“Mój ojciec, Józef, był 11 lat sołtysem w Głęboczycy i znał wszystkich sołtysów z okolicznych ukraińskich wsi. Jednego razu był u ojca ukraiński sołtys z Turyczan. Usiadł z nim na podwórzu do rozmowy. Ojciec zapytał go: Żydzi zostali już wystrzelani, a co będziecie robić z Polakami? Odpowiedź Ukraińca brzmiała: “budym rezaty” – tak wspomina Henryk Sobieraj, 14-letni wówczas syn Józefa, czasy rzezi wołyńskiej. To najbardziej lakoniczna i przerażająca zapowiedź nadchodzącej masakry Polaków.

W książce “Wołyń bez komentarza” pomieszczono kilkadziesiąt relacji świadków tragicznych wydarzeń na Kresach. Są to wspomnienia z dzieciństwa, opis zbrodni widzianych oczami kilkuletnich dzieci, czy nastolatków mających dzisiaj swoje lata. Niestety, w PRL-u, tak jak Katyń, tak i Wołyń usiłowano wymazać z historii. Dopiero po 1989 r. na szeroką skalę zaczęto dokumentować zbrodnie sowieckie, także hekatombę na Wołyniu.

Z zebranych tu wspomnień, protokołów przesłuchań i dokumentów dociera do czytelnika obraz wyjątkowego bestialstwa, które uruchomili obaj najeźdźcy i okupanci. To oni, w dużej mierze, traktując instrumentalnie propaństwowe marzenia Ukraińców, wyzwolili w tym narodzie najbardziej nikczemne i okrutne zachowania. Mówią o nich ci, co przeżyli, ale wspominając te bolesne czasy, potrafią wznieść się ponad własny ból i cierpienie i przyznać, że trafiali się czasami uczciwi Ukraińcy, co to i ostrzegli przed banderowcami, i ukryli lub nakarmili Polaków w potrzebie. Wspominają oni także, że w tym bestialskim amoku ukraińscy nacjonaliści również nie oszczędzali Żydów, Czechów, a także swoich. Mordy na Polakach zaczęły się za sowieckiej okupacji, ale nasiliły się po wkroczeniu na te tereny Niemców. Rzeź wołyńska to nie tylko ów tragiczny sierpień 1943 r. stanowiący apogeum ludobójstwa, ale kilkuletnie pasmo brutalnych zbrodni.

“Wołyń bez komentarza” jest bardzo dobrym pomysłem na szerokie spopularyzowanie wiedzy o wołyńskiej rzezi. Autorzy opracowania sięgnęli do wielu różnorodnych dokumentów, nagrań i zdjęć pochodzących z IPN-u, Polskiego Radia, prac historyków i zbiorów różnych stowarzyszeń. Przedstawiając te materiały, autorzy słusznie powstrzymali się od własnych komentarzy, pozostawiając refleksje czytelnikom.

———————————

Wołyń bez komentarza – praca zbiorowa, s. 389, wydawca: ZONA ZERO, Warszawa 2016 r.