Suchej nitki nie pozostawia na Ministerstwie Zdrowia Naczelna Izba Lekarska, która w stanowisku z dnia 3 stycznia stwierdza: ?Minister Zdrowia jest organem państwa odpowiedzialnym za ochronę zdrowia obywateli. Chaos, jaki zapanował w polskich przychodniach i szpitalach, jest bezpośrednim wynikiem źle przygotowanej, wprowadzanej w pośpiechu reformy wdrażanej wbrew sprzeciwowi przytłaczającej większości uczestników systemu ochrony zdrowia. Co gorsza, zgodnie z zapowiedziami, Minister Zdrowia usiłuje wprowadzać ją bez dodatkowych nakładów na i tak już od dawna niedofinansowane świadczenia zdrowotne. Wszystkich, którzy obawiając się pogorszenia sytuacji swoich placówek, wahali się, czy podpisać kontrakty z monopolistycznym płatnikiem, poddaje się presji politycznej, nieuzasadnionej nagonce medialnej i różnym formom zastraszenia (np. poprzez zapowiedzi zmasowanych kontroli z Narodowego Funduszu Zdrowia). Przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Zdrowia w bezpardonowy sposób obrażają i bezpodstawnie oraz kłamliwie oskarżają właścicieli przychodni odpowiedzialnych za swoje jednostki i ich pracowników o chciwość i działanie na szkodę pacjentów.?
Jak odnosi się do zaistniałej w służbie zdrowia sytuacji bydgoskie środowisko lekarskie wyjaśnił nam doktor Stanisław Prywiński, stojący na czele Bydgoskiej Izby Lekarskiej. – My, jako samorząd lekarski już protestowaliśmy przy okazji wdrażania nowelizacji ustawy o zakładach zdrowotnych. Nie słuchano nas wówczas. I dziś mamy sytuację taką, że szpitale, POZ-ty to są przedsiębiorstwa, a pacjent jest klientem. Przy pakiecie onkologicznym mówiliśmy ? zróbmy program pilotażowy. W dwóch, trzech województwach. Zobaczymy, jak to się uda. Ale ministerstwo swoje, musi być od razu w całej Polsce. I jest źle. Ja rozumiem lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego. Oni mają własne firmy. Poświęcili im swoje pieniądze. No, to muszą się zachowywać jak przedsiębiorcy. I są też tak traktowani przez dostawców i i inne podmioty świadczące dla nich usługi. Muszą regulować swoje należności… I powiem tak. Ja już nie mam złudzeń. Trzeba te wszystkie małe reformy rzucić w diabły. Wydaje mi się, że sensowny byłby powrót do koncepcji sieci szpitali jaką forsował profesor Religa. Sieć szpitali publicznych za publiczne pieniądze. To co się dzieje teraz, to nie jest żadna reforma.