- Pan Całbecki nie buduje jedności regionu – oświadczyła dzisiaj na konferencji prasowej radna sejmiku województwa Dorota Jakuta. – Nie zbudował jedności regionu. Wczorajsze decyzje w sejmiku pogłębiły podziały – dodała.
Powyższe stwierdzenia byłej przewodniczącej sejmiku na dzisiejszej konferencji prasowej Platformy Obywatelskiej, w której udział wzięli również prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski i radny województwa dr Zbigniew Pawłowicz, były jednymi z najłagodniejszych podsumowań i ocen tego, co się wydarzyło wczoraj podczas obrad sejmiku województwa i konsekwencji zapadłych tam decyzji kadrowych. Przypomnijmy, że w powtórzonym głosowaniu wicemarszałkiem województwa wybrany został wicewojewoda Zbigniew Ostrowski. Z kolei dr Zbigniew Pawłowicz przegrał z Piotrem Całbeckim głosowanie w wyborach na marszałka województwa.
- Bydgoszcz nie ma swoich reprezentantów w Zarządzie Województwa – stwierdziła Dorota Jakuta. – Marszałek Całbecki przedstawił się jako pan i władca, który wie najlepiej, kto Bydgoszcz ma reprezentować. Nie na tym polega demokracja – dodała.
Radny dr Zbigniew Pawłowicz oświadczył podczas konferencji, że wywierano na niego wielokrotnie naciski na to, żeby nie kandydował do sejmiku, a po wyborze, żeby złożył mandat. – Bydgoska lista do sejmiku była inna, a inną listę ułożył Toruń. Mnie wprost wtedy proponowano. Opłaci się panu startować z 4. miejsca? Nie ma pan szans. Niech pan zrezygnuje. Po co to panu? Zapewnimy panu spokojny byt jako dyrektorowi. Ile pan będzie chciał, tyle pan będzie dyrektorem. Kto mówił? Politycy z Torunia. Powiem wprost. Taką rozmowę odbył ze mną marszałek Piotr Całbecki, proponując wycofanie z listy wyborczej. Nie przyjąłem tego – powiedział dr Pawłowicz. – W sobotę, tuż przed sejmikiem przyjechał wysłannik, jeden z polityków z Torunia, pytając mnie też, dlaczego nie składam mandatu. Po co mi jest to potrzebne? Oświadczam jeszcze raz: nie złożę mandatu. Będę budował z prezydentem Bruskim mocne przełożenie do Torunia – mówił dalej o wywieranych naciskach dr Pawłowicz, wyjaśniając, że wysłannikiem był senator Wojtczak.
Takie świadectwa radnych sejmiku prezydent Rafał Bruski skomentował. – Gorący patrioci. Są w stanie wiele znieść, wiele wycierpieć. Cieszę się z twardej deklaracji, że mandatów się nie zrzekną. Wiedzą, jakie ciężkie czasy się zbliżają.
Rafał Bruski podziękował wszystkim bydgoskim radnym sejmiku za to, że wczoraj tworzyli jedną drużynę.
Przyjęcie nominacji przez wicewojewodę Zbigniewa Ostrowskiego prezydent Rafał Bruski ocenił jako decyzję złą dla naszego miasta. – Kolejny raz, po kadencji marszałka Edwarda Hartwicha, nie będę miał bezpośredniego oparcia w Zarządzie Województwa. W sensie politycznym skończy jeszcze gorzej niż jego poprzednik, który zebrał bodajże 2 tysiące głosów. Totalnie nieskuteczny – ocenił postępowanie Zbigniewa Ostrowskiego jako wicewojewody i przypomniał dwa postępowania administracyjne, które toczyły się w urzędzie wojewódzkim, dotyczące rozbiórki parowozowni PES-y i parku akademickiego w Fordonie. – Z wojewodą Ewą Mes udaje się współpracować. Udało się rozwiązać kwestię PES-y, tak rozwiąże się ten drugi problem również. Apelowali o to mieszkańcy Fordonu, mamy przygotowaną koncepcję zagospodarowania tego terenu – wyjaśnił.
Rafał Bruski stanowczo oświadczył, że nominacje personalne marszałka Całbeckiego nie będą miały wpływu na sytuację Bydgoszczy. – Niezależnie, jak będzie dalej się rozwijać sytuacja, damy sobie radę – stwierdził i wyjaśnił powody optymizmu. – Wiem, jak silną pozycję mamy w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, jak silną pozycję mamy u pani premier. O przyszłość miasta jestem zupełnie spokojny, zwłaszcza gdy jestem w tak wspaniałej drużynie – wyjaśnił.
Z formalnego punktu widzenia zdyskwalifikował podjętą przez Zbigniewa Ostrowskiego decyzję, którą podjął jako wicewojewoda. – We wczorajszej rozmowie w telewizji przyznał, że nie złożył rezygnacji. Mało tego, ta rezygnacja nie została przyjęta, bo w innym przypadku byłoby to porzucenie pracy – gdyby tylko złożyć pismo i uciec do samorządu województwa to jest porzucenie. Dla mnie to totalna dyskwalifikacja – powiedział i odpowiadając na pytanie dziennikarza dodał: – Wczoraj przekonaliśmy się, że pan Lenz i Całbecki ze zdaniem pani premier się nie liczą.
Dr Zbigniew Pawłowicz zapytany, czy nie żałuje wejścia do polityki i zrezygnowania z kierowania Centrum Onkologii odpowiedział, że to co osiągnął, będąc dyrektorem zawdzięcza olbrzymiemu wysiłkowi ludzi w szpitalu i wsparciu zewnętrznemu, od prezydenta Bydgoszczy począwszy. Natomiast dla udowodnienia, że współpracy z Urzędem Marszałkowskim nie było przytoczył wydarzenia z 30 marca z posiedzenia Rady Społecznej Centrum Onkologii, gdy wicemarszałek Edward Hartwich chciał wymusić storpedowanie powstania radioterapii we Włocławku. – Dalej tak pracować się nie da. Dlatego powiedziałem: basta! To hasło pana Hartwicha: razem dla Bydgoszczy – to razem z Całbeckim dla Bydgoszczy – powiedział. Radny Zbigniew Pawłowicz poddał następnie ostrej krytyce sposób finansowania zadań inwestycyjnych realizowanych przez samorząd województwa, który nie odbywa się przez budżet województwa tylko przez powoływane spółki. Zdaniem Pawłowicza powoduje to zadłużenie województwa.
Prezydent Rafał Bruski komentując naciski wywierane na dr. Pawłowicza powiedział: – Gdyby podobne pomysły dotyczyły również pana dyrektora Macieja Figasa, który – z tego co wiem – został niedawno poinformowany o tym, że są wątpliwości i będzie przeprowadzony konkurs na jego stanowisko, to także chciałbym zapewnić, że wszyscy bydgoszczanie staniemy po jego stronie, bo nie ma najmniejszej wątpliwości, że świetnie prowadzi tę placówkę i że powinien spokojnie kontynuować to, co zbudował i dalej budować przyszłość naszej marki kulturalnej.
- Ta wczorajsza sytuacja, która miała miejsce, myślę, że nas absolutnie zmobilizowała do wytężonej pracy i Bydgoszcz w sejmiku mówi jednym głosem i to jest wartość dodana – zakończyła konferencję Dorota Jakuta.