Poeta Marek Kazimierz Siwiec świętował 40 lat pracy twórczej!

W dniu 13 czerwca w Bibliotece Głównej UKW w Bydgoszczy swój Jubileusz obchodził bydgoski poeta i filozof, prof. Marek Kazimierz Siwiec. Poeta przy okazji promował najnowszą książkę poetycką Przebłysk. Wiersze londyńskie.

Spotkanie zręcznie i z dużym znawstwem poezji Jubilata poprowadził Jacek Soliński. Pomimo kilku innych spotkań, które odbywały się tego dnia, dopisali przyjaciele Siwca, rodzina, liczni znajomi, pracownicy uczelni, studenci. Na ścianach wywieszono fotogalerię z wojaży Jubilata, który nigdy nie ukrywał, że częste podróże do świata kultury śródziemnomorskiej są dla niego inspirujące. Duże poruszenie wywołał stojący w głównym miejscu sali obraz autorstwa przyjaciela Siwca, olsztyńskiego malarza, Wojciecha Pietkiewicza, przedstawiający zmarłą przed kilkoma laty żonę poety, Hannę. Jubilat zwracał też uwagę, na drugi z wystawionych tego dnia obrazów autorstwa Jana Kaji, przedstawiającego zmarłego przed dwoma laty znanego prozaika i wnikliwego krytyka literackiego, Krzysztofa Derdowskiego. To właśnie autor Wstydu napisał książkę krytycznoliteracką o twórczości Siwca Kto w wielkiej gonitwie życia…, która ukazała się w 2015 r.

Jacek Soliński ciekawie mówił o twórczości Siwca. Zwracał uwagę na śródziemnomorskie korzenie jego poezji. Wskazywał, że jego wiersze wyrastają nie tylko z tradycji greckiej, ale też judeochrześcijańskiej. Założyciel Galerii Autorskiej postrzega Jubilata, jako osobowość wulkaniczną, czyli poetę natchnionego, otwierającego przed nami wdzięczną wolność.  

Mieczysław Franaszek odczytał list od dyrektora Instytutu Filozofii UKW prof. Dariusza Łukasiewicza, w którym zwracał uwagę m. in. „na aktywną życzliwość i empatię wobec innych ludzi”, z której znany jest Jubilat, a następnie fragment recenzji Macieja Krzyżana, dotyczącej poprzedniej książki poetyckiej Siwca Blask. Recenzja ta niedawno była publikowana w „Toposie”. Krzyżan rzuca nowe światło na poemat Siwca, ale też cytuje jedno z ważniejszych zdań, jakie na temat jego poezji wypowiedział wspomniany K. Derdowski: „Człowiek po utracie musi odtworzyć mit własnego człowieczeństwa i odnaleźć istotne źródło swego twórczego egzystowania. I podmiot liryczny w poezji Marka Kazimierza Siwca z powodzeniem potrafi sprostać tej jakże trudnej powinności”.

Po nim zaprezentował się bydgoski poeta, prezes lokalnego oddziału SPP, Wojciech Banach. Przeczytał wiersz Spotkanie poetów i zadedykował go Jubilatowi. Utwór pochodzi ze zbioru Odgrodzony przez przypadki i był publikowany w 2008 r.

Następnie, swój wiersz zaprezentowała pierwsza w tym gronie kobieta, poetka i bibliotekarka, Małgorzata Grajewska. Wiersz kończy interesujące spostrzeżenie: 

 

w ogrodzie jest róża

i czysta kartka na stole

poeta – wędrowiec przybywa

– do siebie najdalej

 

Poeta i filozof, dr Grzegorz Jerzy Grzmot-Bilski, autor wydanego niedawno w Galerii Autorskiej tomiku Sprzedawca kawy, zaprezentował wiersz Rozmowa filozofa i poety, pochodzący ze zbioru Z powrotem do życia wydanego w 2003 r.

Grzegorz Kalinowski to autor bardzo dobrze przyjmowanej prozy, o czym świadczy kolejna „Strzała Łuczniczki” zdobyta w dorocznym konkursie na Bydgoską Książkę Roku za zbiór opowiadań Ciemne wody. Wieloletni redaktor „Kwartalnika Artystycznego” napisał m. in: „Życzę Ci Marku zdrowia i sił, wszelkich spełnień twórczych, wędrówek bez końca, byś znalazł wszystko, co namiętnie ścigasz”.

Interesująco o bydgoskim poecie – i trochę z innej perspektywy – mówiła jego studentka Magdalena Krasińska. Jej wystąpienie wydaje się jednym z najciekawszych punktów tej uroczystości. Krasińska opowiadała o Marku Kazimierzu Siwcu, jako o nietuzinkowym wykładowcy akademickim. Duże zainteresowanie wzbudziły też notatki młodej bydgoszczanki, które poczyniła właśnie na wykładach Jubilata.

Robert Mielhorski, poeta i profesor UKW w swym wystąpieniu zauważył: „Jesteś dla mnie wzorem poety absolutnego, a więc takiego, który sobą, swoją postawą przeczy tezie, iż poetą się bywa. Dajesz przykład, że poetą się jest, w każdej chwili, tak jak się jest ojcem, entuzjastą futbolu czy muzyki Mahlera”.

