W grudniu komunikat był jasny i klarowny. Są pieniądze na adaptację budynku dla CBA w Bydgoszczy i na 30 etatów dla bydgoskiej delegatury. Potem się okazało, iż 3,5 mln zł to za mało i trzeba znaleźć jakąś tańszą siedzibę. Znaleziono daleko od centrum miasta, przy lesie na Czyżkówku.

Nie wiadomo, jaki był zakres remontu i prac adaptacyjnych, gdyż nie ma kogo zapytać. Budynek został ogrodzony. Na płocie zawisła kartka w plastikowej folii z krótką informacją: ?Klucz do bramki u ochrony C.B.A.?

CBA jeszcze nie ma w Bydgoszczy, ale mamy już ?ochronę C.B.A.? Prawdopodobnie jedną z lokalnych firm ochroniarskich. Funkcjonariusze CBA i ich miejsce pracy powinny być pod należytą ochroną.

Nie udało nam się dowiedzieć, czy faktycznie w Bydgoszczy będzie pracowało tylko 10-15 funkcjonariuszy, jak to ogłosił Jan Rulewski. Pytanie wysłaliśmy 17 września. Rzecznik CBA milczy jak zaklęty. Pytanie nie jest trudne, ale odpowiedź może sprawić kłopoty partii rządzącej przed wyborami. W grudniu mówiono o 30 funkcjonariuszach. Idąca po władzę opozycja będzie o tym przypominać w kampanii wyborczej.

Z tych zapewne względów zaklejono część emaliowanej tablicy z nazwą instytucji, która wisi przy drzwiach wejściowych budynku przy ul. Siedleckiej. Zostało tylko: Centralne Biuro Korupcyjne. Ale spod pasków papieru prześwituje zaklejona część nazwy: Delegatura w Gdańsku Wydział Zamiejscowy w Bydgoszczy. Dlaczego ukrywa się przed mieszkańcami pełną nazwę instytucji, która ma zostać otwarta w Bydgoszczy?