Prawo nakazuje wygaszać mandaty z powodu utraty lub braku prawa wyborczego. W wyborach do rady gminy bierne i czynne prawo wyborcze przysługuje osobom pełnoletnim, które stale zamieszkują na obszarze działania tej rady (Art. 7 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich). Przepisy nie pozostawiają więc żadnych wątpliwości. Jeżeli ktoś stale nie mieszka w Bydgoszczy, nie może być radnym Rady Miasta Bydgoszczy.
Niby sprawa jasna, ale są różne interpretacje. Co bowiem znaczy: stale mieszka? Całą dobę? Bez żadnych przerw?
Niezależnie od takiej czy innej interpretacji przepisów, wszyscy radni miejscy są zameldowani w Bydgoszczy. No ale gdzie mieszka radny Jacek Bukowski? Z żoną w Osielsku, czy w Bydgoszczy? Niemądre pytanie. Nie po to się przecież żenił, żeby nie mieszkać razem z żoną. Ale zameldowany jest w Bydgoszczy. A gdzie mieszka radny Rafał Piasecki? Razem z tatą na Szwederowie, czy z żoną w Łochowie?
Ciekawie prezentuje się miejsce zamieszkania radnego Włodzisława Gizińskiego. Mieszkania nie posiada, ale posiada 2 ha łąk leśnych z dwoma budynkami mieszkalnymi i zabudowaniami gospodarczymi. Czy te dwa hektary łąk leśnych znajdują się w Bydgoszczy?
Radny Piotr Król od kilku lat mieszka w nowo wybudowanym domu w Pruszczu. Swoją interpretację przepisów zdradził ?Expressowi Bydgoskiemu?: – Jestem zameldowany w Bydgoszczy. Dla mnie centrum życiowym była i jest Bydgoszcz. Tutaj płacę podatki.
Słowo ?centrum życiowe? nie pojawiło się w wypowiedzi radnego Króla przypadkowo. Występuje ono bowiem w uzasadnieniach wyroków sądowych. Tak się składa, że niektóre rady gminne zdecydowały się na wykluczenie ze swojego grona osób, które na terenie działania danej rady były jedynie zameldowane, a zamieszkiwały gdzie indziej. Tylko na Śląsku wygaszono kilkanaście mandatów z powodu miejsca zamieszkania.
Niektórzy radni odwołali się od tych decyzji do sądu, ale wszystkie wojewódzkie sądy administracyjne, odrzucając skargę, używały identycznego uzasadnienia:
?Za miejsce stałego pobytu w świetle orzecznictwa nie uznaje się bowiem miejsce, gdzie dana osoba jest zameldowana, ale to gdzie realizuje swoje podstawowe funkcje życiowe tj. mieszka, spożywa posiłki, nocuje, wypoczywa, przechowuje swoje rzeczy niezbędne do codziennego funkcjonowania.? To właśnie miejsce jest nazywane ?centrum życiowym?.
Gdzie znajduje się ?centrum życiowe? bydgoskich radnych? Do Romana Jasiakiewicza, przewodniczącego Rady Miasta wysłaliśmy mail:
“W związku z publikacją w “Expressie Bydgoskim”, dotyczącą miejsc zameldowania i zamieszkania radnych, chcielibyśmy uzyskać odpowiedź na pytanie, czy Pan Przewodniczący zajmował się już tą kwestią? W jaki sposób ustalić można stan faktyczny? Z informacji, które napłynęły do naszej redakcji, wynika, że radni Jacek Bukowski, Rafał Piasecki, Włodzisław Giziński oraz Piotr Król prowadzą swoje gospodarstwa domowe w innych miejscach niż na to wskazuje ich meldunek. Czy do Pana Przewodniczącego takie informacje dotarły i czy rozmawiał Pan na ten temat z ww. radnymi?”
Roman Jasiakiewicz odpisał nam, że zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym : ?(?) zadaniem Przewodniczącego jest wyłącznie organizowanie pracy Rady oraz prowadzenie obrad Rady.?
To ci dopiero nowina! Roman Jasiakiewicz nie znał wcześniej tego artykułu ustawy samorządowej? Przecież co rusz w gabinecie przewodniczącego Rady Miasta organizuje konferencje prasowe, znacznie wykraczające problemowo poza pracę Rady. A przecież przepis mówi wyraźnie, co jest jego wyłącznym zadaniem.
Wracając do meritum sprawy. Na całym świecie ludzie zasobniejsi budują sobie domy poza miastem, w którym są czynni zawodowo. Ale w centrum ich uwagi nadal pozostaje to, co się dzieje w mieście, a nie w podmiejskiej wiosce, gdzie odpoczywają po pracy. Ten sam proces obserwujemy w Polsce, więc i w Bydgoszczy. Stąd się wzięły setki nowych domów w gminach wokół miasta. Może pora, żeby dostosować przepisy do rzeczywistości, zamiast zmuszać radnych do udawania, że mieszkają w Bydgoszczy?
Obowiązujące obecnie prawo stanowi, że kiedy rada gminy poweźmie wiadomość, iż radny utracił prawo wyborcze, musi wygasić mu mandat. Jeżeli nie podejmuje takiej uchwały, wojewoda wzywa do jej podjęcia w terminie 30 dni. W razie bezskutecznego upływu tego terminu wojewoda, po powiadomieniu ministra właściwego do spraw administracji publicznej, wydaje zarządzenie zastępcze, czyli sam wygasza mandat.