Mieszkańcy ulic w pobliżu stadionu Zawiszy odetchnęli z ulgą. Nie czują się już postponowani. Cieszymy się, że nasz artykuł przyczynił się do przywrócenia normalności.
Po meczu Zawisza – Lechia opublikowaliśmy tekst zatytułowany ?Czy bydgoska policja żyje na innym świecie??. Prosili nas o interwencję mieszkańcy osiedla Leśnego. Okazało się, że w dniu meczu policja z samego rana ustawiła znaki wjazdu w ulice boczne od 11 Listopada. Aby dostać się do swoich domów, mieszkańcy musieli dojechać do Modrzewiowej, gdyż tylko od tamtej strony wjazd był możliwy.
Sytuacja żywcem z Mrożka. Mecze odbywają się po południu, a zakazuje się wjazdu na ulice już od rana. Po drugie, trwa bojkot meczów Zawiszy, więc od wielu miesięcy stadion świeci pustkami. Tymczasem zachowanie policja zdaje się wskazywać na to, że pojawią się dziesiątki tysięcy kibiców, w tym duża grupa agresywnych kiboli i dojdzie do krwawych bójek.
Zapytaliśmy, dlaczego policja wprowadza niezrozumiałe i utrudniające życie zakazy. Wytłumaczono nam, że są podejmowane środki służące zapewnienia bezpieczeństwa przed, w trakcie i po meczu. Jednak zobaczyliśmy światełko w tunelu, budzące nadzieję, że jest szansa na wydostanie się z oparów absurdu. – Mogę zapewnić, że biorąc pod uwagę zmniejszającą się frekwencję kibiców na meczach zrobimy wszystko, aby w najbliższym czasie wprowadzić rozwiązania jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców – zadeklarował nadkom. Maciej Daszkiewicz z KWP w Bydgoszczy.
I rzeczywiście wprowadzono rozwiązanie znacznie mniej uciążliwe. Wczoraj odbył się mecz Zawisza – Wisła, a przy wjazdach na ulice Bukową, Świerkową i Jodłową funkcjonariusze nie ustawili znaków zakazu wjazdu. Czyli może być normalnie.