Bardzo dużo gości zjawiło się z kwiatami w filharmonii, by złożyć gratulacje dwóm bydgoskim artystom, którzy od trzydziestu pięciu lat są współgalernikami. Na tej uroczystości nie mogło zabraknąć Urszuli Guźleckiej, od lat obserwującej działalność galerii, którą w 1979 roku otworzyli Jacek Soliński i Jan Kaja. Ona też dokonała trafnej charakterystyki ich dzieła: – Jedna galeria, ale dwa serca. Dla każdego w tej galerii jest miejsce. Dla każdego wrażliwego, czującego człowieka.
Gratulacje od władz miasta przekazał wiceprezydent Grzegorz Dołkowski. Podkreślił ścisły związek twórców Galerii Artystycznej z Bydgoszczą. Ich działalność nazwał integrowaniem bydgoskiego środowiska artystycznego. Zwrócił uwagę na otwartość galerii na różne dziedziny twórczej aktywności. – To olbrzymi obszar działalności artystycznej, z którego to obszaru nie zdawałem sobie dotychczas sprawy – wyznał zastępca Rafała Bruskiego, odpowiedzialny za miejskie inwestycje.
Wiceprezydent Dołkowski pogratulował Janowi Kaji i Jackowi Solińskiemu dotychczasowych osiągnięć, ale stwierdził, że nie zaprezentowali jeszcze pełni swoich możliwości: – Złoty okres to są następne lata, które są jeszcze przed wami. Tego wam panowie bardzo serdecznie życzę. Do życzeń dołączył medal prezydenta miasta, wyrażając nadzieję, że chociaż medal jest jeden, a laureatów dwóch, będą potrafili go sobie podzielić.
- Medalu, który dostaliśmy, nie będziemy musieli rozdzielać, bo to jest drugi medal – uspokoił wiceprezydenta Jacek Soliński. – Nasza radość jest podwójna. Czujemy się zaspokojeni teraz w pełni – zapewnił dostojnego gościa, a widownia nagrodziła to wyznanie gorącymi oklaskami. Osoby interesujące się kulturą w naszym mieście dobrze wiedzą, że Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego dziesięć lat temu otrzymała medal prezydenta za szczególne zasługi dla Bydgoszczy. Było to z okazji 25. urodzin.
Uczestnicy spotkań w galerii przy ul. Chocimskiej 5 są przyzwyczajeni do wystąpień Jacka Solińskiego, gdyż to on przedstawia artystów prezentujących danego wieczoru swoją twórczość. Ale tak wyjątkowa okazja, jaką jest jubileusz 35-lecia istnienia, spowodowała, że zabrał głos także Jan Kaja. Jego przemówienie nie było przesadnie długie: – Dziękuję panu prezydentowi. Pragnę też podziękować pani Eleonorze Harendarskiej. Od 22 lat otaczają nas jej przyjacielskie skrzydła. Dziękuję, pani Eleonoro.
Natomiast Jacek Soliński tłumaczył się z tego, że nie potrafi przedstawiać swoich przemyśleń syntetycznie. – Zdarza mi się mówić za długo. Biję się publicznie w piersi. Dzisiaj postaram się powiedzieć krótko i zwięźle – zadeklarował i słowa dotrzymał. W trzech zdaniach scharakteryzował istotę przedsięwzięcia, którego realizacji podjął się z Janem Kają. – Galeria, kiedy ją 35 lat temu zakładaliśmy, była dla nas odpowiedzią na rzeczywistość, tamtą rzeczywistość. I tak też pozostało. Ciągle jest odpowiedzią na rzeczywistość. A zakończył swoją wypowiedź słowami zawierającymi nadzieję: – Chciałbym, żeby zawsze tak pozostawało. Ufam, że jeżeli będziemy rozumieli obecność jako pogłębianie tego, czym jest bycie wśród innych, to będzie nam się udawało.
Wykład, który miał przybliżyć fenomen, jakim jest Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego, wygłosił prof. Piotr Siemaszko. Przypomniał, że powstała ona w okresie wyjątkowo niesprzyjającym realizacji wszelkich niezależnych inicjatyw. – Galeria Autorska była w latach 80. autentyczną enklawą wolności i niezależności, enklawą wolnej myśli i wolnej twórczości – stwierdził wykładowca i nazwał gospodarzy galerii reprezentantami twórczego żywiołu, który był przeciwieństwem koniunkturalizmu i konformizmu.