Bartłomiej Siwiec przeczytał krótki i niepublikowany nigdzie wiersz w lekko londyńskim klimacie Piosenka o Billym, niejako nawiązując do najnowszej książki Jubilata.

Najwięcej o filozoficznych źródłach poezji Jubilata mówił profesor z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Daniel Roland Sobota. Młody filozof należy do najbliższych współpracowników Jubilata i regularnie pomaga mu w wydawaniu monograficznych tomów pisma „Filo-Sofija”. Według Soboty, filozofia, której naucza Siwiec pełna jest poetyckości, a poezja filozoficzności.

Równie ciekawie, co Grajewska i Krasińska, zaprezentowała się trzecia z występujących tego dnia pań, Hanna Strychalska. Odniosła się ona do książki, która została doceniona przez jurorów tegorocznego konkursu o „Strzałę Łuczniczki”: „Poemat Blask poświęcony jest pamięci ukochanej a utraconej kobiety, zwanej Eurydyką albo Nie – Obecną. […] Opisuje szeroko pojętą drogę, jaką przebywa Orfeusz w poszukiwaniu zmarłej żony – Eurydyki oraz – siebie samego, zagubionego, osamotnionego i zbuntowanego wobec wyroku losu”.         

Wiesław Trzeciakowski, bydgoski poeta i prozaik, rówieśnik Jubilata, który w zeszłym roku obchodził podobny jubileusz, zaprezentował żywo przyjęty przez publiczność wiersz Deskorolka.

Wiktor Żwikiewicz, zapewne jedyny w tym gronie autor książek science-fiction zaprezentował niezwykle oryginalny tekst – i co ciekawe – dokonał tej sztuki z pamięci.

Głos zabierali też malarze: Wojciech Pietkiewicz, prof. Bogdan Chmielewski i Jan Kaja. Te głosy dotyczyły głównie zażyłości, która łączy ich z Jubilatem; wypowiadali się też na temat prezentowanych obrazów. Szczególnie ważko wybrzmiał głos Bogdana Chmielewskiego, który komplementował obraz Wojciecha Pietkiewicza.

Na zakończenie części literackiej znakomity aktor Mieczysław Franaszek przeczytał wiersze Jubilata: Doktor Kissinger, Przebłysk, Lustro Jana van Eycka (2), Jeżyk. Niektóre z tych tekstów zamieszczonych w najnowszym zbiorze autor napisał w Londynie w l. 1987-1988. To był – dla młodego wówczas doktora filozofii – bardzo twórczy, buntowniczy czas. Rozmowy z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim, Lidią Ciołkoszową i kilkoma jeszcze innymi znanymi rodakami odcisnęły na autorze Kostki swoiste piętno. Myślę nawet, że tamto doświadczenie ma większy wpływ na jego twórczość, niż mu się powszechnie zdaje, a niektóre z tych wierszy brzmią – pomimo upływu już trzech dekad – zadziwiająco świeżo: Stół, Scruff, The Duke of Buckingham, obrócony wniwecz pub, Greczynka, Drzewo głogu. Ten nowy, lepszy świat, którym zachłysnęło się wtedy wielu polskich emigrantów i gastarbeiterów w oczach podmiotu lirycznego okazuje się iluzją. I nie chodzi tu wcale o sprawy społeczne, choćby o to, że Polacy wykonywali najgorsze prace za znacznie mniejszą stawkę niż ich angielscy kompani, że była to praca „na czarno” i że często zdarzały się wypadki, ale o to, że życie wszędzie jest z grubsza takie samo, ludzie cierpią, starzeją się, chorują, że są jak drzewo głogu, z dnia na dzień pozbawione życia, wyrwane z korzeniami przez śmiercionośną wichurę, lub obraca się wniwecz jak pub The Duke of Buckingham.

Jubilat przywołał pierwszą część wiersza Kto (II) z tomu Kto

 

Kto w wielkiej gonitwie życia

pędzi jak dziecko za motylem świata?

 

Już już go nakrywa

siatką z przeczuć i zamyśleń,

ale motyl wyfruwa

z rozwartego oka

jak z poczwarki

jeszcze piękniejszy    

 

I dodał: 

 – Jestem ciągle tym dzieckiem, który swoją twórczą ścieżką pędzi za motylem świata przez życie, przez różne sytuacje, wydarzenia, doświadczenia.          

Podziękował malarzowi Wojciechowi Pietkiewiczowi, przyjacielowi, za wspaniały  dar, jakim jest portret, śp. Hani, zmarłej żony. Podziękował także zaprzyjaźnionemu malarzowi, Jankowi Kaji, za wystawienie portretu Krzysztofa Derdowskiego.

Końcowym akordem jubileuszu był występ zespołu muzycznego Doktor Blues, który tworzą: Jacek Herzberg (gitara akustyczna, śpiew), Paweł Tomaszewski (ukulele basowe), Waldemar Knade (altówka), Jarosław Kozbial (cajon). Warto dodać, że Herzberg – podobnie jak Krasińska – też był studentem Siwca i oboje swoje występy mogą zaliczyć do udanych.

Jubilat wyraźnie wzruszony dziękował wszystkim przybyłym, a zwłaszcza tym, którzy przygotowali różnorodne wypowiedzi i przyczynili się do organizacji tego niezwykle energetycznego i dobrego spotkania.

                                                                                                                                                                                                 (bs)