- Tu nikogo nie ma – powiedziała wracająca do domu z zakupami starsza pani, która, jak się okazało, często tędy przechodzi. Faktycznie nie ma, o czym świadczy zamknięta na kłódkę krata na drzwiach. Ale może tylko chwilowo. Zapytaliśmy rozmowną emerytkę, czy coś się tutaj dzieje. – Pod koniec zeszłego roku to tu się trochę ludzi kręciło, potem już nie – wyjaśniła mieszkająca w pobliżu otwartej w grudniu ?Czytelni? bydgoszczanka.
W zeszłym roku rzeczywiście się działo. Były media i fanfary. Pierwszy społeczny dom kultury w naszym mieście! – Kultura to nie sposób na spędzanie czasu wolnego, ale sposób na rozwijanie się, bycie lepszym człowiekiem. Stąd nazwa ?Czytelnia?. Umiejętność czytania zanika. A to podstawowa kompetencja kulturowa. W naszych pomieszczeniach będą regały z książkami, ale chcemy wspólnie czytać nie tylko literaturę, ale też miasto, fotografię, obraz, architekturę ? opowiadał dziennikarzowi ?Wyborczej? Karol Zamojski, współzałożyciel ?Czytelni?. A dziennikarzowi ?Expressu? zdradził: – Adresatami są ludzie z najbliższej okolicy. Chcemy budować natłok inicjatyw i wydarzeń.
?Budowanie natłoku? okazało się bardziej skomplikowane niż się Zamojskiemu wydawało. Mieszkańcy najbliższej okolicy nie zauważyli żadnej aktywności nowego użytkownika lokalu. – Wcześniej tu była galeria i dużo ludzi przychodziło – wspominają sytuację sprzed kilku lat. Ale mylą się sądząc, iż w ?Czytelni? nic się nie dzieje. W środy odbywają się ?rozrywkowe wieczory? (informacja z profilu ?Czytelni? na FB). Można poznać nowe gry planszowe. I to niemal całościowa oferta pierwszego społecznego domu kultury w naszym mieście. Jest jeszcze jedna forma aktywności. Raz na kilka tygodni wyświetlany jest film.
Z zaproszenia do zabawy przy grach planszowych korzysta niewiele osób. Ostatni rozrywkowy wieczór odbył się w środę 1 lipca. Pojawiło się tylko troje amatorów planszówek (informacja z profilu ?Czytelni? na FB). Tak się składa, że właśnie trzy osoby zakładały ?Czytelnię?. Byli to Karol Zamojski, Katarzyna Krzyżaniak i Łukasz Ułanowski. Cała trójka jest na różne sposoby związana z kulturą. Łukasz Ułanowski studiuje kulturoznawstwo. Katarzyna Krzyżaniak kończy farmację, ale kilka razy wcieliła się w rolę przewodniczki i oprowadzała chętnych do zwiedzenia zaplecza Teatru Polskiego. Karol Zamojski jest członkiem Obywatelskiej Rady Kultury, należał do powołanego przez prezydenta zespołu ds. Masterplanu dla Kultury.
Karol Zamojski jest również prezesem Fundacji Pracownia Kultury Współczesnej, z którą ADM podpisała umowę użyczenia lokalu przy ul. Pomorskiej. Na stronie internetowej znajduje się informacja, iż z Fundacją Pracownia Kultury Współczesnej można się kontaktować od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 – 18.00, a jej siedziba mieści się przy ul. Ścieżka Szkolna 3/6 w Toruniu.
Umowa użyczenia zapewnia użytkownikowi nieodpłatne korzystanie z lokalu, musi jednak płacić za media. – Łączne opłaty za 124-metrowy lokal przy ul. Pomorskiej 48 ponoszone przez Fundację Pracownia Kultury Współczesnej wynoszą 843,89 zł – poinformowała nas Magdalena Marszałek, rzecznik ADM.
Poprzednimi użytkownikami lokalu byli galernicy Jan Kaja i Jacek Soliński. Płacili terminowo co miesiąc, mimo że ADM żądała od nich coraz wyższych kwot. Ponieważ prośby do prezydenta o zmniejszenie opłaty okazały się bezskuteczne, przeprowadzili się z powrotem do piwnicy przy ul. Chocimskiej.
Czy Fundacja Pracownia Kultury Współczesnej też jest akuratnym płatnikiem? Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. – Spośród podmiotów posiadających umowę użyczenia 19 ma na koncie zaległości – ustaliła Magdalena Marszałek.
——————
Po 15.00 nadeszła informacja od rzecznik ADM: – Fundacja Pracownia Kultury Współczesnej znajduje się w grupie podmiotów zadłużonych – jest to przeszło 4 tys. zł.