Pracownicy naukowi Wyższej Szkoły Gospodarki podjęli próbę ustalenia, czy układ graficzny karty do głosowania ma wpływ na proces podejmowania decyzji przez wyborców.
- Zeszłoroczne wybory samorządowe i zaskakująco wysoki wynik PSL – odpowiedział Robert Lauks z Pracowni Neuropsychologii i Użyteczności, gdy zapytaliśmy, jaki był powód podjęcia badań w tym kierunku.
Z ustaleń trzyosobowego zespołu badawczego (dr Piotr Szymański, dr Remigiusz Koc, mgr Robert Lauks) wynika, że układ graficzny karty do głosowania specjalnego wpływu na decyzje wyborcze nie ma. Przy okazji okazało się, że wyborcy w ogóle nie czytają instrukcji do głosowania albo czytają ją bardzo powierzchownie.
Prawie 30 proc. osób (z poddanej badaniu grupy 49 kobiet i mężczyzn w różnym wieku i z różnym wykształceniem) nie potrafiło prawidłowo oddać głosu. Dzięki możliwościom, jakie daje eyetracking, ustalono, że bez względu na układ karty do głosowania najdłużej obserwowane są nazwiska kandydatów z pierwszych trzech, czterech miejsc.
Nieprawdziwe okazało się przekonanie, iż dobre jest ostatnie miejsce na liście. – Nie odnotowano ogniskowania wzroku na osobach z ostatnich pozycji na liście w większym stopniu niż na osobach ze środka list – stwierdził w podsumowaniu wyników badań dr Piotr Szymański.