Na bydgoskich ulicach stoi 30 tys. latarni.  Właścicielem 17 tys. jest Enea, pozostałych miasto i tylko ich reperacjami zajmuje się ZDMiKP.

Żarówki w mieszkaniach się co jakiś czas przepalają. Latarnie w mieście też się czasami psują. To oczywiste. Dla mieszkańców liczy się przede wszystkim tempo usuwania awarii. Nieprzyjemnie i niebezpiecznie jest poruszać się po zmroku nieoświetlonymi ulicami.

Niedawno doszło do awarii na osiedlu Bajka. - Na skrzyżowaniu ulic Gawędy oraz Szelburg–Zarembiny jest ciemno, a to dość „kolizyjne” skrzyżowanie – zaalarmował nas jeden z mieszkańców, a myśmy poinformowali Zarząd Dróg. Jednak nie  wszystkie latarnie miejskie należą do miasta. Właścicielem większości jest Enea.

ZDMiKP, a konkretnie wyłoniona przez niego w przetargu firma zewnętrzna, zajmuje się usuwaniem awarii, jeśli dochodzi do nich w miejskich lampach ulicznych. W szczęśliwej sytuacji są bydgoszczanie, którzy mieszkają przy ulicach, gdzie oświetlenie zostało wymienione na ledowe (ponad 7 tys. z 13 tys. należących do miasta). Te lampy same "meldują", że nastąpiło uszkodzenie.  Dzięki  systemowi elektronicznemu ekipa naprawcza wie od razu, gdzie się udać. – Te awarie usuwane są od przysłowiowej ręki – powiedział nam Krzysztof Kosiedowski, rzecznik bydgoskich drogowców.

W przypadku usterek lamp starszego typu (sodowych), trzeba dokonać zgłoszenia. Jeżeli nie dotyczy ono miejskiej własności, ZDMiKP przekazuje informację o uszkodzeniu operatorowi energetycznemu, który jest właścicielem 17.000 tysięcy opraw w naszym mieście.  

Od Krzysztofa Kosiedowskiego dowiedzieliśmy się, że najczęstszą przyczyną braku oświetlenia jest wypalona oprawa oświetleniowa. Kiedy nie działa sekcja (kilka pobliskich latarni), może to oznaczać, że doszło do uszkodzenia kabla.

- Latarnie uliczne przy skrzyżowaniu Zarembiny/Gawędy są już „pełnosprawne” i świecą - poinformował nas bydgoszczanin, który zgłosił usterkę.

Latarnie przy skrzyżowaniu Zarembiny/Gawędy już świecą. Zdjęcie nadesłane