Zaalarmował naszą redakcję jeden z potencjalnych podwykonawców, którzy by najprawdopodobniej byli brani pod uwagę, gdyby trzymano się parametrów wskazanych w dokumentacji przetargowej: – Kosztorys inwestorski przewidywał użycie porządnych materiałów, w rzeczywistości obiekt będzie dwukrotnie niższej wartości. Same dachy i fasady będą ponad dwa razy zimniejsze, co przekłada się na wyższe niż zakładano koszty ogrzewania, a także będą pochłaniały pięciokrotnie więcej ciepła słonecznego, co przełoży się na znaczny wzrost kosztów klimatyzacji. Za to wszystko mieszkańcy będą płacili przez następne lata eksploatacji.

Już w momencie, kiedy rozstrzygnięto przetarg na wybudowanie hali, mogło zapalić się światełko ostrzegawcze, gdyż podejrzanie niską cenowo ofertę złożył zwycięzca. Wystartowało dziewięć podmiotów gospodarczych z Polski i jeden zagraniczny. Najkorzystniejszą ofertę w przetargu złożyła firma CHM Obras e Infraestructuras z Alicante w Hiszpanii. Urzędnicy miejscy szacowali, że budowa hali pochłonie 28 mln zł. Tymczasem firma hiszpańska wygrała z konkurentami, oferując wybudowanie obiektu za 21,8 mln zł.

Wydaje się prawidłowością na polskim rynku, że przetargi wygrywają firmy, oferujące cenę poniżej kosztów oraz grubo poniżej kosztorysu inwestorskiego. Potem, w trakcie robót budowlanych, taki zwycięski wykonawca generalny próbuje zmienić rozwiązania zawarte w projekcie na tańsze, żeby wyjść na swoje. W efekcie powstaje obiekt o znacznie obniżonym standardzie w stosunku do zaprojektowanego.

Czy to samo będzie z bydgoską halą rozgrzewkową? Czy decydentów miejskich interesuje jedynie to, żeby obiekt powstał? Czy nie martwi ich, że podwyższeniu ulegną koszty eksploatacyjne i że za parę lat, z powodu niższej jakości zastosowanych materiałów, powstanie konieczność wymiany bądź gruntownych remontów niektórych elementów? Tuż po upływie okresu gwarancji.

Inwestorzy publiczni w naszym krają walczą z mniejszym lub większym powodzeniem o to, by wykonawcy zachowywali zapisy projektu. Bydgoszcz na tym tle tym się wyróżnia. Sprawia wrażenie pozwalającej wykonawcy na wszystko. Świadczy o tym m.in. ratuszowa korespondencja.

27 listopada 2013 roku nadszedł do Urzędu Miasta następujący mail:
Szanowny Panie Prezydencie, uprzejmie proszę o krótkie spotkanie w sprawie budowy obiektu Hali Rozgrzewkowej Łuczniczki w Bydgoszczy. Mój niepokój jako potencjalnego podwykonawcę, ale i polskiego podatnika, budzi fakt, że generalny wykonawca dość swobodnie i bez zgody architekta wprowadza zmiany w projekcie, które będą miały istotny wpływ nie tylko na estetykę, ale przede wszystkim na trwałość i późniejsze koszty eksploatacji obiektu. Wbrew informacjom wykonawcy realizacja zgodnie z projektem może odbyć się w terminie. Wykonawca świadomie opóźnia decyzje i straszy wydział inwestycji.

Dwa dni później wysłana została odpowiedź. Wiceprezydent Grzegorz Dołkowski napisał: Szanowny Panie, w odpowiedzi na pismo ws. materiałów fasadowych i dachowych, uprzejmie informuję, że wszelkie kwestie natury technicznej dotyczące m.in. technologii wykonywania robót, rodzaju materiałów, które mają być wbudowane – podlegają uzgodnieniom w ramach nadzoru autorskiego i inwestorskiego z generalnym wykonawcą inwestycji, odpowiedzialnym za wykonanie robót budowlanych związanych z budową hali treningowej (w tym za dostawy wszelkich materiałów budowlanych) i za podwykonawców, przy pomocy których inwestycję realizuje.

