Bydgoska policja zdecydowała dzisiaj o umorzeniu postępowania w sprawie zawieszenia na moście przez Bogdana Dzakanowskiego tablicy z napisem “Most im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.

Przypomnijmy, że Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy złożył do policji doniesienie o możliwości popełnienia wykroczenia tj. umieszczenia tablicy z nazwą mostu bez zgody właściwego do tego organu. Bydgoscy drogowcy zawieszoną przez Bogdana Dzakanowskiego tablicę zdemontowali i przekazali policjantom, a ci ją przyjęli jako dowód w sprawie.

Początkowo prowadzone była dwa postępowania: jedno karne z zawiadomienia samego Bogdana Dzakanowskiego o kradzież 13 grudnia tablicy z mostu i drugie w sprawie umieszczenia tablicy w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym bez zgody zarządzającego tym miejscem. Pierwsze, w sprawie kradzieży zostało przez policję umorzone. Policjanci w zdemontowaniu tablicy przez Zarząd Dróg nie dopatrzyli się przestępstwa. Drugie zostało umorzone dzisiaj, a wobec Bogdana Dzakanowskiego policjant prowadzący postępowanie zdecydował zastosować środek oddziaływania wychowawczego i pouczył go w trybie art. 41 kodeksu wykroczeń. Trudno powiedzieć, czy w rozumieniu policji zastosowany wobec Dzakanowskiego środek wychowawczy odniesie skutek, ponieważ Dzakanowski dalej twierdzi, że działanie jego nie tylko nie było bezprawne, ale miało na celu wykonanie prawa. Co więcej, dalej uważa, że to prezydent Rafał Bruski złamał prawo. – To pan prezydent powinien zrealizować uchwałę Rady Miasta, nie kto inny. Jest taki artykuł kodeksu wykroczeń, że jeśli pan prezydent nie wykona pewnych czynności można go wtedy z tego artykułu pociągnąć do odpowiedzialności – mówi Dzakanowski i zapowiada odwołanie się od decyzji o umorzeniu postępowania w sprawie kradzieży tablicy.

- Myślę, że pan Rafał Bruski nie miał podstaw prawnych do wydania polecenia zdemontowania tablicy. Polecenie dostał jakiś pan z Zarządu Dróg Miejskich, nie dyrektor, przyjął te polecenie i je wykonał. Ta tablica została zdemontowana 13 grudnia ub. r. Mam świadków, że tego dnia o godz. 23 już jej nie było. Przestępstwo zostało dokonane. Zabór mienia, czyli moja własność została skradziona na polecenie Rafała Bruskiego – wywodzi Dzakanowski.

Były bydgoski radny poinformował również, że we wtorek, 7 stycznia, wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes zdecyduje, czy uchyli uchwałę Rady Miasta Bydgoszczy nadającej nazwę mostowi – “Most Uniwersytecki”. – Spotkałem się dzisiaj z urzędnikami pani wojewody i przekazałem im rozstrzygnięcie wojewody zachodniopomorskiego, które zapadło w takiej samej sprawie. Wojewoda ten stwierdził, że nie można zapisać w uchwale ściśle oznaczonej daty wejścia jej w życie, bo tego rodzaju uchwały w życie wchodzą 14 dni po opublikowaniu ich w dzienniku urzędowym województwa. A nie może być przecież tak, że w Szczecinie i Bydgoszczy obowiązuje różne prawo – tłumaczy Dzakanowski i zapowiada, że jeśli wojewoda uchyli uchwałę radnych ponownie zamontuje tablicę z nazwą mostu im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jeśli nie uchyli sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Na Bogdana Dzakanowskiego przed komisariatem Bydgoszcz-Szwederowo przy ul. Toruńskiej czekali członkowie Bydgoskiego Klubu Gazety Polskiej, Solidarnych 2010 i więzionych za przekonania w czasach komunistycznych. Najpierw odśpiewali hymn narodowy, a potem zgotowali Dzakanowskiemu owację i na jego cześć rozległa się “Pieśń o małym rycerzu”, piosenka pochodząca z serialu telewizyjnego “Przygody pana Michała”.