?Asta? prowadziła od pierwszej do 38 minuty. W trzeciej kwarcie przewaga bydgoszczan wynosiła już 17 ?oczek?. Znakomicie grę zawodników Jarosława Zawadki prowadził Paweł Lewandowski. 28-letni rozgrywający wrócił do klubu w przerwie letniej i właśnie z Pleszewem rozegrał najlepsze zawody. W 34 i pół minuty rzucił 13 pkt, trafiając 5 na 6 rzutów z gry, ale co ważne zanotował 7 przechwytów, 4 zbiórki i aż 8 asyst. Wypracowane przez niego pozycje do rzutu wykorzystywali Adam Szopiński (20 pkt., 3 zbiórki i 2 asysty), Dorian Szyttenholm (15 pkt., 13 zbiórek) i Sebastian Laydych (15 pkt. i 5 zbiórek). Paweł Lewandowski po ostatnim gwizdku sędziego chwalony przez kibiców zdenerwowany tylko powiedział:
– Z czego tu się cieszyć? Przecież przegraliśmy wygrany mecz!
Kiedy wydawało się, że nikt nie odbierze ?czerwono-czarnym? zasłużonego zwycięstwa przyszły ostatnie cztery minuty. Nagle żaden z koszykarzy Astorii nie mógł trafić do kosza. Akcje były szarpane i chaotyczne. Natychmiast wykorzystali to goście. Open Florentyna zaczęła szalony pościg. Na parkiecie zaczęło rządzić doświadczenie Wojciecha Żurawskiego (22 pkt. i 17 zbiórek) i boiskowe cwaniactwo Marcina Stokłosy. Były zawodnik Unii Tarnów, Legii Warszawa i wielu innych ekip pokazał, na czym polega obycie na koszykarskich salonach. Dwie ważne ?trójki? i kilka asyst wyprowadziły Florentynę na prowadzenie, które Astoria rzutami za trzy nie była w stanie odzyskać.
– Wszystko wyglądało dobrze do 36 minuty. Graliśmy naprawdę świetnie. Ostatnie cztery minuty to masakra. Chaos, zdenerwowanie, brak koncepcji w grze moich podopiecznych. Wszystko to, co im kazałem grać, nie realizowali na boisku – powiedział zdenerwowany Jarosław Zawadka.
Swoją pomocną dłoń podali także gościom arbitrzy spotkania. Niezwykle rzadko piszę o pracy sędziów, ale Piotr Kaszuba i Jacek Woch ?zasłużyli? na kilka zdań. Przez całe spotkanie nie byli w stanie dojrzeć fauli Pleszewa w strefie podkoszowej. Dziennikarze siedzący bardzo blisko boiska byli zdumieni, kiedy ekipie Open nie gwizdano ewidentnych fauli na koszykarzach z Bydgoszczy. Wojciech Żurawski, notorycznie stał w ?trumnie? pod koszem Astorii dłużej niż przepisowe trzy sekundy. Rozjemcy oczywiście nie zareagowali. Zdenerwowany Jarosław Zawadka podczas jednej z akcji gości wyliczył na głos 10 sekund, w których “Żurek” stał pod koszem. Jaka była reakcja Piotra Kaszuby? Zwrócił Zawadce uwagę, że nie należy głośno komentować jego pracy. O tym, że Marcin Stokłosa swoimi ruchomymi zasłonami przestawiał naszych rozgrywających to już nie warto nawet wspominać.
Mimo porażki ?Asta? może być zadowolona ze swojego występu. Porażka nigdy nie jest czymś dobrym, ale na mecz z liderem rozgrywek trzeba spojrzeć pozytywnie. Walka trwała od pierwszej do ostatniej sekundy meczu. Drużyna z Wielkopolski, w którą wpompowano tyle pieniędzy była zaskoczona świetną postawą koszykarzy znad Brdy, a sobotni pojedynek przekonał Doriana Szyttenholma i spółkę, że mogą marzyć o awansie do I ligi. Trzeba jednak wzmocnić drużynę graczem podkoszowym. Niedopuszczalnym jest, aby Wojciech Żurawski miał w ataku 6 zbiórek, a w sumie w całym meczu zanotował ich 17!