieku emerytalnego. Zdaniem Walczaka znakiem firmowym rządu Tuska są – kumoterstwo i nepotyzm. Ostrej krytyce poddał również działania ministra pracy Kosieniaka-Kamysza, który w opinii szefa bydgoskiej “Solidarności” podczas obrad komisji trójstronnej nie ma żadnych uprawnień decyzyjnych i pełni jedynie rolę listonosza miedzy pracodawcami i związkowcami z jednej stron, a premierem z drugiej.
- Ten rząd odbiera biednym i rozdaje bogatym ? mówił Leszek Walczak.
Przewodniczący ZRB NSZZ ?Solidarność? przypomniał również popularne przed laty wpadki medialne Władysława Gomułki i mówił: – Gomułka powiedział, że jak rząd mówi, że nie da, to nie da, a jak mówi, że da, to mówi… To powiedzenie pasuje do rządów Donalda Tuska ? konkludował Leszek Walczak i dopowiadał, że do aktualnej polityki rządu pasuje również inne powiedzenie komunisty Gomułki: – Staliśmy nad przepaścią, a teraz zrobiliśmy krok do przodu.
Nie obyło się też bez akcentów lokalnych i wypomniano rządzącym niespełnione obietnice budowy trasy szybkiego ruchu S5 oraz upadek wielu bydgoskich zakładów pracy. Leszek Walczak dziękował za niespełnione obietnice także lokalnym parlamentarzystom PO: Pawłowi Olszewskiemu, Teresie Piotrowskiej, Iwonie Kozłowskiej, Radosławowi Sikorskiemu, Andrzejowi Kobiakowi.
Kartki z zapisanymi niespełnionymi obietnicami wrzucano do urny, której wysłanie do prezesa Rady Ministrów zapowiedział Leszek Walczak.
Słowem – było wesoło i trochę smutno.
Fotoreportaż z happeningu można zobaczyć: TUTAJ