Jedna pomyłka to wypadek przy pracy, ale kilka wpadek zaczyna sprawiać wrażenie plagi. Polityków wywodzących się z naszego miasta dopadło przejęzyczanie. Największy rezonans wywołała obietnica minister Teresy Piotrowskiej zakupienia ?bezgłowych samolotów?. Początkowo sądziłem, że to wymysły dziennikarskie. Jednak znalazłem na YouTube nagranie z posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych z 22 października 2014 r. i mogłem wysłuchać wystąpienia pani minister. Teresa Piotrowska powiedziała: ?w ramach tej kwoty rozbudowane zostaną środki ochrony granic, a także zakupiony zostanie nowy sprzęt w postaci bezgłowych samolotów?.

Po upublicznieniu tej rewelacji rzecznik MSW wyjaśniła, że doszło do przejęzyczenia. Była to zaskakująca informacja, gdyż na nagraniu widać wyraźnie, że minister Piotrowska odczytuje zestawienie zamiarów MSW z leżącej przed nią na stole kartki.

Przed Teresą Piotrowską podobnego rodzaju wpadkę zaliczył Radosław Sikorski, wówczas minister spraw zagranicznych. Zdradził koledze z rządu, że robimy Amerykanom laskę. Kiedy wybuchł skandal, wkroczył do akcji niezawodny w takich razach Michał Kamiński, nazywany przez felietonistów Misiem, i wyjaśnił, że to było przejęzyczenie, bo Radkowi chodziło o robienie łaski.

Jakieś fluidy są chyba w bydgoskich murach i wywołują skłonność do przejęzyczenia. A może to nie mury, ale sama nazwa miasta jakoś oddziałuje na umysły polityków. Jacek Rostowski się nie przejęzyczał dopóki nie został kandydatem PO do europarlamentu z naszego okręgu wyborczego. Wtedy zaczął się zastanawiać, czy zamieszka po wygranych wyborach w Toruniu, czy w Bydgoszczu.

Marzy mi się, że przyjedzie do naszego miasta pani premier i powie, że nigdy nie zostanie wybudowana droga S5, a to będzie zwykłe przejęzyczenie. Obawiam się jednak powtórki z rozrywki. Przed wyborami przyjedzie Ewa Kopacz i powie, że dla jej rządu budowa S5 stanowi priorytet, a to będzie megaprzejęzyczenie.