Dariusz Tomasz Lebioda promował wczoraj swój najnowszy tomik ?Sprzedawca skowronków?. Spotkał się z czytelnikami w klubie Arka. Przeczytał kilkadziesiąt wierszy ułożonych w tematyczne cykle: kobiety, kultura, pospolici ludzie, historia. O tomiku ?Sprzedawca skowronków? pisaliśmy już w artykule ?Chińskie fascynacje Dariusza Tomasza Lebiody?, dlatego w tym miejscu przypomnę jedynie, że są to wiersze stanowiące swoisty ? dziennik metafizyczny dwóch podróży poety do Chin. Wiersze urzekają prostotą obserwacji i są zanurzone w tradycji poezji przemijania i kresu. To wiersze o pięknie i śmiertelności świata. To wiersze o spotkaniu Europejczyka, Polaka, bydgoszczanina z tradycją poetycką i kulturową olbrzymich Chin. To opowieść o zetknięciu bydgoskiego poety z taoizmem i buddyzmem.
Lebioda inspirowany ciekawymi pytaniami Stefana Pastuszewskiego opowiadał o swoich chińskich podróżach i spotkaniach z rzeczywistością chińską dla Polaków niezwykle egzotyczną. Mówił o tym, że Chiny to kraj poetów. Poezja jest tam codziennością ludzi. Spotkania autorskie zmieniają się w prawdziwe widowiska, bowiem chińscy poeci są niezwykle ekspresywni. Podczas czytania, a właściwie eksponowania wierszy krzyczą, gestykulują, poruszają się po scenie. I w ten sposób powstaje swoisty spektakl wiersza, teatr wiersza.
Stefan Pastuszewski, poeta i człowiek jednocześnie kultury i polityki (więzień polityczny, poseł na sejm, wiceprezydent miasta, radny itd.) nie mógł oczywiście nie zadać pytania o polityczne konteksty dzisiejszych Chin. Odpowiedź Lebiody był zaskakująca. Autor ?Sprzedawcy skowronków? mówił, że Chińczycy, których spotkał, chętnie rozmawiają o polityce, nie czuje się tam żadnej presji ograniczającej swobodę wypowiedzi. Chińczycy wypytywali na przykład europejskich gości o to, co myślą o wydarzeniach na Tiananmen, placu Niebiańskiego Spokoju w 1989 roku, kiedy doszło do masakry protestującej przeciwko władzy komunistycznej młodzieży studenckiej. Z wielką też estymą wypowiadają się chińscy intelektualiści o dalajlamie. Jednocześnie działa cenzura i owa cenzura nie dopuściła do publikacji wiersza Lebiody ?Chiński wróbel?. Doprawdy trudno dociec, dlaczego chińscy cenzorzy zakwestionowali ten wiersz ? zdaje się, że tamtejsi cenzorzy są równie mądrzy jak bywali mądrzy cenzorzy polscy. No, proszę przeczytać:
Jest taki sam jak inne wróble
szary chudy niewielki
tylko ludzie się różnią od siebie
tylko ludzi zabijają za kolor
skóry za myśli i marzenia
chiński wróbel nie różni się
od innych wróbli
Co w tym nieprawomyślnego? No, nic, zostawmy meandry umysłów chińskich cenzorów.
Pod koniec spotkania Lebioda podzielił się kilkoma refleksjami na temat dzisiejszego życia literackiego w Bydgoszczy. Powiedział, że jest wdzięczny prezydentowi za wprowadzenie systemu stypendiów dla pisarzy i artystów. Dzięki temu systemowi już wielu bydgoskich twórców wydało swoje książki i pokazało swoje dzieła, dowodził Lebioda. Powiedział również, że sporą jego uwagę i zainteresowanie budzi pokolenie poetów poprzedzające wystąpienie jego własnego pokolenia. Mowa o takich poetach jak Krzysztof Nowicki, Kazimierz Hoffman, Andrzej Baszkowski i Jan Górec-Rosiński. Temu ostatniemu Lebioda poświęcił trochę więcej uwagi. Mówił o tym, że z pozostałych po Górecu-Rosińskim dokumentów wyłania się obraz poety nieznany i sprzeczny z naszą dotychczasową wiedzą o tym twórcy. Przypomnę, że Górec-Rosiński, jako redaktor naczelny ?Faktów?, komunistyczny aktywista w życiu literackim, przyjaciel premiera Mieczysława Rakowskiego, autor wielu propartyjnych artykułów jawił się dotąd jako partyjno-literacki aparatczyk. Tymczasem z dokumentów odnalezionych po jego śmierci okazuje się, że był w 1944 roku członkiem patriotycznej organizacji ?Wolność Polsce?, działającej w Wąbrzeźnie i złożył taką oto przysięgę: Przysięgam Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu, być wiernym Ojczyźnie mej ? Polsce, stać wiernie na straży Jej honoru i niepodległości, być posłusznym rozkazom przełożonych, tajemnic wojskowych strzec jak źrenicy oka swego, za wolność ojczyzny mej ? Polski: walczyć do ostatniej kropli krwi, żyć i umierać jako prawy żołnierz Rzeczpospolitej ? tak mi dopomóż Bóg i święta Męka Jego.
Jan Górec-Rosiński przysięgający na mękę Chrystusa?
Zadziwiające, zważywszy na późniejsze losy Góreca-Rosińskiego. Należy mieć tylko nadzieję, że Lebioda wraz z dysponentami spuścizny po Górecu-Rosińskim opracuje te dokumenty i udostępni literackiej publiczności.
Poeta zapowiedział, że po ?chińskim tomiku? zamierza wydać ?tomik arabski? będący z kolei pokłosiem jego spotkań ze światem islamu. Czekamy zatem.