Sprawy związane z materiałami, o których mowa w Pańskim piśmie były przedmiotem ustaleń na spotkaniu w dniu 26 listopada br. z udziałem wyżej wymienionych w siedzibie przedstawiciela Inwestora. W opisanym stanie rzeczy nie znajduję podstaw do ponownego rozstrzygania kwestii poruszonych w Pana piśmie.

Bardzo byliśmy ciekawi ustaleń, do których doszło podczas spotkania w dniu 26 listopada 2013 roku. Rzecznik prezydenta przysłała nam obszerne omówienie jego przebiegu. Dało się z niego wyłonić interesującą nas informację: – Zastosowanie materiału typu Kalwall (?) oznaczałoby, że wykonanie fasady nastąpiłoby w maju 2014 r. W konsekwencji wystąpiła realna groźba niewykonania budowy hali w lipcu 2014 r. i tym samym nieoddania do użytkowania obiektu przed mistrzostwami świata w piłce siatkowej mężczyzn – napisała Marta Stachowiak.

Zapytaliśmy potencjalnego wykonawcę, w jakim czasie można wykonać fasadę typu Kalwall, skoro trzeba zamówić materiał w USA, gdyż tylko tam jest on produkowany. Odpowiedź przedstawiała się odmiennie niż wynikało to z informacji nadesłanej przez rzecznik prezydenta. – Gdyby został zamówiony w grudniu, byłby zamontowany w kwietniu albo i szybciej – wyjaśnił przedstawiciel firmy, stosującej materiał ze Stanów Zjednoczonych.

Jeszcze jedna informacja, jaką wydobyliśmy z omówienia przebiegu spotkania, które odbyło się 26 listopada: na spotkaniu ustalono, że wykonawca może zastosować proponowane przez niego rozwiązanie.

Chcieliśmy się dowiedzieć, czy na rozwiązanie, zaproponowane przez głównego wykonawcę, wyraził zgodę architekt – autor dokumentacji projektowej. Marta Stachowiak odpowiedziała, że nie było takiej potrzeby: – Nie może być mowy o ?rozwiązaniu zaproponowanym przez głównego wykonawcę? ani też o wyrażaniu ?zgody przez architekta ? autora dokumentacji projektowej?, bowiem rozwiązanie to sam autor dokumentacji wskazał w specyfikacji stanowiącej integralną częścią dokumentacji projektowej.

Zajrzeliśmy do dokumentacji projektowej. Na powierzchni elewacji znajdują się prostokątne kratki z numerem 02. W ramce opisowej jest wyjaśnienie: ?02: Panele doświetlające. Panele utworzone poprzez trwałe połączenie włókna szklanego z ramą aluminiową?. Tak właśnie jest zbudowany Kalwall. Na rysunku przedstawiającym rzut dachu widać przy prostokątnych świetlikach opis: ?okna nieotwieralne /świetlik Kalwall?. Tymczasem dowiedzieliśmy się, że Kalwalla w ogóle nie będzie. Będzie szklana fasada, wpuszczająca dużo ciepła i oślepiającego słońca.

Wykonawca zamienił świetliki z Kalwalla na świetliki z poliwęglanu. To materiał o dużo gorszych parametrach, drastycznie mniejszej trwałości i kilkakrotnie niższej cenie. Zaoszczędził na tym ponad pół miliona zł. Z ustawy o zamówieniach publicznych wynika, że można wymieniać materiały na równorzędne lub lepsze.

Radosław Guzowski, autor dokumentacji projektowej hali rozgrzewkowej w Bydgoszczy wraz z podziemnym łącznikiem, został przez nas zapytany, czy wyraził zgodę na zamienne materiały. – Wykonawca proponuje różnego rodzaju zmiany. Jedne zyskują moją aprobatę, inne budzą zdecydowany sprzeciw. Budowa trwa. Jaki będzie jej ostateczny efekt, zależy w głównej mierze od stanowiska inwestora, czyli Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta ? powiedział nam warszawski architekt.

.