Była więc okazja, by z prowadzącymi porozmawiać w cztery oczy. Szkolenie, które przypominało nieco indywidualne konsultacje, prowadzili Marcin Kosieniak z bydgoskiego biura PM Projekt s. c. oraz Krzysztof Kempa z firmy KAPPA. Okazało się, że architekt nie tylko może zaprojektować dom, ale także uchronić nas przed schorzeniami płuc.

Prawie żadne zainteresowanie wykładem nie oznacza, że Polacy znają się na rzeczy i uczyć się nie muszą. Mnóstwo błędów popełniamy zanim pierwszy szpadel zostanie wbity w ziemię. Nie tylko do lekarzy chodzimy, gdy objawy są już w pełnym rozkwicie. Na szczęście problemy budowlane rzadko bywają nieuleczalne. Projektanci domów dzielnie leczą klientów z mieszanki ignorancji, upartości i niezdecydowania.

Krzywdę można wyrządzić samemu sobie już przy zakupie działki. Mało kto kontaktuje się z biurem architektonicznym jeszcze przed podjęciem takiej decyzji. Błąd pierwszy. Chyba, że ktoś jest na tyle rozgarnięty, by sprawdzić, chociażby, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. To jednak nie wystarczy. Okazuje się, że możemy kupić działkę przez którą przebiegają, na przykład, policyjne światłowody albo inne elementy, które uniemożliwią, utrudnią albo wydłużą budowę domu naszych marzeń.

Działkę warto dopasować do wizji naszego domu. W przeciwnym razie wizja ta będzie musiała zostać dopasowana do niewłaściwej działki. Planowanie domu jest drogą bardzo wyboistą. Architekt nie może nas przetransportować helikopterem, ale uchroni przed wpadnięciem w największe dziury.

Błąd kolejny, to nadmierne oczekiwania. Naturalne, że chcielibyśmy mieć jak najwięcej za jak najmniej. Nie można jednak wybudować domu o przeciętnej wielkości z ogromnym salonem, kuchnią, jadalnią, trzema łazienkami, gabinetem, garderobą i sypialnią dla wszystkich domowników. My jednak próbujemy. Polak potrafi! A architekt musi nasze oczekiwania zmieścić w 120 metrach i jeszcze przypomnieć nam, że dom potrzeba ogrzać, więc przydałoby się miejsce na piec.

Opowiadanie o procesie projektowania domu zaczęło się w sposób nieoczekiwany ? od kazania na temat wentylacji. Pewnie nie mniej zaskoczeni, a może sfrustrowani, są inwestorzy, gdy architekt zmusza ich, by myśleć o rzeczach tak nieromantycznych jak wywietrzniki albo rekuperacja. Przecież my chcemy mieć wreszcie sypialnię z łazienką i taras, a co nas obchodzą takie błahostki.

Wentylacja okazuje się nie być błahostką. Bagatelizowanie tej kwestii może odbić się na naszym zdrowiu. Z pewnością nie każdy wie, że stawianie grzejnika tam, gdzie ładnie, bo go nie widać, jest błędem, a zanim w kuchni urządzimy pokój dziecięcy należy to skonsultować z człowiekiem, który zna się na procesie konwekcji. Niewłaściwy obieg ciepła w pomieszczeniu szkodzi naszemu zdrowiu, a może też skończyć się zagrzybieniem ścian.

Architekci nie tylko bywają pulmonologami, ale także psychologami. Radzą jak uchronić się przed niezdrowym powietrzem w mieszkaniu, ale także chronią przed niepotrzebnymi konfliktami małżeńskimi. Nie jest więc dobrym rozwiązaniem odwiedzać biuro projektowe na zmianę z żoną. Architekt nie chce prowadzić terapii małżeńskiej, kiedy prosi o jednoczesną obecność obojga zainteresowanych na spotkaniu, ale w ten sposób próbuje właśnie uchronić klientów przed konfliktami, które mogą ich zaprowadzi do poradni małżeńskiej. Lepiej, żeby to obcy człowiek i specjalista tłumaczył żonie, dlaczego nie może mieć trzydziestometrowej kuchni oraz czemu grzejnik musi być pod oknem i nie można go niczym zakryć. Można więc architekta używać jak tarczy przed złością małżonki, a w tym czasie wspierająco trzymać ją za dłoń.

Prawo ze swej natury nie jest rzeczą prostą, a polscy prawodawcy prawdopodobnie wzięli sobie za punkt honoru, by z tej materii spleść jakiś nowy węzeł gordyjski. Dobre biuro architektoniczne może nas ustrzec przed korzystaniem z usług nie tylko pulmonologa i terapeuty małżeńskiego, ale także prawnika. Przeprowadzi nas przez procedury administracyjne, a nawet może niektóre czynności wykonać za nas.

Pewnie każdy zapytany specjalista stwierdziłby, że jego usługi są niezbędne. Może być to niekiedy przesadna pewność siebie albo zwyczajne naganianie sobie klientów. Jednak, jeśli tylko stać nas na to, warto skorzystać z pomocy profesjonalistów przy projektowaniu. Chyba, że stać nas na koszta naprawiania błędów, które podczas budowy domu marzeń popełnić można z łatwością. Zawsze taniej jest zapobiegać niż leczyć. Na sobotnim szkoleniu architekci zaprezentowali się, oczywiście, jako projektanci, ale także profilaktycy i doradcy.

[Na koniec pytanie do czytelników. Jakie są wasze doświadczenia związane z budową domu i kontaktem z architektami?]