W kilku publikacjach opisywaliśmy to, co się działo i dzieje przy ul. Powalisza 4. W największym skrócie sytuacja przedstawia się następująco. Nieopodal bloku mieszkalnego stoi piętrowy pawilon, nazywany kąśliwie bunkrem. Żeby umożliwić wybudowanie tego budynku, spółdzielnia sprzedała inwestorce działkę o powierzchni 96 m kw. Zanim doszło do sprzedaży, trzeba było dokonać podziału nieruchomości.
I tu jest pies pogrzebany. Podzielenie nieruchomości było niemożliwe. Prawo pozwala na podział tylko w przypadku, gdy teren jest zabudowany co najmniej dwoma budynkami. Tymczasem ta nieruchomość była zabudowana tylko jednym budynkiem. Blokiem mieszkalnym. W 2007 roku stał tam jeszcze pawilonik handlowy. Ale w żadnym razie nie można go było uznać za budynek. Prawo budowlane mówi wyraźnie, że z budynkiem mamy do czynienia, gdy są fundamenty i dach. A pawilonik stał na wylewce betonowej. Nie miał fundamentów. Nie był budynkiem. Był tzw. obiektem budowlanym.
To, co zgodnie z prawem niemożliwe, okazało się w naszym mieście możliwe. Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa złożyła do Urzędu Miasta wniosek o podział nieruchomości przy Powalisza 4. Wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Na decyzji o podziale nieruchomości, podpisanej z up. prezydenta przez geodetę miejskiego Andrzeja Witenberga, znajduje się uzasadnienie poświadczające nieprawdę. Mowa tam o zniesieniu współwłasności nieruchomości zabudowanej dwoma budynkami.
Do Wydziału Mienia i Geodezji skierowaliśmy pytanie, które brzmiało: Czy przed wydaniem decyzji pracownik wydziału dokonuje oglądu nieruchomości, czy bazuje na informacjach przekazanych przez wnioskodawcę?
Sens tego pytania jest oczywisty. Jeżeli geodeta miejski dokonał oglądu nieruchomości, musiał wiedzieć, że nie jest ona zabudowana dwoma budynkami. Mimo to wydał decyzję zatwierdzającą podział nieruchomości. W takim wypadku należy ustalić, czy złamał przepisy motywowany względami towarzyskimi, czy też został przekupiony. Jeżeli wydał decyzję bez dokonania oglądu, dał się wprowadzić w błąd przez Fordońską Spółdzielnię Mieszkaniową.
Udało nam się dotrzeć do poprzedniej właścicielki pawilonu handlowego przy ul. Powalisza 4. Z całą stanowczością stwierdziła, że nie był on zbudowany na fundamentach. Został postawiony na wylewce betonowej. Musiała znać stan faktyczny Ewa Hardyk, która w 2007 roku przygotowała wniosek o podział nieruchomości jako kierownik działu techniczno-inwestycyjnego. Później awansowała na wiceprezesa Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, a na pytanie, czy pawilon miał fundamenty, odpowiada dzisiaj wykrętnie, że nie ma w archiwum dokumentacji dotyczącej jego stanu technicznego.
Nas jednak najbardziej interesowała postawa urzędników miejskich. Na zadane pytanie nadeszła z Wydziału Mienia i Geodezji taka oto odpowiedź: ?Prowadząc postępowanie administracyjne dotyczące podziału nieruchomości pracownik analizuje możliwość dokonania podziału m. in. w oparciu o aktualną mapę sytuacyjno-wysokościową.?
Znajduję się w tym zdaniu skrótowiec ?m.in.?, czyli między innymi, co zdaje się wskazywać, że coś jeszcze poza obejrzeniem mapy zostało zrobione. A więc dokonał pracownik Urzędu Miasta oglądu czy nie dokonał?! Dlaczego nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to proste pytanie?
Ponownie zwróciliśmy się do Wydziału Mienia i Geodezji, żeby się dowiedzieć, czy z mapy wynikało, że pawilon na Powalisza 4 był zbudowany na fundamencie. Wtedy dostaliśmy jeszcze bardziej dziwaczną odpowiedź: ?Zgodnie ze swoimi kompetencjami Wydział Mienia i Geodezji Urzędu Miasta Bydgoszczy prowadzi postępowanie administracyjne dotyczące podziału nieruchomości. Szczegółowe pytania dotyczące posadowienia budynku na gruncie należy skierować do Grodzkiego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej przy Miejskiej Pracowni Geodezyjnej w Bydgoszczy?.
Naprawdę łapy opadają. Kto wydał decyzję z upoważnienia prezydenta? Grodzki Ośrodek? Dlaczego ukrywane jest, co miejski geodeta przed podjęciem decyzji o podziale nieruchomości wyczytał z tej mapy?
Na szczęście, mieszkańcy bloku przy Powalisza 4 posiadają reprodukcję mapy z Grodzkiego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej przy Miejskiej Pracowni Geodezyjnej w Bydgoszczy. Urzędnik nie mógł na jej podstawie stwierdzić, że pawilon przy Powalisza 4 jest podpiwniczony. Dowiedział się tylko, ile kondygnacji ma dom mieszkalny i że pawilon handlowy jest parterowy. W związku z niewielką powierzchnią, jaką zajmował, mógł być przekonany, iż pawilon nie został posadowiony na fundamentach, więc nie jest budynkiem w rozumieniu prawa budowlanego. Tym bardziej wskazane było naoczne stwierdzenie stanu faktycznego.
Poprosiliśmy rzecznik prezydenta, aby spowodowała, żeby Wydział Mienia i Geodezji przestał się bawić z nami w kotka i myszkę, tylko rzeczowo odpowiedział na pytanie: Czy przed wydaniem decyzji pracownik wydziału dokonał oglądu nieruchomości, czy bazował na informacjach przekazanych przez wnioskodawcę?
Tydzień czekaliśmy na odpowiedź. Jest za długa, żeby ją przytaczać w całości, więc zacytujemy jedynie fragment bezpośrednio związany z zadanym pytaniem. ?Pracownicy Urzędu Miasta przygotowujący dokumentację podziałową zapoznali się z treścią operatu ewidencji gruntów i budynków. Ustalili, iż na działce 107/6 znajdują się dwa budynki ? jeden o powierzchni zabudowy 590 m2 i V kondygnacjach, drugi o powierzchni zabudowy 39 m2 posiadający jedną kondygnację. (?) Budynki znajdujące się w operacie ewidencji gruntów i budynków odpowiadają definicji budynku zawartej w art. 3 pkt 2 ustawy z dnia 07.07.1994r. Prawo Budowlane. Istniejąca ewidencja gruntów i budynków nie wzbudzała wątpliwości co do rzetelności treści w niej zawartych. Również geodeta uprawniony, nie będący pracownikiem Urzędu Miasta, przygotowujący projekt podziału nieruchomości, nie stwierdził, aby mniejszy z budynków nie odpowiadał definicji zawartej we wspomnianym przepisie. W tej sytuacji pracownicy Urzędu Miasta przygotowując projekt decyzji podziałowej nie mieli podstaw do kwestionowania przedłożonych im dokumentów.?
Ciekawi nas, dlaczego najpierw urzędnicy powoływali się na mapę nieprzydatną do dokonania podziału, dopiero po długim namyśle wskazali jakiś tajemniczy operat. Chyba zajmie prokuraturze trochę czasu rozgryzienie, dlaczego i kierownictwo Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, i miejscy urzędnicy uznali pawilon przy Powalisza 4 za budynek stojący na fundamentach.