Uroczystego otwarcia Bydgoskiego Kongresu Kultury dokonał prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. List od ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego odczytał Zenon Butkiewicz.
Z ciekawym pomysłem do władz miasta wystąpił Krzysztof Sadowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, apelując o zorganizowanie stałego festiwalu jazzowego w dniu 9 lutego, w dniu śmierci legendarnego jazzmana, bydgoszczanina, Andrzeja Przybielskiego.
Pierwszy panel dyskusyjny moderowany przez Jarosława Jaworskiego był dość chaotyczny. Paweł Łysak, przewodniczący kongresu, mówił o zawieszeniu współczesnej kultury między potrzebami kulturowymi, a komercyjnymi.
Paweł Wodziński, mówił natomiast, że kultura współczesna nie wychodzi naprzeciwko istotnych problemów życia i codzienności.
Dziś w Grecji, czy w Portugalii, dowodził Wodziński, nie oczekuje się jedynie kultury rozrywkowej, ale także odpowiadającej na ważne problemy codzienności.
Sporo uwagi poświęcili rozmówcy sprawom wykluczonych. Za naganne uznali, że ludzie niepełnosprawni nie mają pełnego i swobodnego dostępu do dóbr kultury.
Nie dopisała również publiczność. Na sali nie dostrzegliśmy wielu znanych bydgoskich artystów. Widownia liczyła około 50 osób.
Zapytaliśmy Jana Kaję, współtwórcę Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego, dlaczego nie przybył na Bydgoski Kongres Kultury.
– Nie wierzę w skuteczność takich działań ? powiedział Jan Kaja. – Wolę pracować, niż obradować.
– A czy otrzymałeś oficjalne zaproszenie na Bydgoski Kongres Kultury? – dopytywaliśmy.
– Nie. Nie mieliśmy w Galerii Autorskiej żadnego zaproszenia. – odparł Jan Kaja.
Obrady trwają. Na bieżąco będziemy informowali o dalszych debatach, a także o licznych wydarzeniach współtworzących kongres.*
Moim zdaniem
Zaczęło się nieszczególnie. Zabawny był moment, kiedy uczestnicy panelu, zastanawiając się nad małą frekwencją na widowni doszli do wniosku, że to pora obrad zdecydowała o liczbie widzów, bo ludzie są ?wykluczeni z kultury, bo właśnie są w pracy?. Praca jako forma wykluczenia. To wniosek dość karkołomny.
Program bydgoskiego kongresu jest na tyle bogaty i interesujący, że mam nadzieję, że następne relacje będą milsze i przychylniejsze.