Zaczęło się w październiku 2013 roku. MWiK złożył zamówienie na odbiór i zagospodarowanie popiołów o fachowej nazwie ? ?Odbiór i zagospodarowanie odpadu o kodzie 190116?. I dobrze. W listopadzie doszło do otwarcia ofert. Okazało się, że firma Eko Serwis złożyła najkorzystniejszą ofertę, tańszą o 342 tys złotych od następnej najtańszej oferty firmy O-PAL. Wydawałoby się, że w tej sytuacji wszystko jest jasne i MWiK wybierze najtańszą ofertę Eko Serwisu. Tu jednak zaczęły się dziać, według przedstawicieli Eko Serwisu, rzeczy dziwne.

W piśmie kierowanym do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, prezydenta Bydgoszczy i komisji rewizyjnej Rady Miasta Bydgoszczy prezes zarządu Eko Serwisu Małgorzata Lohner pisze rzeczy zadziwiające, a mianowicie, że po otwarciu ofert zadzwonił do niej człowiek przedstawiający się jako przedstawiciel spółki O-PAL i CPO z propozycją przyjęcia przez Eko Serwis 200 tys. zł za odstąpienie od przetargu. Propozycja szła dalej, jak czytamy we wspomnianym piśmie Eko Serwisu: ?Osoba ta wprost oświadczyła, iż ewentualnie, w razie zawarcia przez reprezentowaną przez nią spółkę umowy z zamawiającym może podzlecić wykonywanie prac spółce Eko Serwis?.

Małgorzata Lohner odrzuciła tę propozycję. I zaczęły się problemy. I już w grudniu 2013 roku Eko Serwis został wykluczony z postępowania przetargowego, bowiem, zdaniem zamawiającego, czyli MWiK-u – ?wykonawca nie wykazał spełnienia warunku udziału w postępowaniu dotyczącym posiadania aktualnego zezwolenia na przetwarzanie odpadu o kodzie 190116.? I pozamiatane. Przetarg wygrała firma O-PAL, która kilka tygodni wcześniej proponowała prezes Eko Serwisu wspomniane 200 tys. zł.

Kłopot jednak w tym jeszcze, że władze Eko Serwisu w piśmie do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych stwierdzają, uprzednio powołując się na stosowne dokumenty: ?Zawiadamiający (czyli Eko Serwis ? przypis bydgoszcz24) wykazał, iż posiada zezwolenie na zbieranie odpadu o kodzie 190116, zatem wykazał również spełnianie przez siebie warunków udziału w postępowaniu. MWiK nie zweryfikował swego postępowania wobec Eko Serwisu. Dlatego do MWiK przybył wiceprezes Eko Serwisu Jacek Włodarski, chcący wyjaśnić zaistniałą sytuację. Emisariusza Eko Serwisu przyjął Sławomir Rybarski ? dyrektor ds. eksploatacji oraz członek zarządu MWiK. Ledwie jednak Jacek Włodarski przedstawił się, jego rozmówca Sławomir Rybarski z MWiK, jak informuje Małgorzata Lohner… ?popadł we wzburzenie (?) Następnie wyprosił go z pokoju, uznając rozmowę za zakończoną?.

Sprawę rozpatrzy teraz Urząd Zamówień Publicznych oraz Komisja Rewizyjna Rady Miasta Bydgoszczy. Zaniepokojony sprawą jest radny SLD Jacek Bukowski, który powiadomił na zwołanej przez siebie konferencji prasowej, iż zwrócił się do rady nadzorczej MWiK z prośbą o wyjaśnienia tego, co się działo przy okazji tego przetargu.

Bukowski wyraża też zdziwienie, że odpowiedzi radnym dotąd udzielił jedynie prezes Stanisław Drzewiecki, czyli człowiek szefujący MWiK-owi, który może być odpowiedzialny za ewentualne nieprawidłowości przy okazji tego przetargu. Właściwym organem do rozpatrzenia skarg Eko Serwisu byłaby, zdaniem Bukowskiego, rada nadzorcza MWiK. Prezes MWiK zarzeka się w piśmie z 31 stycznia, że przetarg był uczciwy i jedynym powodem odrzucenia oferty Eko Serwisu był brak stosownych uprawnień do gospodarowania odpadami o kodzie 190116.

Na rozstrzygnięcie tego, kto ma racje w tym sporze, przyjdzie nam chyba poczekać do decyzji Urzędu Zamówień Publicznych i Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Bydgoszczy.