Kandydujący z bydgoskiego okręgu wyborczego, ale rzadko bywający w Bydgoszczy poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza, zabrał dzisiaj głos w związku ze zbliżającym się posiedzeniem sejmu. Będzie na nim rozpatrywana poprawka senatu do ustawy o powiecie metropolitalnym, która obniżyła limit umożliwiający utworzenie metropolii z pół miliona do 350 tysięcy mieszkańców.
- Metropolia musi być metropolią silną, to znaczy opartą o ośrodek bydgoski – powiedział poseł z Inowrocławia i zaznaczył, że wielokrotnie to powtarzał. Dodał także, że prezydent Inowrocławia (Ryszard Brejza) wielokrotnie deklarował chęć przystąpienia do obszaru metropolitalnego. – Metropolia bez udziału Inowrocławia będzie metropolią słabszą – oznajmił poseł Krzysztof Brejza i poinformował, że zagłosuje przeciwko poprawce senatu, która obniża próg metropolitalności.
- Jest to poprawka niebezpieczna – uważa parlamentarzysta PO i, jak twierdzi, tak samo sądzi wielu jego kolegów klubowych, więc zostanie ona przez sejm odrzucona.
Większą część konferencji poseł Brejza poświęcił przekonywaniu, że najlepszym rozwiązaniem dla naszego regionu byłaby metropolia bydgosko-inowrocławsko-toruńska z wiodącą rolą Bydgoszczy.
Drugą konferencję w sprawie ustawy metropolitalnej zorganizowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Piotr Król nie ma najmniejszych możliwości, że poprawka zgłoszona przez toruńskiego senatora, służy wyłącznie temu, by umożliwić Toruniowi tworzenie metropolii. – Chodziło od początku do końca wyłącznie o interes Torunia – stwierdził parlamentarzysta PiS.
Radny Marek Gralik skorzystał z okazji, żeby skrytykować swojego głównego rywala w walce o mandat senatorski. – Pan senator Kobiak dosłownie zrejterował. Nie wziął udziału w posiedzeniu senatu. Nie tylko że nie głosował, jego tam fizycznie nie było – punktował konkurenta kandydat PiS na senatora.
Za zdumiewający uznał sposób, w jaki Andrzej Kobiak tłumaczył swój brak udziału w posiedzeniu i zacytował jego wypowiedź: ?W tej sprawie byłem w ścisłym kontakcie z prezydentem Bydgoszczy i rozmawialiśmy o tym, jak się powinienem zachować. Myślę, że to rozwiązanie, iż ja w ogóle nie głosowałem jest chyba najlepszym z możliwych rozwiązań i absolutnie akceptowalnym dla bydgoszczan.?
- Otóż nie, panie senatorze – replikował Marek Gralik. – Takie zachowanie jest absolutnie nieakceptowalne dla bydgoszczan. To jest rejterada. To jest próba znalezienia się w sytuacji, żeby trochę posłużyć Toruniowi i trochę posłużyć Bydgoszczy.
Kandydat PiS wypomniał Kobiakowi, że konsultował się z prezydentem Bydgoszczy. Oznacza to, zdaniem Gralika, że nie rozumie, na czym polega sprawowanie mandatu senatora, a na dodatek wkopuje prezydenta Bydgoszczy: – Ja rozumiem z wypowiedzi pana senatora Kobiaka, że razem z prezydentem Rafałem Bruskim ustalili, że najlepiej dla Bydgoszczy będzie, jeżeli pan senator Kobiak nie weźmie udziału w posiedzeniu senatu, gdzie ważne dla Bydgoszczy sprawy miały być procedowane.
W związku z zaistniałą sytuacją Marek Gralik zachęcał Andrzeja Kobiak do poświecenia najbliższych dni na rozważanie słów z Ewangelii św. Mateusza, iż nie można dwóm panom służyć. ? Pan senator musi się zdecydować, czy ma służyć Bydgoszczy, czy też nie ? wyjaśnił jego rywal z PiS.