O północy z 12 na 13 grudnia 2019 roku pod siedzibą "Solidarności" w latach 1980-1981 przy ul. Stary Port rozpoczęła się manifestacja zorganizowana przez Bydgoskich Patriotów i kibiców Zawiszy ku pamięci i dla uczczenia bohaterów "Solidarności".

O północy z 12 na 13 grudnia 2019 roku na ulicy Stary Port przy dawnej siedzibie Solidarności Bydgoscy Patrioci i kibice Zawiszy zorganizowali uroczystość poświęconą pamięci ofiar stanu wojennego. "Bydgoscy Patrioci spotykają się w nocy z 12 na 13 grudnia, by uczcić kolejną rocznicę wprowadzenia przez komunistów stanu wojennego, który miał na celu zniewolenie i podcięcie skrzydeł opozycji. A jak pokazały późniejsze lata chodziło o wyeliminowanie (odsunięcie) tzw. radykałów i stworzenie nowej "elity", która później ugruntowała się w Magdalence i przy czerwonym okrągłym stoliczku" - napisali w zaproszeniu na rocznicowe uroczystości Bydgoscy Patrioci.

Jeden z liderów bydgoskiego środowiska kibiców Zawiszy Jerzy Mickuś, zwracając się do uczestników ruchu Solidarności w latach 80., opozycjonistów, tych, którzy podjęli walkę o wolną ojczyznę, przypomniał dramatyczne wydarzenia i wybory, które podejmowali wtedy odważni Polacy. - Można było zginąć, jak wielu zginęło. Uchowaliście się do dzisiaj. Nie wiem, czy macie taki naprawdę szacunek... Od nas macie ten szacunek. My wam bardzo dziękujemy. Dzięki wam mamy wolną Polskę - powiedział bydgoski radny.

Organizatorzy przygotowali inscenizację przypominającą wydarzenia sprzed 38 lat. Rozległy się słowa gen. Wojciecha Jaruzelskiego, obwieszczające wprowadzenie w Polsce stanu wojennego. Przemówienie, które pamiętnego dnia od rana 13 grudnia 1981 roku, emitowane było bez przerwy w telewizji i radio, skonfrontowane zostało z nadaną chwilę później piosenką "Ulice grudnia" zespołu Honor i pieśnią stanu wojennego - "Ojczyzna ma". Na placu przed dawną siedzibą Solidarności rozrzucone zostały ulotki. Wtedy od razu pojawili się funkcjonariusze MO i ZOMO, którzy gazem łzawiącym rozpraszyli protestujących działaczy Solidarności, po czym przystąpili do ich pałowania. Krótki happening symbolizował ówczesny czas i relacje władzy komunistycznej z narodem.

Stefan Pastuszewski, działacz "Solidarności" i internowany w stanie wojennym, podkreślił, nawiązując do słów Jana Pawła II, że każdy ma swoje Westerplatte i że wolność nie jest dana raz na zawsze. - Dążenie do wolności trzeba wciąż podtrzymywać. Dzisiejsza zaduma nad przeszłością i przyszłością jest fundamentem wolności. Niech żyje wolna Polska! - powiedział Pastuszewski. Po tych słowach zaintonowano "Jeszcze Polska nie zginęła" i uczestnicy uroczystości odśpiewali hymn Polski.