Podczas kolejnego dnia manifestacji organizowanych przez Bydgoski Strajk Kobiet kilkadziesiąt osób przemaszerowało dzisiaj w proteście przeciw rządom PiS spod biur posłów rządzącej partii przy ul. Gdańskiej 10 do kuratorium oświaty przy ul. Konarskiego.

Pięć bydgoskich organizacji feministycznych i wspierających środowiska LGBT zorganizowało dzisiaj kolejny protest przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości. Na wezwanie Manify Bydgoskiej, Marszu Równości w Bydgoszczy, Lata Wolnej Miłości, Nieformalnej Grupy Inicjatywnej i Stowarzyszenia Stan Równości pod biurami posłów PiS przy ul. Gdańskiej stawiło się kilkadziesiąt osób. Dzisiejszy protest zorganizowany został jako "Spacer pożegnalny | Bydgoszcz walczy". Manifestację wsparł uczestnictwem bydgoski Komitet Obrony Demokracji.

"Po raz kolejny wychodzimy na ulicę. Tym razem pójdziemy na spacer! Warto przygotować upominki pożegnalne (wieszaki, transparenty, znicze itd.), dla tych, którzy zasiedzieli się na swoich stołkach. Przypomnijmy, że dymisja rządu i rozdział kościoła od Państwa nastąpi niedługo" - tej treści wezwanie zawiesili na Facebooku organizatorzy protestu.

Na miejscu rozpoczęcia protestu stawili się również policjanci. Funkcjonariusze podjęli tę samą próbę niedopuszczenia do manifestacji jak przy poprzednich protestach. "Uwaga, uwaga, policja informuje" - rozległ się z megafonu głośny policyjny komunikat. Funkcjonariusze poinformowali zgromadzonych, że "mamy stan epidemii i należy chronić siebie i inne osoby", apelowali o podjęcie środków, które zminimalizują możliwość zakażenia, a więc przypomnieli o konieczności zakrywania ust i nosa i o najlepszym wyborze, czyli zostaniu w domu.  "Opuszczaj miejsce zamieszkania wtedy, kiedy jest to konieczne" - rozbrzmiewała policyjna przestroga. Mundurowi wskazywali na możliwe konsekwencje zachowania zgromadzonych:  "Pozostając w tym miejscu, narażasz siebie i innych!". Odtwarzana była również wersja nagrania, mówiąca o odpowiedzialności karnej, jaką mogą ponieść osoby naruszające przepisy porządkowe.

Odpowiedź manifestujących też była taka jak na poprzednich protestach i głośno skandowana przez uczestników: "Trzeba było nas nie wku...wiać!", "Rewolucja jest kobietą", "Solidarność naszą bronią".

Po gromkiej  wymianie komunikatów i haseł marsz kilkudziesięciu osób za dużym transparentem: "To jest wojna" (w którym literę "j" zamieniono na czerwoną błyskawicę) ruszył pod kuratorium. Tam nastąpił godzinny postój. Jak tłumaczyli manifestujący, zatrzymanie spaceru spowodowane było zatrzymaniem jednej uczestniczki protestu i przetrzymywaniem jej przez policjantów. Zatrzymanie spowodowane było tym, że młoda aktywistka okazała się nieletnia, a policjanci podjęli próbę zawiadomienia rodziców o jej obecności na proteście.

Podczas długiego postoju na rogu ulic Jagiellońskiej i Konarskiego rozpoczęła się kolejna tura wzajemnego bombardowania się  komunikatami i hasłami. Manifestujący uzupełnili repertuar skandowanych haseł o nowe brzmienia: "Policjancie, zostań w domu", "Policjanci, idźcie sobie".

Policjanci podjęli również próbę bardziej energicznych działań. Zamiast ostrzeżeń i przestróg odtwarzanych z nagrania, rozbrzmiewał również komunikat wygłaszany przez policjanta na żywo, wzywający do rozejścia się. Kiedy to nie poskutkowało, funkcjonariusze przystąpili do kolejnej rundy legitymowania uczestników.

Po tym jak ogłoszono, że zatrzymana nieletnia manifestantka została uwolniona, manifestanci ruszyli w dalszą drogę w kierunku ulicy ks. Piotra Skargi.