Nie pomagają nasze apele o rzetelność. Z lektury ?Aktualności? na stronie Straży Miejskiej wynika, że na działalności municypalnych składają się niemal wyłącznie interwencje związane z nadmiernym spożyciem alkoholu. Ani słowa o mandatach za złe parkowanie.

Taka działalność pijarowska jest antyskuteczna. Zamiast wzbudzać sympatię do municypalnych, wywołuje większą niechęć. Przecież powszechnie wiadomo, czym strażnicy się przede wszystkim zajmują. Przemilczanie tego jest bezsensowne. A jednak tak się dzieje. Może byłaby to dobra taktyka, gdyby strażnicy mogli się pochwalić osiągnięciami innymi niż wypisanie większej liczby mandatów niż koledzy z sąsiedniego miasta. Ale mają osiągnięcia na miarę herosów z bydgoskiej Straży Miejskiej.

Jak informowaliśmy, w lipcu strażnicy złapali rowerzystkę po spożyciu i kierowcę, od którego czuć było alkohol. Rowerzystka wpadła, gdyż przejeżdżała ulicę na pasach przy czerwonym świetle, a kierowca zwrócił na siebie uwagę municypalnych swoim nerwowym zachowaniem.

Mamy dopiero połowę sierpnia, a już strażnicy szczycą się na swojej stronie kilkoma imponującymi interwencjami. ?W niedzielę 9 sierpnia br. około godziny 8:55, patrol Straży Miejskiej udał się na ul. Pomorską, gdzie w ogródku za jednym z budynków miała przebywać nietrzeźwa osoba. Na miejscu strażnicy zastali śpiącego mężczyznę. W trakcie interwencji do patrolu podeszła jego żona i oświadczyła, że okradł on ją z telefonu komórkowego.
Dodała także, że pomimo postanowienia sądowego o zakazie kontaktu, mąż nadal kontaktuje się z nią osobiście. W związku z powyższym mężczyznę ujęto i przewieziono do Komisariatu Policji Bydgoszcz ? Śródmieście, gdzie przekazano sprawę do dalszego prowadzenia.?

Ta informacja, jak niemal każda znajdująca się w ?Aktualnościach?, zmusza czytelnika do zgadywania, jaki był przebieg wydarzeń. Wersja pierwsza. Rano przyszedł do kobiety mąż, który z nakazu sądu nie ma prawa się do niej zbliżać. Skradł jej telefon komórkowy i usnął z upojenia alkoholowego. Bardzo dziwne. Wersja druga. Mąż pił w mieszkaniu żony, do której nie ma prawa się zbliżać, a w końcu zasnął z upojenia alkoholowego. Wtedy kobieta wezwała strażników i oskarżyła męża o kradzież komórki. Też dziwne.

Lepiej nie zagłębiać się w sprawy między małżonkami, bo zbyt wiele tu niewiadomych. Zajmijmy się bohaterstwem strażników. Weszli do mieszkania, tam spał nietrzeźwy mężczyzna. Mogli spanikować i wziąć nogi za pas. Tymczasem, jak czytamy w ?Aktualnościach?, nie ruszyli się z miejsca. Mało tego. Nawet wysłuchali, co ma do powiedzenia kobieta (?W trakcie interwencji do patrolu podeszła jego żona i oświadczyła?). I wtedy przystąpili do akcji (?mężczyznę ujęto i przewieziono do Komisariatu?). Ujęcie mężczyzny to nie w kij dmuchał. Przecież spał. A najtrudniej ujmuje się osobę śpiącą. Nigdy nie wiadomo, czy nie zechce się właśnie przewrócić na drugi bok.

Interwencji o podobnym do opisanego wyżej stopnia trudności było w minionych dwóch tygodniach kilka. Niewątpliwie najbardziej dramatyczny przebieg miała akcja w dniu 1 sierpnia.

?W sobotę 1 sierpnia br. około godz. 17:50, patrol mieszany Policji i Straży Miejskiej podjął interwencję wobec grupy mężczyzn spożywających alkohol przy ul. Zygmunta Augusta. W trakcie interwencji, jeden z nich zaczął zachowywać się nerwowo, używał słów wulgarnych i znieważał funkcjonariuszy, próbując przy tym kopać. W związku z tym wobec mężczyzny zastosowano środki przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających i kajdanek. Po obezwładnieniu, sprawca został przewieziony do Komisariatu Policji Bydgoszcz ? Śródmieście, gdzie przekazano sprawę do dalszego prowadzenia.?

Tutaj mamy do czynienia z bezprzykładnym bohaterstwem mundurowych.