Dzisiaj odbył się w centrum Bydgoszczy kolejny protest Strajku Kobiet. Manifestacja odbyła się pod hasłem "Aborcja, nie policja".

"Po piątku jesteśmy jeszcze bardziej wściekłe i zdeterminowane. Idziemy razem pod hasłem 'Aborcja nie policja'. Idziemy po swoje" - tej treści komunikat ukazał się na profilach stowarzyszeń politycznych i feministycznych na Facebooku. Na wezwanie na placu przed siedzibą posłów PiS przy ul. Gdańskiej stawiło się około 50 osób, głównie młodych kobiet.

- Polska jest takim państwem, w którym każda kobieta, każdy obywatel, każda osoba z macicą, narażona jest na ciągłą przemoc - powiedziała do demonstrujących prowadząca protest, tłumacząc, że przemoc stosuje rząd, który zabrania kobietom decydowanie o swoich ciałach. - Przemoc stosuje wobec nas policja, która nie pozwala nam na legalne protesty - przemoc systemową i przemoc bezpośrednią, krzywdząc nas, gdy walczymy o swoje prawa - dodała i podkreśliła, że protestujący nie dadzą się zastraszyć. - Idziemy po aborcję! - wezwała uczestników do rozpoczęcia "spaceru".

Pochód kilkudziesięciu osób, eskortowany przez policjantów, ruszył w kierunku ul. Jagiellońskiej. Repertuar wznoszonych haseł był niemal identyczny jak na poprzednich protestach: "Wolność, równość, prawa kobiet", "Aborcja wszędzie, była, jest i będzie", "Rewolucja jest kobietą", "My jesteśmy rewolucją!".

Na przejściu dla pieszych na ul. Focha prowadząca protest i kierująca nim wezwaniami przez megafon, zaapelowała o zablokowanie ulicy. Ponad 20 młodych kobiet zatrzymało się, część zeszła na chodnik. "Przepraszamy za utrudnienia, mamy rząd do obalenia" - skandowały uczestniczki blokady. Ruch samochodów i tramwajów na ulicy Focha został zatrzymany.

Ostrzegawczy komunikat: "Uwaga, uwaga, tu policja!", został zagłuszony nieporównywalnie głośniejszym innym komunikatem, który popłynął z bardziej mocnego megafonu:  "Uwaga, uwaga, tu obywatelki",  a także skandowaniem kolejnych haseł: "Trzeba było nas nie wku...wiać!", "Kiedy państwo mnie nie chroni, moje siostry będą bronić", "J...bać pały, trybunały, kochać baby i pedały", "Hej, hej, aborcja jest OK", "Mamy prawo protestować".

W odpowiedzi policja wezwała do opuszczenia jezdni przez posłów i senatorów. Ten apel nie odniósł prewencyjnego skutku, bo część protestujących kobiet, która okupowała jezdnię na siedząco, ani te, które trzymały w poprzek jezdni baner z napisem "Trzeba było nas  nie wku..wiać", nie ruszyły się z miejsca. Wtedy policja zaapelowała o przygotowanie dowodów osobistych i nastąpiło legitymowanie uczestników blokady.

Manifestujący nie mieli możliwości uniknięcia wylegitymowania, gdyż policjanci kilkakrotnie przewyższając liczebnością protestujących,  otoczyli ich.

Po zakończeniu blokady uczestniczki protestu ruszyły w kierunku Starego Rynku...