W spotkaniu z goszczącą w Bydgoszczy prominentną działaczką Platformy Obywatelskiej uczestniczyli przedstawiciele kilku bydgoskich instytucji kultury. – Bardzo bym chciała, żebyście się pochwalili. Dlatego, że u was dużo ciekawych rzeczy się dzieje – poprosiła marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska, przyznając, że jej wiedza na temat działalności kulturalnej w naszym mieście ma charakter hasłowy: filharmonia, opera, teatr.
Maciej Figas powiedział, czym wyróżnia się Opera Nova w skali kraju. – Od dziesięciu lat już jesteśmy na swoim, czyli w najdłużej budowanym teatrze w powojennej Polsce ? 32 lata. Warto było, bo mamy ciekawy obiekt o powszechnie uznanej najlepszej akustyce wśród teatrów operowych w Polsce – nie krył dumy dyrektor Opery Nova, dodając, że ciekawy repertuar, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie, sprawia, że kolejki do kas biletowych są takie długie ?jak w PRL-u za wędliną?.
Z wielkim zainteresowaniem słuchała pani marszałek dyrektora Teatru Polskiego Pawła Wodzińskiego, który opowiadał o przedsięwzięciach teatralnych i pozateatralnych zaplanowanych jeszcze na ten rok. Z pewnością dyrektor Muzeum Okręgowego również przykułby uwagę gościa, ale wyjechał do Malborka, więc Małgorzata Kidawa-Błońska miała jedynie okazję wysłuchać zwięzłego opisu działalności muzealników w naszym mieście.
Spotkanie w MCK-u zdominowała prezentacja autorstwa Marzeny Matowskiej. – Staramy się budować model bydgoskiej kultury bardzo obywatelsko i bardzo komplementarnie. Myślę, że to ma sens, bo badania uczestnictwa w kulturze naprawdę szybują – oświadczyła dyrektor Miejskiego Centrum Kultury.
Marzena Matowska z dużą ekspresją opowiadała o rozmaitych formach działalności kulturalnej, za które odpowiada wraz z powołanymi przez siebie kuratorami. Na jej prośbę zabrał głos kurator odpowiadający za przedsięwzięcia literackie w mieście. – Bydgoszcz jest bardzo trudna, jeśli chodzi o literaturę, bo nie ma wielkich pisarzy, wokół których naturalnie gromadziłoby się środowisko literackie – opisał główną trudność Michał Tabaczyński.
Jego szefowa wywoływała do odpowiedzi następnych kuratorów, ale gdy jeden z nich wspomniał o finansach, natychmiast podjęła temat. – Wszyscy mają oczekiwania i chcą bardzo dużo, ale szczerze mówiąc, my na finanse nie narzekamy. Na pewno nie narzekamy na siedziby, bo mamy dobrze. Jasne, że byłoby dobrze, gdyby kasy było więcej, ale dajemy radę – stwierdziła dyrektor Matowska.
Absolutnie hitowym przedsięwzięciem MCK-u jest, zdaniem jego szefowej, zorganizowanie Koła Gospodyń Miejskich. – Przyjeżdżają kobiety do Ostromecka. Razem z panią doktor, która prowadzi Akademię Natury, wyruszają na łąkę, czegoś tam nazbierają, wracają, gotują i razem z rodzinami to jedzą – opisała jedno z zajęć Marzena Matowska, ale powiadomiła zgromadzonych, że bydgoszczanki nie ograniczają się do przetwarzania żywności. Podczas spotkań Koła Gospodyń Miejskich odbywają się także wykłady filozoficzne.
Dyrektor Matowska pochwaliła się też działalnością teatralną i muzyczną. – Koncerty idą tutaj na okrągło. Jesteśmy taką instytucją, która pracuje przez całe wakacje. No i jest jeszcze kino, normalna kinowa działalność – wyliczała szefowa MCK-u. – Robimy mnóstwo warsztatów, mnóstwo produkcji artystycznych, bardzo dużo projektów partnerskich. Do nas organizacje pozarządowe walą drzwiami i oknami, ale ponieważ jest to zapisane w naszym modelu działania, no to działamy – opisywała specyfikę kierowanej przez siebie placówki.
Na zakończenie pobytu w MCK-u pani marszałek dowiedziała się od gospodyni, że w naszym mieście ?jest łatwy dostęp do pieniędzy? w związku z prowadzoną polityką kulturalną.
– Mamy masterplan stworzony przez obywateli. Dwa lata to trwało, w bólach się rodziło, ale się narodziło ? poinformowała Marzena Matowska.
– A co jest takie najważniejsze w tym masterplanie dla mieszkańców? – zainteresowała się Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Jest pięć filarów, ale pierwszym jest uczestnictwo, czyli mnóstwo pomysłów na programy, które podnoszą uczestnictwo – wyjaśniła dyrektor Miejskiego Centrum Kultury.