Wysyłaniem i odbieraniem korespondencji pracowników naukowych Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego zajmuje się kancelaria uczelni. To duża wygoda, pozwalająca ludziom nauki na nieuczestniczenie o takich prozaicznych czynnościach, jak stanie w kolejkach na poczcie. Korzystać mogą z pomocy kancelarii bez żadnych powodów do obaw, że zawartością ich przesyłek zainteresuje się ktoś trzeci. Polska konstytucja zapewnia obywatelom wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się.

Czy ten zapis jest respektowany na UKW? – Kancelaria UKW nie otwiera żadnej imiennej korespondencji – poinformowała nas Małgorzata Jendryczka, rzecznik UKWOtwierane są tylko te listy, które nie mają adresata, czyli adresowane są na Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, nie na konkretną osobę.

Coś zgoła przeciwnego wynika z pisma do rektora Janusza Ostoi-Zagórskiego z 13 marca br. ?Z przykrością informuję Pana Rektora o kontrolowaniu przez Kancelarię UKW, podległą bezpośrednio p.o. Kanclerz Renacie Malak, mojej korespondencji? – napisał prof. Józef Banaszak.

Były rektor WSP doszedł do takich wniosków na podstawie informacji z Poznania. Prof. Banaszak wysłał profesorowi tamtejszego Uniwersytetu Przyrodniczego dwie książki. Kilka dni później poznański naukowiec zatelefonował do niego, podziękował za przesłane książki, ale wyraził też zdziwienie, gdyż oprócz nich w kopercie znalazł również sześć kopert zaadresowanych na różne osoby. Trzy miały pieczątki Dziekanatu Wydziału Pedagogiki i Psychologii, pozostałe trzy Instytutu Kultury Fizycznej. Wszystkie były opieczętowane przez kancelarię UKW.

Można by sądzić, że ktoś przez pomyłkę wsunął te koperty do dużej koperty z książkami. Ale w tym przypadku o pomyłce nie może być mowy. – Książki umieściłem w białej dużej kopercie i ją osobiście zakleiłem dodatkowo taśmą klejącą i zaadresowałem ? relacjonuje prof. Banaszak. Zapakowaną przesyłkę zaniosła do kancelarii UKW pracownica katedry, którą kieruje obecnie wybitny entomolog.

Przychodzi na myśl cenzura prewencyjna. Prof. Banaszak mocno podpadł jako autor pamiętników ?Wybrałem Bydgoszcz?, w których nie szczędził krytycznych uwag wobec pracowników naukowych UKW. Może kogoś korciło, żeby sprawdzić, co pisze do kolegi z Poznania?

Do sprawy wrócimy, kiedy poznamy reakcję rektora UKW na otrzymane zgłoszenie o przestępstwie (art. 267 kk). Prof. Banaszak oczekuje wyjaśnienia tej sytuacji i ukarania winnych.