Kolejne odsłony wojny między Januszem i Mirosławem Stajszczakami stają się powoli znakiem szczególnym naszego miasta. Mamy dzięki nim trochę Dzikiego Zachodu w Bydgoszczy. Ostatnio byliśmy świadkami, jak Indianie (ludzie Mirosława) próbowali zdobyć Fort Maktronik, a wojsko (ludzie Janusza) dzielnie odpierało ataki.

Kiedy kończą się potyczki zbrojne, pałeczkę przejmują prawnicy obu biznesmenów i zaczyna się bitwa na paragrafy. Do bydgoskiej prokuratury wpłynęło 21 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. – Zawiadomienia zakwalifikowano jako: usiłowanie oszustwa, usiłowanie oszustwa znacznej wartości, wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, fałszerstwo dokumentu, fałszerstwo papierów wartościowych. Zawiadomienia zostały złożone przez osoby reprezentujące podmioty gospodarcze będące przedmiotem konfliktu ? poinformował nas prokurator Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Nie można tych zawiadomień rozpatrzeć, dopóki nie ustalony zostanie stan prawny nieruchomości. Innymi słowy, trzeba stwierdzić, czy Maktronik należy do firm podporządkowanych Januszowi Stajszczakowi, czy też jego młodszemu bratu. Jeżeli spółka przy ul. Deszczowej podlega władzy Mirosława, to jego ludzie nie popełnili przestępstwa, starając się dostać na jej teren. Właściciel, skoro ma taki kaprys, może niszczyć swoje rzeczy, dlatego nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności karnej za staranowanie bramy czy uszkodzenie ogrodzenia. Tylko czy Mirosław Stajszczak poprzez podmioty zależne jest faktycznie właścicielem Maktronika?

Jak udało nam się ustalić, prokuratura zwróciła się w tej sprawie do sądu, a ten stwierdził, że Maktronik jest we władaniu Janusza Stajszczaka. Poprosiliśmy o zweryfikowanie prawdziwości tej informacji rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Sędzia Włodzimierz Hilla przekazał nam następujące wyjaśnienia:

?Sąd Rejonowy w Bydgoszczy XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego uprzejmie informuje, że w sprawie BY XIII Ns Rej KRS 194/15/610 w dniu 13.10.2015 r. ujawniono w Rejestrze Jerzego Piskozuba jako osobę czasowo delegowaną do wykonywania czynności prezesa zarządu (członek Rady Nadzorczej). Oddalono natomiast wnioski dot. wpisania Andrzeja Betlejewskiego i pozostawienia w Rejestrze danych Ewy Koziczak jako członków zarządu ww. spółki. Rozstrzygnięcie to nie jest prawomocne ? wpłynęła apelacja, która nie została jeszcze przekazana sądowi okręgowemu (zarządzono w dn. 26.11.15 r. jej doręczenie zainteresowanemu).

Jednocześnie – wobec ustalenia, że upłynął 3-miesięczny okres delegacji (art. 383 § 1 kodeksu spółek handlowych), na jaki maksymalnie można powierzyć członkowi Rady Nadzorczej czasowe wykonywanie czynności członka zarządu w dniu 26.11.2015 r. wszczęto z urzędu postępowanie dot. wykreślenia jego danych (sygn. Akt BY XIII Ns Rej KRS 12731/15/236).

Ustalono jednocześnie, że w dniu 25.11.2015 r. wpłynął wniosek o ujawnienie Jerzego Piskozuba jako prezesa zarządu ? jego powołanie miało nastąpić w dniu 25.11.2015 r. (sygn. akt BY XIII Ns Rej 12699/15/269).?

Reasumując, ciągle nie można stwierdzić w sposób jednoznaczny, kto jest uprawniony do reprezentowania spółki w imieniu akcjonariuszy.