Halę Chemika kibice wypełnili po brzegi i nie żałowali, bo mecz był niezwykle zacięty i do przerwy wiele wskazywało, że w Bydgoszczy może dojść do niespodzianki. Znakomitą partię rozgrywała Leah Metcalf i do szatni na przerwę bydgoszczanki schodziły, prowadząc 43:36.

Trudno powiedzieć, czym należy tłumaczyć zmianę obrazu gry po przerwie. Czy bydgoszczanki sparaliżowała świadomość, że mogą doprowadzić do pierwszej w tym sezonie porażki Białej Gwiazdy? Czy wiślaczki zagrały z większą determinacją? W każdym razie gospodynie zaczęły notować większą liczbę strat piłki, a trzecia kwarta zakończyła się rezultatem 11:23, który uwidocznił załamanie skuteczności Artego. W końcówce wiślaczki pewnie kontrolowały uzyskaną przewagę i wygrały w lidze po raz 14. Bydgoscy kibice mogli po raz pierwszy zaobserwować, jak w Wiśle poczyna sobie do niedawna skrzydłowa Artego, Agnieszka Szott-Hejmej. Zdobyła 7 pkt.

Artego Bydgoszcz – Wisła Can Pack Kraków 69:78 (20:21, 23:15, 11:23, 15:19)

Artego: Metcalf 27, Mowlik 12, Mieloszyńska 11, Lawson 6, Kraayeveld 6, Jeziorna 2.

Wisła Can Pack: Lavender 26, Żurowska 13, Quigley 12, Tamane 10, Szott-Hejmej 7, Ouvina 4, McCray 2, Pawlak 2, Jujka 2.