Po raz kolejny mieszkańcy ul. Chodkiewicza zwrócili się do naszej redakcji z prośbą o interwencję. Niedaleko marketu As znajduje się wjazd dla samochodów, gdyż w głębi ulicy mają swoje siedziby dwie firmy, których specyfika (sprzedaż opału oraz materiałów budowlanych) sprawia, że zakupionych tam towarów nie zabiera się do domu w reklamówce. W ciągu dni roboczych jeździ tą drogą wiele samochodów. Także kilka tirów dziennie wjeżdża z Chodkiewicza w tym miejscu. Niestety, projektant przebudowy ul. Chodkiewicza tego nie przewidział. Owszem, samochody osobowe mogą wjechać bez trudności, ale dla tirów jest za mało miejsca. Wjeżdżając będą niszczyć przewidziany przez projektanta trawnik, co widać po śladach opon pozostawionych na chodniku.

Jest jeszcze czas, by skorygować projekt. Roboty na Chodkiewicza ciągle trwają.

Przypomnijmy, że wskutek protestu mieszkańców, który nagłośniliśmy, a w ślad za nami sprawą zajęły się też inne bydgoskie media, dokonano już jednej korekty projektu. Ktoś bez wyobraźni zaprojektował wybudowanie na Chodkiewicza ścieżki rowerowej (mimo negatywnej opinii stowarzyszenia rowerzystów), a ktoś bez wyobraźni w ZDMiKP ten projekt zatwierdził. W związku z tym przystąpiono do wycinania stuletnich kasztanowców, które przeszkadzały w realizacji tego chorego pomysłu.

Szczęśliwie mieszkańcy szybko wówczas zareagowali, bo pod topór miało iść jeszcze blisko osiemdziesiąt kasztanowców. Sędziwych, dorodnych, nadających ulicy szczególny klimat. Kiedy zrobił się hałas w mediach, a mieszkańcy złożyli w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez inspektora nadzoru budowlanego z ZDMiKP, odstąpiono od wycinki drzew, które pamiętają prezydenta Barciszewskiego. W przypadku przymusowego rozjeżdżania trawnika, co będzie miało miejsce, jeżeli chodnik nie zostanie wyprofilowany zdroworozsądkowo, zgłoszenia do prokuratury nie będzie. Tylko to miejsce zawsze będzie niechlujnie wyglądało. Chyba że nastąpi drobna korekta.