Przejażdżka samochodem po mieście w godzinach wieczornych jest przygodą nie lada. Co chwilę wpada się z wątłej jasności kawałka drogi w bezdenną ciemność. Lampy, niby są, a jakoby ich nie było i nie świecą. Nagle w ciemnej plamie pojawia się tuż przed samochodem pieszy! Istne miejskie safari.

Tak jest na długim odcinku na Toruńskiej ? między Babią Wsią a halą Łuczniczka. Przy komendzie policji jeszcze jasno, jako tako, ale dalej w stronę Łuczniczki już ciemności kryją ziemię. Za wiaduktem aż do Żup ciemności całkowite.

Jeśli popędzimy w stronę Fordonu przed Wiaduktami Warszawskimi znów ciemności. Pasy niewidoczne, więc jazda trochę po omacku, na chybił trafił. Loteria. Wjedziesz na krawężnik, nie wjedziesz.

A w Fordonie? Jeśli zjedziemy przy UTP w stronę stacji Lukoil, przez chwilę jasno i znów ciemność. Znów brak pasów.
A przejedźmy się w inną stronę miasta. Pognajmy Nakielską. Na samej Nakielskiej łaciata jasność, to tu, to tam. Broń Boże jednak ? nie skręcajmy w ulicę Widok czy Trentowskiego. Tu znów strefy bezdennych ciemności. Na szczęście ruch niewielki, więc jest szansa, że wrócimy do domu cali i zdrowi.

Miasto zapewnia kierowcom istne odcinki specjalnych ciemności, niczym w sławnym rajdzie Monte Carlo. I nie ma co, trzymamy się tymi ciemnościami bydgoskiej tradycji jeszcze z lat pięćdziesiątych. To wtedy, kiedy już dziennikarze i korespondenci robotniczo-chłopscy napisali wszystko co trzeba o kułakach i miłującej pokój Korei Północnej, dyżurnym tematem była sprawa ciemności w mieście. Nawet Gdańska, ówczesna 1 Maja trwała w ciemności. Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa w 1952 roku prowadził intensywne dochodzenie w sprawie ciemności w mieście i szukał sabotażystów i wrogów ludu, którzy ograniczają bydgoszczanom dostęp do jasności ulicznej. Kilku sabotażystów się przyznało, bo wiadomo, UB trudno się było oprzeć podczas nocnego t?te-?-t?te.

A gdyby tak dziś złożyć stosowny donos do ABW czy innego CBA ? Uprzejmie donoszę, że wrogowie ludu działając z inspiracji Watykanu, Waszyngtonu i Brukseli trzymają nas w ciemności.