Na ten temat już pisałem: TUTAJ
Cieszy szybka reakcja Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Chciałem napisać pochwalny artykuł. Chodnik został zabezpieczony prawie natychmiast, a prace remontowe wykonano w ciągu kilkunastu dni. Dlaczego jednak po raz kolejny wykonano je tak, że po zimie, a może już wcześniej, można będzie rozpocząć na miejscu kolejne prace?
Jeszcze niedawno płyty “chodnika” były ruchome jak klawisze pianina. Teraz już wszystko gra. Usterkę usunięto. Znowu mamy chodnik bez cudzysłowu. Ale długo tak nie pozostanie, jeśli diagnoza problemu jest prawidłowa. Teren nie jest przygotowany na to, żeby przyjmować obciążenie liczone w setkach kilogramów.
Zabrakło jednego albo dwóch słupków, które całkowicie uniemożliwiłyby wjazd samochodom. Te które wstawiono sprawiły, że utworzono dodatkowe miejsca parkingowe. Wysłałem w tej sprawie kolejnego maila do rzecznika ZDMiKP, Krzystofa Kosiedowskiego. Czekam na odpowiedź. Chciałem pochwalić służby, za sprawną interwencję. Niestety znowu wyszła z tego typowa polska fuszerka.