Malarstwo Janka Kaji fascynuje miłośników sztuki już od blisko 40 lat. Po młodzieńczym okresie ?burzy i naporu?, poszukiwania własnej, artystycznej tożsamości i co może ważniejsze, odnajdywaniu z trudem własnych, osobistych środków wyrazu, artystyczny profil malarza się ustatkował i okrzepł. Rezultat jest taki, że już dziś nie sposób nie odróżniać malarstwa Kaji pośród dokonań innych twórców. Kaja ma swój język, dykcję, tematy i klimat ? niepowtarzalne i jedyne.
W czym rzecz?
Ten znamienity malarz prezentuje przede wszystkim ludzkie postacie ? bawiące się dziecko, kobietę przygotowującą jakiś posiłek, mężczyznę zadumanego. Postaci te umieszcza w najzwyklejszych wnętrzach, drewniane drzwi i ściany, okno, a za nim zarysy krajobrazu.
Słusznie powiada ksiądz Sochoń o tej tematyce obrazów Kaji: ?Ciało w rozpoznaniu Kaji nie stanowi zasłony; jest przezroczyste w tym znaczeniu, że niczego z egzystencjalnych doświadczeń nie przekłamuje, nie skrywa ani nie niszczy, zwłaszcza swej bezradności i bezsilności. Zaprasza natomiast do współmyślenia, współodczuwania z tym ?doświadczeniem?, jakie sugeruje dany obraz.?
Niezwykłym osiągnięciem tego artysty jest to, że jego w zasadzie realistyczne malarstwo, jest jednocześnie metafizyczne. To co się na obrazie dzieje, odbywa się w realności, pospolitości wręcz, a jednocześnie jest transcendentne i właśnie metafizyczne. Niczym niderlandzcy mistrzowie, Kaja maluje zwykłych ludzi w sąsiedztwie doczesności i wieczności. Kaja wytwarza pewien klimat, który narzuca się widzowi. Udane uwagi o tym malarstwie zamieścił Marek Kazimierz Siwiec w wierszu ?Warto? W jesiennie popołudnie Jana Kaji?:
Kobieta układa na stole przyniesione owoce
czy też zbiera do torebki?
(?)
Nie wiemy. A jeśli nie wiemy, to i czas nie płynie
(?)
Może być czasem w tę i w drugą stronę.
Czyli raczej chwilą wstrzymaną
przed pędem przemijania?
No, właśnie, o czas tu idzie, o styk wieczności i doczesności, o celebrowanie chwili, o obietnicę jakiejś doczesnej wieczności.
Niżej podpisany zatytułował swój debiutancki tomik poezji ?Czasowo nie ma wieczności?. Rozumowałem wówczas tak ? upływ czasu niweczy ludzkie roszczenia do wieczności. Kaja pochwytuje chwilę ludzkiego bytowania i czyni ją wieczną. Czas, jak powiadają, w takiej chwili staje w miejscu. I Kaja osiąga zadziwiający efekt. Otóż nie podejmując tematyki sakralnej, tradycyjnych motywów religijnych, czyli, na przykład, męczeństwa Chrystusa, Ostatniej Wieczerzy itd., mamy do czynienia z malarstwem religijnym i kontemplacyjnym. To jest opowieść o powszedniej, codziennej religijności zwykłych ludzi i samego autora. Kaja nie zostawia bohaterów swoich obrazów osamotnionych wobec śmierci, czy zła. Malarz wręcz wyraża pewną troskę wobec swoich bohaterów. On, demiurg tego malarskiego świata, chce ocalenia i spełnienia swych postaci. Spełnienia w danej chwili i w oczekiwanej wieczności ? i chwila jest tu częścią wieczności. No, bo jakże inaczej ? tu i teraz przechodzi w tych obrazach płynnie w zawsze i wszędzie. Wzruszający jest wręcz efekt spokoju i wyciszenia w pochwytywanym przez Kaję we wielu obrazach, owego procesu przenikania się doczesności i wieczności.
Jeśli zestawić ze sobą i potraktować jak klatki filmu obrazy Kaji, to otrzymamy film o ludzkiej doczesnej wieczności, swoisty balet tu i teraz oraz tam i wszędzie.
Wystawa Jana Kaji potrwa do 13 kwietnia i namawiam Czytelników bydgoszczy24 do odwiedzenia Biblioteki UKW. Kaja stwarza rzadką w dzisiejszej sztuce okazję do zadumy nad naszym życie, przecież życiem zwykłych ludzi.
Krzysztof Derdowski