Wycieczka do Armenii i Gruzji, w której uczestniczyło 30 radców prawnych, była wyprawą na wskroś świecką. Zwiedzano perły Kaukazu. Jednak większość zabytków stale przypominała o tym, że Armenia i Gruzja to najstarsze chrześcijańskie kraje świata.

Podczas marcowego zebrania bydgoskiego Klubu Inteligencji Katolickiej została wygłoszona prelekcja pt. Armenia i Gruzja – 1700 lat chrześcijaństwa. Z całą pewnością miałaby ona inny kształt, gdyby prelegentka na własne oczy nie zobaczyła miejsc i ludzi, o których opowiadała. Relację z wyprawy oraz wrażenia z zetknięcia się z dużo starszą od polskiej tradycją chrześcijańską przedstawiła Barbara Rakowska-Mila – radca prawny, a jednocześnie członek zarządu KIK w Bydgoszczy.

Pierwszym etapem podróży bydgoskich prawników była Armenia – maleńki kraj, wielkości trzech naszych województw, ale z przebogatą historią, pięknymi krajobrazami i cały usiany starymi klasztorami. To z tego powodu Armenia nazywana jest muzeum pod otwartym niebem.

- Są pełni godności i potrafią godzinami rozmawiać na temat swojego kraju – opisała Barbara Rakowska-Mila mieszkańców Armenii. Ponad połowa Ormian żyje obecnie poza granicami swojej ojczyzny, również w Polsce. Do osób ormiańskiego pochodzenia należą m.in.: Anna Dymna, Jerzy Kawalerowicz, Krzysztof Penderecki, Robert Makłowicz, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Ojciec Zbigniewa Herberta był półkrwi Ormianinem.

- Aktualnie 97 proc. ludności Armenii to chrześcijanie obrządku ormiańskiego. Są przy tym bardzo pobożni. Zwracali nam uwagę, by nie wychodzić ze świątyni tyłem do ołtarza. Przyjęte jest, że opuszcza się kościół cofając się, z twarzą zwróconą ku ołtarzowi – relacjonowała pani mecenas.

Duchową i religijną stolicą kraju jest Eczmiadzyn. W muzeum koło katedry wybudowanej w 303 r. znajdują się niezwykle cenne relikwie, m.in. deska z Arki Noego, która osiadła na świętej dla Ormian górze Ararat oraz przywieziony przez apostoła Tadeusza grot włóczni, którą rzymski legionista przebił bok Chrystusa.

- Relikwia ta jest bardzo czczona, obnoszona w procesjach. Ludzie ją dotykają, gdyż wierzą, że ma moc uzdrawiania – opowiadała Barbara Rakowska-Mila, dodając, że znaczenie tego sanktuarium dla Ormian jest takie, jakie dla Polaków ma Jasna Góra: – Jan Paweł II podczas wizyty w Armenii w 2001 roku odwiedził to miejsce aż trzykrotnie.

Armenia szczyci się mianem najstarszego chrześcijańskiego państwa na świecie. Zgodnie z tradycją Kościoła ormiańskiego, akcję misyjną prowadzili tutaj już w czasach Chrystusa apostołowie Tadeusz, Juda, Szymon oraz Bartłomiej. Jednak szczególną czcią otoczony jest Grzegorz Oświeciciel, misjonarz, który rozpoczął ewangelizację dwa wieki później. Za jego sprawą chrzest przyjął król Armenii i w 301 roku uczynił chrześcijaństwo religią państwową.

Sporo czasu poświęciła prelegentka chaczkarom – kamiennym krzyżom ormiańskim. – Tak się zachwyciłam chaczkarami, że na ich widok obiektyw aparatu sam mi się otwierał – żartowała, ale dokonała opisu, który świadczył o prawdziwym zauroczeniu: – Nie ma dwóch jednakowych! Każdy z chaczkarów jest niepowtarzalnym dziełem sztuki.

Zachowało się ich na terenie tego niewielkiego kraju ponad 40 tysięcy. Centralne miejsce na kamiennej płycie zajmuje kwitnący krzyż. Wynika to z ormiańskiej tradycji, zgodnie z którą po zdjęciu ciała Jezusa drzewo krzyża leżało na ziemi i obrosło różnymi roślinami.

- Gdy przekraczaliśmy granicę między Armenią a Gruzją, to wydawało nam się, że w inny świat wjeżdżamy. Przyzwyczailiśmy się w Armenii do widoku pokołchozowego rumowiska. Wszędzie jakieś stare zdewastowane budynki, nieobsiane pola, nędza posowiecka. Gruzja zupełnie inaczej wygląda – tak odmalowała początek drugiego etapu podróży Barbara Rakowska-Mila.

Chrześcijaństwo w Gruzji wprowadziła kobieta – św. Nino. Według tradycji, we śnie ukazała jej się Matka Boska, kazała wziąć krzyż i iść z nim na Kaukaz, bo tam ludzie nie znają Chrystusa. Św. Nino wykonała to polecenie, a krzyż zrobiła własnoręcznie z gałązek winogron, które owinęła swoimi włosami. Krzyż gruziński ma opuszczone ramiona, gdyż jest wzorowany na krzyżu św. Nino. Głosząc Dobrą Nowinę i dokonując cudownych uzdrowień doprowadziła ona do ochrzczenia Gruzji, która tym samym stała się drugim po Armenii krajem chrześcijańskim. Dzisiaj 82 proc. Gruzinów deklaruje przynależność do Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego.

Nad miejscem, gdzie została pochowana św. Nino, wybudowano monastyr, do którego przybywają liczne pielgrzymki.
- Czy Gruzini są tak samo pobożni jak Ormianie? – zastanawiała się pani mecenas. W Armenii można zaobserwować bardzo wiele przykładów żywej wiary. Ale również w Gruzji daje się zauważyć duże ożywienie religijne. – Zauważyłam, że Gruzini nie wstydzą się publicznie okazywać wiary ? podzieliła się obserwacją prelegentka. Tego przekonania nabrała podczas wizyty w siedzibie adwokatury w Tbilisi: – W gabinecie gruzińskiego odpowiednika naszego dziekana rady adwokackiej z góry do dołu na ścianie święte obrazy ułożone w kształt krzyża. Czułam się jak w kaplicy.

Na zakończenie swojej opowieści przytoczyła pani mecenas fragment wspomnień zakochanego w Armenii Osipa Mandelsztama: – On napisał, że większość ormiańskich bajek kończy się słowami: Z nieba spadły jabłka. Trzy jabłka. Pierwsze dla tego, kto opowiada. Drugie dla tego, kto słucha. A trzecie dla tego, kto zrozumie. Jeśli państwo zrozumieliście te moje bajki, to trzecie jabłko wam się też należy.