Urząd Miasta Bydgoszczy wspólnie z Pedagogiczną Biblioteką Wojewódzką im. Mariana Rejewskiego zorganizował w sali sesyjnej ratusza debatę z udziałem uczniów z Zespołu Szkół nr 10 i Gimnazjum nr 9, którą zatytułowano ?Czy dostrzegasz przykłady świadczące o aktywności lokalnej mieszkańców naszego miasta??. Do udziału w wydarzeniu zaproszeni zostali radni Rady Miasta Bydgoszczy oraz przedstawiciele Młodzieżowej Rady Miasta Bydgoszczy. Dyskusja, co wyraźnie zaznaczono odbyła się w ramach Europejskiego Tygodnia Demokracji Lokalnej (European Local Democracy Week), który co też podkreślono jest przedsięwzięciem o charakterze europejskim opartym na działaniach skierowanych do obywateli, organizowanym co roku jednocześnie w czterdziestu siedmiu krajach członkowskich Rady Europy. Daty tego tygodnia wyznacza się tak, aby zawierały w sobie dzień 15 października – datę podpisania Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego w 1985 roku. Tyle oficjalnej zapowiedzi.
Gospodarzem spotkania był prezydent Rafał Bruski, który zwracając się do młodych powiedział, że debaty na temat aktywności obywatelskiej są bardzo ważne, bo przecież chodzi w nich o to, by mieszkańcy mieli wpływ na to, co się dzieje. Zwrócił jednak uczennicom i uczniom uwagę, że tej aktywności granice wytyczają możliwości finansowe. – Finansowanie jest ważne, bo wyznacza ograniczenia i możliwości. Za wszystko trzeba płacić i o tym trzeba pamiętać – obwieścił prezydent Bydgoszczy. Prezydent nie uczestniczył dalej w spotkaniu, ale powiedział, że debata odbędzie się też w gronie ekspertów. Ekspertami byli etatowi pracownicy Urzędu Miasta, w tym m.in. skarbnik Bydgoszczy Piotr Tomaszewski, dyrektor Wydziału Edukacji Iwona Waszkiewicz i dyrektor Wydział Promocji Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej, Piotr Kurek.
No i młodzi rozpoczęli dyskusję. Zorganizowana była ona w ten sposób, że na przemian zabierali głos zwolennicy tezy, że można dostrzec w naszym mieście wiele przykładów świadczących o aktywności lokalnej mieszkańców, jak i obserwacji, że ta aktywność jest mizerna, a jeśli już to ma ona wymiar patologiczny. W debacie strona negująca nazywana była “opozycją” i tę rola przypadła gimnazjalistom z “dziewiątki”, a strona zaświadczająca o dużej aktywności bydgoszczan nie była co prawda nazywana “rządem”, lecz “zwolennikami” i tę rolę na siebie wzięli uczniowie z ZS nr 10. I trzeba od razu powiedzieć, że “opozycja” na tle “zwolenników” wypadła blado, jej argumenty były zdawkowe i na ogół jedynie polegały na zaprzeczaniu tez “zwolenników”. Nie znaczy to, że argumenty “opozycji” nie były mocne i warte zauważenia, ale młodzi w ogóle mieli problem z uświadomieniem, na czym polega brak aktywności i jakie są przyczyny społecznej apatii.
“Zwolennicy” od razu na początku posłużyli się chwytem retorycznym, który zasadzał się na tym. “Choć mówi się, że aktywność społeczna jest znikoma – ja myślę, że jest inaczej” – rozpoczęła swój wywód jedna z uczestniczek. I na przykładzie “Caritasu”, PCK, “Wiatraka” i innych stowarzyszeń, których w Bydgoszczy jest ponad 1000, wyliczała akcje, głównie charytatywne, o których szeroko informowały media. W głosie tym, bardzo charakterystycznym, i powtarzanym przez kolejnych uczestników ważną sprawą było niesienie pomocy potrzebującym. “Opozycja” tak zaprezentowanej aktywności społecznej przeciwstawiła aktywność patologiczną: “Jedni ciężko pracują – inni potrafią tylko dewastować” np. malowanie graffiti, demolki stadionu Zawiszy. Do tej nagannej aktywności zaliczono również akcję strażników miejskich i wypomniano im zakładanie blokad na koła samochodów, parkujących przed szpitalem.
Gdy ktoś zauważył, że ludzie nie chodzą na wybory, ponieważ uważają, że i tak się nic nie zmieni i dlaczego, brakuje miejsc pracy okazało się, że czas się kończy, a także uznano, że tematy te odbiegają od przedmiotu debaty. W każdym razie młodzi wspólnie oświadczyli, że spór jest ważny, ale dużo ważniejszą sprawą jest poszukiwanie jedności, bo z Bydgoszczy są dumni. Bardzo dobrym wyrazem jedności jest np. wspólny udział w biegu, kiedy można pokazać, że wszyscy są razem.
Później oddano głos ekspertom. Nasz reporter dostrzegł wówczas wyraźną chęć podniesienia młodych na duchu, ale też i podlizania się im. Dobrą puentą debaty, pokazującą też różne rozumienie obywatelskości i aktywności lokalnej są dwie różne w swej treści wypowiedzi “ekspertów”.
- To że tu dzisiaj jesteśmy i debatujemy na określonych zasadach, to, że my robimy to, co robimy, to że pani radna jest radną – to wszystko jest umowa społeczna w granicach prawa. My po prostu musimy was wysłuchać, a wy musicie nam zaufać, bo to jest samorząd. Ten przysłowiowy mandat bezdusznego strażnika, dzisiaj była mowa o tym – to nic innego jak przestrzeganie prawa. Może się to podobać lub nie. Ale musimy o tym rozmawiać, aby lepiej wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje – obwieścił dyrektor Piotr Kurek,
- Często jest tak, że ktoś rzuca pomysł i jest cisza, nie ma reakcji. Ale wam się chce. Ważne jest, żeby wierzyć w to, że możemy, że chcemy. To jest nasz dom, a to co w domu to jesteśmy my. Nie ma sytuacji takiej, że miasto narzuca. To państwo możecie to zrobić. Wszystko, co dzieje się w mieście to nie jest tylko sprawa prezydenta, urzędu, urzędników i innych. Tylko to jest nasza sprawa. Jeżeli sami wybieramy inicjatywę, to coś z tego będzie! – orzekł skarbnik Piotr Tomaszewski.
Na zakończenie spotkania Piotr Kurek ? dyrektor Wydziału Promocji, Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej UMB wręczył uczestnikom debaty oraz gościom z zagranicy dyplomy i upominki.