Unikatowe bransolety, przyciągające wzrok pierścionki, broszki i naszyjniki, amulety, które są minirzeźbami. W sali muzeum im. Leona Wyczółkowskiego w Spichrzach nad Brdą takich pięknych przedmiotów znajduje się kilkaset. To nie jest wystawa dla osób, które za szczyt elegancji uznają pierścień z rubinem czy naszyjnik z pereł. W kolekcji Magdaleny Kwiatkiewicz znajdują się m.in. takie cuda, jak bransoleta z korka, miedzi i srebra, pierścionki z kolorowych gumek do ścierania i cyrkonii, naszyjnik z posrebrzanej koronki, a także broszka, którą można rozłożyć i zainstalować w szklance, żeby nie przeszkadzały podczas picia kostki lodu czy plasterek cytryny.
Dzieła sztuki złotniczej można stale oglądać w poznańskiej Galerii YES, która prezentuje biżuterię unikatową, niekonwencjonalną, której twórcy oprócz szlachetnych kruszców i kamieni wykorzystują także inne tworzywa. W ciągu minionych kilkunastu lat w galerii tej odbyło się ponad sto wystaw, głównie pokonkursowych. A prace wywołujące największe wrażenie nabywa Magdalena Kwiatkiewicz, założycielka Galerii YES. Ponieważ galeria powstała w 1998 roku jej kolekcja systematycznie się powiększa.
Jak nam powiedziała Małgorzata Lisiecka, kurator bydgoskiej wystawy, a na co dzień dyrektor Galerii YES, w Spichrzach znalazło się 370 eksponatów z kolekcji jej szefowej. Maria Kwiatkiewicz to nie tylko miłośniczka piękna, ale także bizneswoman. Jest współwłaścicielką firmy YES, która posiada sieć sklepów jubilerskich znanych w całej Polsce.
Było to tak: Bydgoszczanin, Michał Kwiatkiewicz, ukończył I LO przy pl. Wolności i, wzorując się na starszym bracie, rozpoczął studia na Politechnice w Poznaniu. Tam zakochał się w o kilka lat młodszej studentce, Magdzie Madelskiej. Jeszcze jako studenci wyjeżdżali na Zachód w celach zarobkowych razem z Krzysztofem, bratem Magdy. – Jedni wyjeżdżali zbierać truskawki, a myśmy pracowali w norweskich pracowniach jubilerskich – wspomina Magdalena Kwiatkiewicz.
Od wielu lat Magdalena i Michał Kwiatkiewiczowie oraz Krzysztof Madelski pracują razem.
- To idealny układ. Czy byłbym w stanie znieść uwagi od obcej kobiety? Szwagier też nie ma wyboru – śmieje się Michał Kwiatkiewicz.
Tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego założyli zakład rzemieślniczy, zajmujący się wytwarzaniem biżuterii srebrnej i sztucznej. Takie były skromne początki. Dzisiaj są współwłaścicielami spółki YES Biżuteria, prężnie się rozwijającej i odnoszącej liczne sukcesy.
W 2006 rodzinna firma została wzmocniona o przedstawicieli kolejnego pokolenia. Mateusz Madelski objął stanowisko dyrektora do spraw rozwoju, a Tomasz Kwiatkiewicz dyrektora działu biżuterii z kamieniami szlachetnymi.
Pięć lat później założyciele i właściciele firmy, Maria Magdalena Kwiatkiewicz, Michał Kwiatkiewicz i Krzysztof Madelski, znaleźli się w finałowej dziesiątce prestiżowego konkursu Ernst & Young – Przedsiębiorca Roku 2011.
Jedyna kobieta w zarządzie spółki YES ma w sobie żyłkę artysty i serce mecenasa sztuki. To z jej inicjatywy powstała Galeria YES, promująca sztukę złotniczą i polski design. Pasjonuje ją również fotografowanie. Pasją nazywa też swoje kolekcjonerstwo. – Z czasem jednak, kiedy okazało się, że to jedyny w kraju, prywatny, tak reprezentatywny zbiór obiektów polskiej sztuki złotniczej, zaczęła towarzyszyć mi świadomość, że coś, co zrodziło się z mojej pasji, może mieć także wartość dla innych – zwierza się Magdalena Kwiatkiewicz.
To właśnie dlatego właścicielka kolekcji udostępnia ją muzeom w różnych miastach.
Małgorzacie Lisieckiej bardzo podoba się Bydgoszcz. W minionym tygodniu przywiozła z Poznania eksponaty na wystawę, a wieczorem miała czas, żeby pochodzić trochę po mieście. Urzekła ją szczególnie Wyspa Młyńska. – Cudowne miejsce – tak opisała urodę tego zakątka Bydgoszczy.
Równie ciepło wypowiada się na temat naszego miasta założycielka Galerii YES. Magdalena Kwiatkiewicz zna Bydgoszcz z lat 70., bo przyjeżdżała tutaj ze swoim przyszłym mężem. – Wtedy to było szare miasto, jak wszystko w PRL-u. Dawno tu nie byłam i teraz jestem pod urokiem wielu przepięknych miejsc – wyznaje właścicielka wystawianej w Spichrzach kolekcji.
Michałowi Kwiatkiewiczowi bardzo podobają się zmiany, jakie zaszły w ostatnich latach w jego rodzinnym mieście. – Poznań odwrócił się od rzeki, a Bydgoszcz wręcz przeciwnie, jest zwrócona ku rzece – stwierdza z aprobatą mieszkający nad Wartą bydgoszczanin.
Wystawę w Spichrzach można oglądać do 6 października, a kto nie zdąży, będzie musiał się pofatygować do Poznania, bo tam, w Galerii YES przy Paderewskiego 7, stale wystawiane są dzieła sztuki złotniczej autorstwa polskich artystów.