Niedzielnego wieczora bardzo popularny serial “Ranczo” zastąpiony został przez serial wyborczy. Zamiast byłego wójta, a obecnie prezesa partii uczciwości, wystąpił urzędujący bezpartyjny prezydent. Zarzucił m.in. kontrkandydatowi do prezydentury blokowanie przez niego stanowiska na uniwersytecie, jako miejsca pracy dla młodych. Mówił o tym z takim przejęciem, jakby rzeczywiście zajmowanie przez dr. prawa Andrzeja Dudę stanowisko asystenta na UJ mogło być dla młodych polskich obywateli wielką tragedią. Jakoś pan prezydent ?zapomniał?, że radni, a i parlamentarzyści mają zagwarantowany obecnie obowiązującymi przepisami prawa powrót do pracy na zajmowane przed objęciem mandatu stanowisko. Dotyczy to wszelakich stanowisk, także na uczelniach. Po co zatem ten zabieg? Aby poszczuć: patrzcie wyborcy jaki wredny kandydat. Blokuje miejsca pracy młodym.
Pan Prezydent Komorowski zapomniał o swoim dawnym koledze wspierającym PO i koledze z działalności podziemnej, Janie Rulewskim. To prawda, nie jest to w żadnym calu naukowiec, więc może stąd. Pana Rulewskiego, jako doradcę w Urzędzie Miasta Bydgoszczy, zatrudnił jeszcze Dombrowicz. Będący urzędnikiem Rulewski został parlamentarzystą i po pewnym czasie wystąpił do Urzędu Miasta o? przyznanie nagrody jubileuszowej. Nagrodę, około 30 tysięcy złotych dostał. Takie są przepisy. Pan Rulewski, powtórzę – kolega Komorowskiego, zrezygnował z blokowania w Urzędzie Miasta etatu dopiero w obecnej parlamentarnej kadencji. A tyle młodych osób w minionych latach z blokowanego przez niego etatu mogłoby skorzystać. Ot takie standardy już zupełnie nie solidarnościowe. Nie ma więc tematu? Pozornie.
I tak nieco na marginesie. Pan senator Rulewski teraz zachowuje się jak Wałęsa – jednocześnie jest za i przeciw. Jest przeciw referendum zaproponowanym przez kandydata Komorowskiego, jest za Komorowskim jako kandydatem na prezydenta. Jak zatem dawny ludowy trybun zagłosuje? Pół głosu za, pół przeciw?