Gościem artGallery, którą prowadzi Anna Osińska wraz z córką Honoratą, była artystka pogodna, wszechstronna i stale poszukująca. Barbara Grützmacher urodziła się we Lwowie, jako małe dziecko mieszkała w Grudziądzu, do podstawówki chodziła w Bydgoszczy, a ogólnika skończyła w Toruniu. Uczyła się grać na pianinie, a zdecydowała się na studia plastyczne, w 1964 roku zdobyła dyplom mgr grafiki na Wydziale Sztuk Pięknych na UMK. Najnowszą jej pasją jest pisanie wierszy.

Spotkanie prowadziła Jolanta Baziak, która wyjawiła, że Barbara Grützmacher przygotowała do publikacji książkę składającą się z reprodukcji obrazów przez siebie namalowanych oraz wierszy uzupełniających ich przesłanie.

- Człowiek nie jest carte blanche, gdy się rodzi ? stwierdziła bohaterka spotkania, wyjaśniając, że piętno artyzmu ma w genach. Ojciec był śpiewakiem operowym, a dziadek pięknie rysował i został drukarzem, mistrzem i artystą w swoim fachu. Nie dożył narodzin wnuczki. Pół wieku po jego śmierci pani Barbara ukończyła kurs mistrzowski drukarza.

- Poezja cały czas tkwiła we mnie i w pewnym momencie się wyzwoliła – wyznała artystka i odczytała kilka swoich utworów, a konkretnie malutkich fragmentów wybranych wierszy. Stwierdziła, że nie może odczytać utworów w całości, gdyż zdradziłaby zawartość książki, którą zamierza wydać. Uczestniczący w spotkaniu Stefan Pastuszewski poradził, by zmieniła jej tytuł (?Ze snu życie? zamiast ?Życie jak sen?) i podtytuł (?Obrazy i rozważania? zamiast ?Obrazy i wiersze?). Życie pokaże, czy udało mu się przekonać artystkę.

- Artyście jest ciągle mało, ciągle chciałby więcej i więcej ? uważa Barbara Grützmacher i tym tłumaczy swoje rozliczne fascynacje i ciekawość świata. Oto fragment jej wiersza pt. ?Artyści?:

I nigdy nie będą wolni.
Bo grzeszą niecierpliwością,
zachłannością, co ich czyni
Sztuki niewolnikami.