Od mocnego uderzenia rozpoczął się w minioną niedzielę (21 października) XVI Bydgoszcz Jazz Festiwal. Na scenie bydgoskiej Opery Nova zaprezentowały się połączone zespoły  big bandu „Eljazz” i Orkiestry Kameralnej Opery Nova, które pod dyrekcją Józefa Eliasza zaprezentowały kilkanaście znanych polskich piosenek w jazzowych aranżacjach.

Niby nic nadzwyczajnego, bo takie transkrypcje utworów rozrywkowych są od dawna bardzo popularne, ale pomysł Józefa Eliasza, dyrektora nie tylko big bandu, lecz także całego festiwalu, polegał na tym, aby teksty tych piosenek przetłumaczyć na angielski (przetłumaczyć, a nie napisać nowe słowa), a ich wykonanie powierzyć amerykańskiej parze wokalistów – Karen Edwards i Stanleyowi Breckenbridge`owi. 

Oboje znani są w Polsce z występów, a Karen Edwards śpiewała już w Bydgoszczy. Jazz mają we krwi, nie stronią też od bluesa czy soulu, co z prawdziwą wirtuozerią zaprezentowali w czasie bydgoskiego koncertu. Musieli zmierzyć się ze słowiańską melodyką, polskim kodem kulturowym, naszą, a także  Józefa Eliasza wyobraźnią i fascynacją muzyczną, starymi, dwudziestowiecznymi przebojami takimi jak m.in..„Sex appeal”, „Okularnicy”, „Tomaszów” , „Mój intymny świat”, „Cała jesteś w skowronkach”, „Z tobą chcę oglądać świat”, „Byłaś serca biciem”, „Niepokonani”, „Kocham cię kochanie moje”. Wybór subiektywny, zróżnicowany stylistycznie i ciekawy.

Te bez wątpienia polskie evergreeny, oszczędne z reguły w warstwie muzycznej podporządkowanej treści piosenek, zostały na potrzeby tego pomysłu rozbudowane muzycznie. Aranżerzy w pełni wykorzystali bogate instrumentaria obu zespołów, tworząc z tych skromnych, a jakże pięknych utworów, prawdziwe broadwayowskie musicalowe numery, gdzie obok tematów prowadzonych przez wokalistów grających na pianinie jest miejsce na solowe improwizacje.

Amerykańscy artyści obdarzeni mocnymi głosami i świetną pianistyczną techniką zachwycili bydgoską publiczność, której szczególnie  do gustu przypadły piosenki o jazzowej proweniencji, a także „Tomaszów”, ”Niepokonani” czy zaśpiewana w duecie „Z tobą chcę oglądać świat”.

Nic dziwnego, że koncert zakończył się owacją na stojąco, oczywistą tym bardziej, że Józef Eliasz, spiritus movens całego przedsięwzięcia, zszokował publiczność wspaniałą i  wyczerpującą solówką na bębnach.