Niemała grupa członków SLD w Bydgoszczy ma żal do Janusza Zemke, że w minioną niedzielę, nie pytając nikogo o zdanie, udzielił poparcia Rafałowi Bruskiem w staraniach o reelekcję. Uspokaja się ich wprawdzie stwierdzeniem, że europoseł nie uczynił tego w imieniu partii, ale jako osoba prywatna, lecz to nie zmienia ich zdania, że Zemke się z członkami partii nie liczy. – Uważa, że wszystko może, bo większość zarządu SLD to jego etatowi pracownicy – komentuje jeden z niezadowolonych.

Bez względu na wymowę wypowiedzi Zemkego, SLD zastanawia się, kogo poprzeć w drugiej turze wyborów. Wczoraj przesłuchano Rafała Bruskiego. Dostało się urzędującemu prezydentowi za KPEC. Nie dotrzymał umowy zawartej cztery lata temu z Sojuszem i przystąpił do prywatyzacji komunalnej firmy.

Bruski został również zaatakowany za postępowanie Platformy Obywatelskiej we Włocławku. Poseł Tomasz Lenz porozumiał się z Prawem i Sprawiedliwością, żeby utworzyć przed drugą turą wyborów koalicję przeciwną kandydatowi SLD na prezydenta Włocławka. – Bruski nie wiedział o tym – śmieje się z jego niewiedzy jeden z uczestników wczorajszego spotkania, przypominając, że jeszcze w zeszłym roku urzędujący prezydent był prominentnym działaczem PO, szefem bydgoskich struktur partii.

Dzisiaj zostanie przesłuchany Konstanty Dombrowicz. Nie wiadomo ciągle, czy w ogóle SLD udzieli komuś poparcia w drugiej turze. Spora grupa członków uważa, że nie należy tego czynić, gdyż tak czy owak bez Sojuszu Lewicy Demokratycznej niemożliwe jest uzyskanie większości w radzie miasta.