Na wystawie zaprezentowanych zostało ponad 40 kotów. W większości rasowych. Czasem wręcz unikalnych. Były koty syjamskie, perski, syberyjskie, leśne norweskie, bengalskie i jeszcze bardziej ekskluzywne rasy jak devon rex, maine coon czy piękny ragdoll.
Po wystawie oprowadziła nas pani prezes Stowarzyszenia Miłośników Kotów Rasowych Edyta Grajkowska. Dowiedzieliśmy się, że włochaty, pulchny kot syberyjski nie wymaga zbyt wielu zabiegów, bowiem, jest to w gruncie rzeczy dachowiec, który w naturalnych warunkach radzi sobie bez pomocy ludzi. Co innego inne koty rasowe. Te wymagają stałej opieki i troski. Ktokolwiek chce mieć takiego kota powinien podejmować decyzję o wzięciu zwierzęcia ze świadomością, że wymaga on wielu zabiegów. Rasowy kot to też oczywiście koszty. – Przeciętne utrzymanie rasowego kota kosztuje miesięcznie około 200 zł – wyjaśnia pani prezes. – Mogą się zdarzyć oczywiście okoliczności nadzwyczajne, pomoc weterynaryjna, itd i wówczas koszty mogą być większe.
- Ceny kotów są bardzo różne. Można mieć rasowego kota już od 1200 zł. Trochę droższe są na przykład koty syberyjskie, które kosztują 1500 zł i więcej. Ale zdarzają się też koty, na przykład syjamskie, które sprzedaje się od 3000 zł w górę – tłumaczy prezes Grajkowska, odpowiadając na pytanie o koszt zakupu zwierzęcia.
Na wystawie swoje stoisko zaprezentowało Stowarzyszenie ArbuZ zajmujące się adopcją kotów. Stowarzyszenie prowadzi kilka domów tymczasowego pobytu kotów i współpracuje z ludźmi, którzy chcą koty adoptować. Domy tymczasowego pobytu stowarzyszenia to między innymi: ?Matahari?, ?Kawa?, ?Maja?, ?Sowa?.
Porozmawialiśmy z członkiem stowarzyszenia Rafałem Apanowiczem.
– Niech mi pan da kota ? zagadnęliśmy pana Rafała.
– Oj, to nie takie proste. Tu na pewno nie damy panu kota. Moja teściowa przyjmie pana w domu. Umówicie się telefonicznie. Pozna pan koty i wybierze, który czy które się panu spodobają. Potem zobaczymy, czy kot pana zaakceptuje. To nie zawsze jest takie proste…
– Czyli to my wybieramy kota, ale też on nas musi wybrać? – dopytujemy.
Więcej zdjęć: TUTAJ
Rafał Apanowicz potwierdza z uśmiechem. Dom tymczasowego pobytu kotów nie wyda zwierzęcia, jeśli kot wyraźnie nie będzie akceptował swojego przyszłego potencjalnie właściciela. Kiedy nastąpi wzajemna akceptacja, to wówczas stowarzyszenie zawiera z nabywcą kota stosowną umowę adopcyjną, która gwarantuje kotu godziwe warunki życia i opiekę. I dopiero wówczas kot staje się naszą własnością i o ile dobrze zrozumiałem Rafała Apanowicza, a chyba dobrze, to także my stajemy się własnością kota. I z tego chyba też warto sobie zdać sprawę. Na pytanie, co mamy począć, jeśli w wyniku jakichś nadzwyczajnych okoliczności nie możemy utrzymać kota, którego nabyliśmy drogą adopcji od stowarzyszenia, to takiego kota można w uzasadnionych przypadkach oddać. – Ważne, żeby kota nie porzucać i nie narażać na niepotrzebne cierpienia – wyjaśnił Apanowicz.
Podczas wystawy czynne było stoisko weterynaryjne i rehabilitacyjne dla kotów, przy którym właściciele kotów mogli konsultować problemy, jakie mają ze swoimi kocimi pociechami. Stoiska te cieszyły się jednak nieznacznym zainteresowaniem. Zapewne też i dlatego, jak powiedziała nam jedna ze zwiedzających wystawę pań, że z poważnymi problemami właściciele kotów muszą i tak udać się do weterynarza.
Obok kotów małe stoisko miały też króliki, które chętni mogą adoptować również za pośrednictwem Stowarzyszenia ArbuZ.