Zdaniem prof. Siemaszki, utalentowani artystycznie młodzi ludzie nie stali się beneficjentami przemian po roku 1989, gdyż byli absolutnie pozbawieni talentów przystosowawczych. Pozostali poza głównym nurtem działalności twórczej z tego powodu, że są wierni młodzieńczej idei niezależności. – Jan i Jacek realizowali się i realizowali program galerii zgodnie z własnymi przekonaniami i wbrew ogólnym tendencjom. Hałaśliwej manierze postawangardy czy postmodernizmu przeciwstawiali refleksyjne skupienie – uznał bydgoski naukowiec.
Piotr Siemaszko zwrócił też uwagę na ich zakorzenienie w tradycji chrześcijańskiej i na to, że ich patronem duchowym jest Jan Paweł II. Przypomniał słowa papieża, które znalazły się w jego liście do Jana Kaji i Jacka Solińskiego z roku 1999: ?Wprawdzie nie każdy jest powołany do tego, żeby być artystą, zaś każdy może ze swojego życia uczynić dzieło sztuki, a to przez wzbogacenie go przez pierwiastek dobra, dobra rozumianego również jako piękno.?
W wykładzie prof. Siemaszki pojawiły się też liczby dokumentujące działalność Galerii Autorskiej. Gościła ona około 200 artystów, była świadkiem ponad 750 zdarzeń artystycznych, wydała około 200 publikacji, w tym bardzo pięknych albumów. Jest miejscem debiutów wystawienniczych, promocji utworów dojrzałych twórców, a także przypomina o tych, którzy odeszli. – Jest niewątpliwie Galeria Autorska jednym z najważniejszych faktów w polskiej kulturze współczesnej – stwierdził wykładowca na zakończenie.
Urszula Guźlecka, nawiązując do tego stwierdzenia i skromnej powierzchni, jaką zajmuje galeria, skonstatowała: – A więc miejsce nie musi być duże, aby było naprawdę wielkie.
Jan Kaja podziękował na początku uroczystości Elenonorze Harendarskiej, a Jacek Soliński uznał, że podziękowania należą się także Halinie Piechockiej-Lipce. Była dyrektor Wydziału Kultury podeszła wtedy do mikrofonu i powiedziała: – Zamiast zdawkowych życzeń dedykuję Jankowi i Jackowi psalm 140, który zaczyna się słowami: Wybaw mnie Panie od człowieka złego. Janku, Jacku, życzę, aby Pan wybawił was od złych ludzi przez kolejnych 35 lat. Bo ze złymi mocami to sobie poradzicie.
Uroczystość w filharmonii uświetniła prapremiera monodramu pt. ?Rady dobrego Boga, czyli przedpstryk III?, przygotowanego przez Mieczysława Franaszka na podstawie książki ?Poznam sympatycznego Boga? Erica Weinera, amerykańskiego dziennikarza i podróżnika. Przy tej okazji można się było przekonać, że odczytywanie wierszy podczas spotkań w Galerii Autorskiej wymaga tylko części kunsztu aktorskiego Mieczysława Franaszka.
W ostatniej części urodzinowej uroczystości wskazani przez współgalerników poeci (lub Mieczysław Franaszek za nieobecnych), którzy w minionych latach odbyli spotkania w Galerii Autorskiej, odczytywali wybrany przez siebie utwór poetycki. Chociaż nie wszyscy. Wojciech Banach zdradził, że gospodarze wskazali mu swój ulubiony wiersz i to ten, a nie inny, miał zostać przez niego odczytany, a Krzysztof Derdowski przeczytał zamiast wiersza krótkie opowiadanie. Natomiast Grzegorz Grzmot-Bilski zadedykował czytany utwór swojemu synowi Dawidowi.
Janowi Kaji i Jackowi Solińskiego nie było z tego powodu smutno. Byli wzruszeni liczbą i serdecznością gości imprezy urodzinowej.
Fotoreportaż z jubileuszu: TUTAJ