W trzeciej partii również prowadzili ?inżynierowie?, ale w końcowym fragmencie tej części widowiska klasę pokazał Stephane Antiga, który pociągnął kolegów w trudnym momencie spotkania. Z dobrej strony w tym meczu pokazali się rezerwowi. Łukasz Owczarz udanie zastąpił samego Dawida Konarskiego, któremu batalia z AZS-em wyjątkowo się nie udała. Zresztą trudno o kimkolwiek z wyjściowego składu powiedzieć cokolwiek pozytywnego.
Każda akcja bydgoszczan była wymuszona, ciężka. Zdecydowanie zawodziło przyjęcie, co umożliwiało warszawiakom podejmowanie szybkiego rozegrania. W ten sposób z łatwością omijany był blok Delecty, a to właśnie gra środkowych była kluczem do zwycięstw w poprzednich zawodach. Słabo, jako rozgrywający, spisywał się Piotr Lipiński. ?Mózg? ekipy z grodu nad Brdą rozdawał kolegom piłki chaotycznie i w niczym nie ułatwiał zadania atakującym. Nasi skrzydłowi praktycznie ciągle zbijali na potrójnym bloku. Jeśli do tego dodamy, że Politechnika miała wyjątkowe szczęście w kończeniu bezpańskich piłek klęska wydawała się nieunikniona. Dlaczego więc Bydgoszcz wygrała?
Okazało się, że młody team ze stolicy nie jest w stanie utrzymać równego tempa przez cały mecz. Przerwy techniczne i czasy brane przez Piotra Makowskiego w końcu przyniosły efekt i bydgoszczanie przyparci do muru zaczęli ?kąsać?. Doprowadzili do tie breaka, który w dramatycznych okolicznościach wygrali 17:15 i całe spotkanie 3:2! To ważne zwycięstwo, bo nie jest sztuką wygrać łatwo 3:0, ale wygrać, będąc słabszym to jest coś. Jak wyglądało widowisko w poszczególnych odsłonach?
Mecz skutecznym atakiem rozpoczął Wojciech Żaliński. W kolejnych akcjach swoją przewagę zaczęli budować siatkarze z Warszawy i przy pierwszej przerwie technicznej prowadzili już czterema punktami (4:8). Bydgoszczanie nie byli w stanie złapać swojego rytmu gry, coraz więcej punktów oddając po prostych błędach. Drużyna prowadzona przez Radosława Panasa prezentowała siatkówkę prostą, ale skuteczną. Jedyny przestój przytrafił jej się przy stanie 9:18. Delecta zbliżyła się wówczas na zaledwie trzy punkty (16:19), ale w końcówce seta znów znacznie lepsi okazali się warszawianie, kończąc partię asem serwisowym Ardo Kreeka (18:25).
Gospodarze drugą odsłonę meczu rozpoczęli z dużym animuszem i szybko odskoczyli rywalom na trzy punkty (3:0). Jednak dzięki dobrej postawie Szymańskiego oraz Wierzbowskiego przyjezdni zmniejszyli straty (8:7). W kolejnej odsłonie seta gra toczyła się punkt za punkt, ale to podopieczni Piotra Makowskiego schodzili na drugą przerwę techniczną z dwupunktową zaliczką (16:14). Czołową postacią w ich zespole był wówczas Stephane Antiga, który kończył najtrudniejsze piłki. Dobra passa Delecty trwała do stanu 20:17, kiedy to AZS szybko odrobił straty. Stało się to za sprawą skutecznej gry Marcina Nowaka oraz nieskuteczności Dawida Konarskiego. Chwilę później prosty błąd przytrafił się jednak Nowakowi i to miejscowi mieli dwie szanse na zakończenie seta (24:22). Po heroicznej obronie, Politechnice po raz kolejny udało się powrócić do gry. Sytuację po stronie Delecty próbował ratować jeszcze Antiga, ale również Francuz popełnił błąd i to AZS mógł cieszyć się ze zwycięstwa w kolejnej partii (25:27).
Trzeci set od początku był bardzo wyrównany, jednak to zawodnicy Politechniki cały czas utrzymywali korzystny wynik. W pewnym momencie mieli już cztery punkty przewagi, jednak już po chwili gospodarze ją zniwelowali. Niedługo po tym zatrzymany został Marcin Wika i goście byli na najlepszej drodze do zwycięstwa w całym pojedynku (16:18). W końcówce lepszy okres gry przytrafił się jednak bydgoszczanom. Kontry zaczęli kończyć Antiga oraz Łukasz Owczarz i to dało gospodarzom setowe zwycięstwo (25:22).
Na początku czwartej partii bydgoszczanie poszli za ciosem i szybko wypracowali sobie niewielką przewagę (8:5). W tej części gry dużą liczbę błędów własnych popełniali akademicy, co pozwoliło Delekcie bezpiecznie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. W samej końcówce podopieczni Radosława Panasa próbowali jeszcze nawiązać walkę, jednak dobre akcje przeplatali błędnymi.
Tie-break okazał się najbardziej wyrównanym z setów i od początku dostarczał kibicom sporo emocji. Na początku trwała walka punkt za punkt i żadnej ze stron nie udało się osiągnąć przewagi. Podczas zmiany stron dwupunktowe prowadzenie udało się jednak uzyskać gospodarzom, do czego przyczyniła się głównie dobra gra środkiem oraz kontra Konarskiego (8:6). Chwilę później dołożyli oni jeszcze skuteczny blok na Wierzbowskim, ale Politechnika natychmiast odegrała się im tym samym, najpierw zatrzymując Antigę, a w następnej akcji Konarskiego (9:9). Siatkarze gości nie byli jednak w stanie utrzymać narzuconego przez siebie tempa gry i po chwili przytrafiła im się seria błędów w ataku (13:9). W następnych akcjach oglądaliśmy serię wymian, które na swoją korzyść przechylił AZS. Końcówkę lepiej rozegrali jednak siatkarze Delecty, którzy zakończyli mecz po skutecznym zbiciu Konarskiego (17:15).
Delecta Bydgoszcz – AZS Politechnika Warszawska 3:2 (18:25, 25:27, 25:22, 25:20, 17:15)
Składy zespołów:
Delecta: Masny, Antiga (20), Wika (7), Jurkiewicz (14), Wrona (15), Konarski (12), Dębiec (libero) oraz Owczarz (5), Siltala (6), Waliński i Lipiński (4)
Politechnika: Wierzbowski (14), Żaliński (19), Nowak (11), Kreek (13), Szymański (8), Steuerwald (3), Wojtaszek (libero) oraz Mikołajczak (9), Krzywiecki (1), Gorzkiewicz, Gałązka i Jakopin (1)